"Zawrót głowy", niezwykle oryginalny film Hitchcocka przez wielu uważany jest za jego najlepszy film i jeden z najważniejszych filmów w historii kina, chętnie analizowany do dziś. To film, na którym w dużym stopniu opierają się późniejsze dokonania psychothrillera. Czytałem wczoraj kilka interpretacji tego filmu. Niektóre były co najmniej dziwne, ja jednak chciałbym się skupić na tym, dlaczego ten film wydał mi się tak pasjonujący.
Po pierwsze, klimat - niesamowity, tajemniczy, oniryczny, niczym sen lub halucynacja. Po drugie, długie wędrówki bohatera, śledzącego Kim Novak. Myślę, że co bardziej niecierpliwego widza może to wyprowadzić z równowagi, ale dla mnie jest to wielkim plusem i znakomicie oddaje klimat filmu. Po trzecie, niesamowita muzyka Bernarda Herrmanna, która doskonale oddaje nastrój filmu i stan ducha głównego bohatera oraz współtworzy napięcie. Po czwarte, zdjęcia, w tym słynne efekty zawrotów głowy głównego bohatera i różnorodne ujęcia najsłynniejszych miejsc San Francisco. Po piąte, James Stewart, jeden z moich ulubionych aktorów, który dał z siebie wszystko i trudno sobie wyobrazić kogoś innego w tej roli. I po szóste - fenomenalnie skonstruowana intryga i pytanie, z którym zostawił mnie ten film: dlaczego Judy przestraszyła się zakonnicy?
Judy przestraszyła się zakonnicy, gdyż prawdopodobnie myślała, że to duch zamordowanej żony Tom'a. Czuła się winna za jej śmierc bo maczała w tym morderstwie paluszki.
W początkowej fazie film oglada siędos przyjemnie, dzięki bardzo dobrym aktorom, i fajnej fabule, ale im dalej w las tym nudniej. Przynajmniej takie mam odczucie.