Myślę, że ten film pokazuje przede wszystkim bezsensowność zabijania tych zwierząt- nikt nie chce jeść ich mięsa, nie tylko dlatego, że jest ono niebezpieczne dla zdrowia, tylko głównie dlatego, że jest o wiele więcej lepszych i latwiejszych źródeł, a delfin nie kojarzy się w ogóle z kuchnią.
Argumenty popierające są naprawdę żałosne i słabe, faktycznie chyba Japonia chce po prostu postawić na swoim, i to nie jako całość, bo obywatele nawet o tym nie mają pojęcia. Nie jest to akcja zwariowanych ekologów, to poważny sygnał o bezcelowym okrucieństwie typu "zabijamy bo możemy", "co nam Zachód zrobi, jesteśmy przecież u siebie".
Mało jest o zniewolonych zwierzętach, bo z porównaniu z rzezią to niewielki odsetek, jednak na pewno nigdy nie pójdę do oceanarium na taki show (oczywiście nie twierdzę, że będę mieć okazję).

Na koniec powiem, że takie filmy są bardzo ważne i ten jest zmontowany i nakręcony w taki sposób, by nie epatować okrucieństwem tylko pokazać bezsensowność tej sytuacji.

Doskonale uchwycone sedno problemu, nic dodać, nic ująć. Właśnie o tym krzyczy ten film :). Pozdrawiam

Masz racje, filmu raczej nie obejrzę bo choć jestem facetem nie lubię widoku zarzynanych zwierząt.
Masz racje całe to wielorybnictwo opiera się na zasadzie "co nam Zachód zrobi, jesteśmy przecież u siebie" Japończycy chcą po prostu postawić na swoim nawet jak nie mają racji, i nikt prócz samych Japończyków nie może tego zmienić.

Zmiany muszą się zacząć od codziennych wyborów prostych ludzi, którzy powinni mieć wpływ na postępowanie np. w tym przypadku ich rządu czy przedstawicieli ds. wielorybnictwa. Gdyby Japończycy zainteresowali się tym problemem i zaczęli wpływać na decydentów może coś by się dało zrobić.

Nie chodzi tu tylko o Japonię ponieważ wszędzie są jakieś problemy do rozwiązania i rzeczy do naprawienia. W każdej dziedzinie życia powinny obowiązywać jakieś standardy. Wiem, że jeżeli chcę wymagać czegoś od innych muszę zacząć zmiany od siebie.

Czy jakiekolwiek zabijanie jest humanitarne?

Jak uśpisz zwierze i dopiero zabijesz to co innego niż na żywca.

Akurat ktoś tak robi. Szkoda im pieniędzy na usypianie.

No i gdybyś zabił człowieka to nikogo raczej by nie obchodziło czy wtedy spał czy nie.

Pytałaś się czy zabijanie było kiedykolwiek humanitarne - to ci odpowiedziałem. W Stanach nie zabijają ludzi wbijając ich na pal tylko np. podając im truciznę. Ale przy tym zastrzyku to skazańcy zasypiają, a nie drą się kilka godzin. Więc myślę, że przynajmniej cześć rodziny oglądając egzekucję to obchodzi.

Pytanie retoryczne ;)

I o tym jest film. Zabijają choć i tak nie warto (przez zanieczyszczenie mięsa), a robią to zadając duży ból.