PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1323}

Zawrót głowy

Vertigo
7,7 38 144
oceny
7,7 10 1 38144
8,4 38
ocen krytyków
Zawrót głowy
powrót do forum filmu Zawrót głowy

Do tej pory myślałem, że jedyną wpadką "króla dreszczowców" są "Ptaki", po obejrzeniu "Vertigo", dochodzę do wniosku, że jednak się myliłem. Zanim wziąłem się za obejrzenie tego "dzieła" zauważyłem, że zbierało bardzo pochlebne opinie. Ludzie stawiają ten film zaraz przy "Psychozie" i "Oknu na Podworzu", co było dla mnie wystarczającą rekomendacją. O ile przy dwóch wspomnianych tytułach była w pełni zasłużona, tutaj może się stać tematem do dyskusji.
Na początek chciałbym pominąć swoje rozważania odnośnie strefy technicznej. Wiadomo, Hitch jest pod tym względem nienaganny, prekursorski(na swoje czasy) i dokładny. Zajmijmy się fabułą, akcją, głównymi postaciami.

Zajmijmy się na początek historią. Po pierwszych pięciu minutach wydaje się, że reżyser zastosował się do zasady, że "należy rozpocząć od trzęsienia ziemi, a potem tylko pogłębiać napięcie". Fakt, był wstrząs, ale wtórnych już nie było. Akcja całkowicie ucichła,zero napięcia, zero niczego. Śledzenie kobiety i nawet jej skok do zatoki nie był ani trochę zabarwiony napięciem. Denerwował mnie też sposób w jaki śledził główny bohater swą "miłość". Można rzec na "chama", nie starał się w żaden sposób ukryć przed jej spojrzeniem (gdyby ktoś w ten sposób mnie obserwował, wiedziałbym o tym niemal natychmiast, wystarczyło by głowę odkręcić). Chwilę później wkrada się w film wątek miłości. Brrr. Lubię Hitcha, jestem świadom jego geniuszu, ale on jest od dreszczowców, a nie romansideł. Miłość jeszcze bardziej spowalnia akcję, film się zaczyna dłużyć i zwyczajnie przynudzać.

Teraz dochodzimy do skoku z wieży, który niestety był do przewidzenia. Miał ożywić akcję, wstawić znaki zapytania, a niestety nic takiego się nie wydarzyło. Mało tego. Moim zdaniem (z całym szacunkiem do reżysera), kilkanaście minut później Hitch zrobił niesamowity błąd. Otóż pokazał wspomnienia "kochanki" bohatera, w którym cała intryga jest wystawiona od A do Z. Wiadomo, kto ukartował, w jaki sposób i to wszystko. Na dobrą sprawę film już można było sobie wyłączyć.

Na koniec nasza dwójka znowu się wspina, znowu kobieta się zabija i mamy koniec. Warto(a może i nie) zwrócić uwagę na motyw zakonnicy. Nie wiem po jaką cholerę ją tam wstawiono, lecz wszelkie teorie odnośnie desakralizacji kościoła można sobie darować, bo to już jest wielka nadinterpretacja.

Myślałem, że Hitch pociągnie wątek koleżanki Johna "Midge", lecz i tu cisza. Można byłoby film ciekawe rozciągnąć pod trójkąt, a przynajmniej jej postać, a ona tylko lata za bohaterem i to wsio. :|

Podsumowując, film mnie rozczarował. Potrafię docenić jego warstwę techniczną i swego rodzaju nietuzinkowość, ale wszelkie "ohy" i "ahy" wydają mi się na wyrost.

5/10

Zapraszam do dyskusji. :]

ocenił(a) film na 6
Gulasz

Nie ma o czym dyskutować. Pięknie wypunktowałeś wszystkie słabości tego filmu. Jestem bardzo rozgoryczony, że taki przeciętny film jest uważany za arcydzieło i jeden z najlepszych filmów. Mimo, to dałem ocenę o dwa oczka wyższa od Ciebie. Głównie za klimat (szczególnie w pierwszej godzinie) oraz innowacyjną (jak na tamte czasy) realizacje, piękne zdjęcia i ogólnie stronę techniczną.

ocenił(a) film na 5
Sajetan

Prawda, ale nie zgodzę się, ze Ptaki mu nie wyszły - to jego najbardziej rozpoznawalny film

ocenił(a) film na 6
Michu_torpeda

I całkiem dobry!

ocenił(a) film na 6
Michu_torpeda

Do dzisiaj przez Ptaki mew nie lubię:)

ocenił(a) film na 8
Gulasz

Naprawdę nie podobały Ci się sceny śledzenia? Moim zdaniem ta, w której Stewart podgląda tą Madeleine w kwiaciarni, patrząc, podglądając właściwie przez szparę w dzwiach, jest najpiękniejszym ujęciem filmu. To zupełnie jakby Madeleine była w tej zwykłej rzeczywistości, a Scottie podglądał ją z jakiejś tajemniczej przestrzeni wewnętrznej, z jakiegoś mrocznego miejsca świadomości.

Czasami planujemy coś fałszywego, nieautentycznego, sztucznego, ale potem wpadamy we wlasne sidła. Na tym polega właśnie prawdziwa tragedia "Vertigo". To historia o dwojgu ludziach, którzy, każdy na swój sposób, uwikłali się we własną grę pozorów. Dla obojga bohaterów pozory wygrywają z rzeczywistością. Pierwsza część filmu z samobójstwem Madeleine nie jest tak druzgocąca jak mogłaby być, bo choć doszło do straszliwej straty, to przetrwała idea. Idea kobiety fatalnej, która opanowuje mężczyznę. W istocie ten obraz, fascynujący obraz kobiety fatalnej symbolizuje śmierć. Urzekająca uroda zawsze jest zasłoną skrywającą koszmar. Fascynuję Cię jakaś istota, lecz jeżeli za bardzo się zbliżysz, zobaczysz zgniliznę i zepsucie. Największa otchłań nie jest otchłanią fizyczną, lecz jest to otchłań głębi drugiego człowieka. Filozofowie nazywają ją nocą świata. Patrząc na drugiego człowieka w jego oczach dostrzegasz otchłań. Jest jak spirala, która nas wciąga. Samotny, zdruzgotany Scottie nie może zapomnieć Madeleine, chodzi po mieście, szuka podobnej kobiety, przypominającej tamtą, zmarłą. Znajduje zwyczajną, pospolitą dziewczynę. W filmie jest takie jedno ujęcie, gdy Scottie jest w mieszkaniu Madeleine, patrzy na jej kontury zaciemnionego profilu, jakie utworzyły się na zielonej firance. Jest to chyba kluczowe ujęcie całego filmu. Widzimy tożsamość Madeleine, a raczej Judy w całym tragicznym napięciu. Stanowi ono mroczne tło dla innego, fascynującego profilu- Madeleine w restauracji Erniego. Scottie wstydzi, boi się spojrzeć prosto na nią, jakby zobaczył postać ze swoich marzeń. która dla niego jest bardziej realna niż rzeczywista kobieta za jego plecami. Na zdjęciach zawsze widać tylko połowę twarzy. Częściowy podmiot- twarz- to coś, co widzimy, głębiej jest pustka, nicość. Spontanicznie staramy się zapełnić tę pustkę naszymi fantazjami o bogactwie ludzkiej osobowości itd. Chcąc zobaczyć to, czego brakuje w rzeczywistości, pragnąc zobaczyć to naprawdę, widzisz subiektywność. Konfrontacja z subiektywnością oznacza konfrontację z kobiecością. Kobieta jest podmiotem, męskość to fałsz. Męskość to ucieczka przed najbardziej radykalnym, koszmarnym wymiarem subiektywności. Po całym procesie przemiany Judy w Madeleine, dokonaną przez Scottiego, gdy Judy wchodzi do pokoju w nowej garsonce, całkowicie przeobrażona w Madeleine, fantazja zostaje spełniona. Oczywiście mamy doskonałą nazwę na spełnione marzenie. Nazwa brzmi: koszmar. Spełniona fantazja. Co to znaczy? Oczywiście zawsze podtrzymuje ją ogromna przemoc. W tym przypadku jest to brutalne przeobrażenie Judy przez Scottiego. Przerobienie zwyczajnej dziewczyny na Madeleine. Tak naprawdę to proces uśmiercania, także kobiecego pożądania. Aby posiąść tę kobietę, pożądać jej, uprawiać z nią seks, Scottie musi ją zabić, zmienić w kobietę martwą. Scotie nie jest zafascynowany nią, ale całą inscenizacją. W scenie przeobrażenia rozgląda się po pomieszczeniu sprawdzając, czy na miejscu znajdują się wszystkie fantazmatyczne elementy. Dopiero wtedy, gdy rzeczywistość pokrywa się z jego fantazją, Scottie może odbyć długo odwlekany stosunek seksualny. Efektem przemocy jest więc doskonała koordynacja między fantazją a rzeczywistością, rodzaj zwarcia.


Dlatego wystawiam temu filmowi 10/10

ocenił(a) film na 4
kosobi

Nie będę kwestionował tego co napisałeś/aś (mam dziwne wrażenie, że jesteś kobietą ;p), bo to w sumie nie gryzie się z moją opinią.

Ot po prostu każdego rajcuje coś innego. :)

ocenił(a) film na 8
Gulasz

Heh, czyżby dlatego, że napiaŁEM, że "męskość to fałsz"? :p

ocenił(a) film na 8
Gulasz

Gwoli wyjaśnienia: To właśnie z tych powodów film jest uważany za arcydzieło. I moim zdaniem jest godny tego miana bardziej od takiego Gumpa, Mili, Leona, czy Kręgu. Głębszy, subtelniejszy, zdecydowanie nie dla wszystkich.

ocenił(a) film na 6
kosobi

A mi się nie podobał. Jak na Hitchcocka bardzo słabo. Też daje 5/10. Dlaczego? Najpierw było bardzo nudno, aż do momentu śmierci ukochanej bohatera, a później było wszystko strasznie głupie (przerabiał klientkę na podobiznę tlenionej blondyny, a ta mu dawała to robić bo tak go kochała? Zbyt to psychologiczne i nieciekawe), w tym rozczarowujące zakończenie.

Psychoza nadal jest najlepsza.

ocenił(a) film na 6
Juby_

Z filmów Hitchcocka które widziałem ten jest zdecydowanie najsłabszy. Napięcie na poziomie odcinka Detektywów, niepotrzebny wątek miłosny i nawet James Stewart jakoś mi nie przypadł do gustu.

TheWorldIsYours

Ludzie wy macie najpłytsze podejście do tego filmu jak jest to tylko możliwe. Wątek miłosny niepotrzebny? To był główny wątek filmu, tak samo jak i w "Oknie na podwórzu" i "Ptakach". Nie zauważyliście tego że wszędzie, gdzie są sceny śledzenia bohaterowie są kompletnie sami, a Hitchcock specjalnie nie robi z Fergussona super detektywa tylko wystawia go na widok, zastanówcie się nad tym drugi raz. Jak dla mnie najlepszy film reżysera obok Psychozy.
Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 4
Tom_Spark

W "Oknie na podwórze" wątek miłosny był jedynie tłem, acz miłym. Z nim czy bez niego tak samo odebrałbym film.

Gulasz

Ja też po pierwszym obejrzeniu miałem pewność, że chodzi głównie o zabójstwo, po czym analizowaliśmy "Okno.." na zajęciach z filmówki i koleś otworzył nam oczy. Gdybyś oglądał film pod kątem tego jak Lisa leci na Jeffa, jak zdaje sobie sprawe żeby zwrócić na siebie jego uwagę musi wyjść na drugą stronę okna itd to może zmieniłbyś zdanie ;) To jest właśnie najlepsza cecha filmów Hitchcocka, można je oglądać dla przyjemności, ale trzeba być naprawde pro żeby umieć wyłapać i poprawnie zinterpretować wszystkie szczegóły. Ja byłem zadowolony jak zacząłem je zauważać, samodzielna interpretacja jest już znacznie trudniejsza.
Pozdrawiam ;]

ocenił(a) film na 5
Tom_Spark

jak szukasz glebi to znajdziesz ją w trzeciorzednych slasherach a ja znajde nawet w pornolach.
we lbach sie wam poprzewracalo na kleczkach wypatrywac co MISTRZ tam umiescil....rzekomo.

schiz

Tak, tysiące filmoznawców na całym świecie od kilku pokoleń mają poprzewracane w głowach, gdyby Hitchcock był zwykłym amerykańskim reżyserem kręcącym pod publike to myślisz że powstałoby tyle opracowań jego dzieł? Czemu filmoznawcy nie zabrali się za innego kolesia np. Hawksa albo Hustona? Przecież też byli genialnymi reżyserami z rzeszami widzów. Jeden szczegół - nie bawili się w symbole, jawnie pokazywali o co im chodzi, nie ukrywali niektórych znaczeń i ich filmy nie miały dna, była tylko powierzchnia. Dlatego właśnie Hitchcock jest klasę wyżej. Może nie wierzysz, że ktoś siedząc nad scenariuszem miesiące jak nie lata a potem tygodniami/miesiącami na planie zdjęciowym dbając o każdy szczegół może wymyślić tak zagmatwane przesłania, ale nie wszyscy są tak prostolinijni jak ty.
P.S. Jeżeli potrafisz w pornolach znaleźć jakąkolwiek głębię to gratuluje talentu, ja nie potrafię tak głęboko analizować ;]

Tom_Spark

bo schiz to wybitny krytyk filmowy. A specjalizuje się w pornolach. To jedyny gatunek filmu jaki rozumie i go bawi :)

ocenił(a) film na 5
TheWorldIsYours

Mam dokładnie tak samo.
Rozczarowanie...

Juby_

Hej, zapraszam do zagłosowania w ankiecie na najlepszy film Hitchcocka na moim blogu: http://www.filmweb.pl/user/camillo_kp/blog/550926
Będę wdzięczny:)

ocenił(a) film na 6
Juby_

Nawet najlepszym zdarzy się czasem jakiś gorszy film i tak właśnie było w tym wypadku

ocenił(a) film na 6
CzystHarry

ale aż tak tragiczny znowu nie był

kosobi

cytować bez podania źródła to troszkę nie fair, nie uważasz?

.... pan Slavoj byłby rozczarowany...

ocenił(a) film na 8
kosobi

Źródło

http://www.filmweb.pl/film/Z-Boczona+historia+kina-2006-365206

użytkownik usunięty
kosobi

jaki znowu stosunek seksualny? nie przypominam sobie nic takiego, wiec skad ci to przyszlo do glowy? zauwazyles jakis namiot jak juz ja przobrazil?
jak juz sie przebrala to zauwazyl naszyjnik i bylo po sprawie, wiec skad taki pomysl ze przeobrazal ja po to zeby nadziac na rozen, a nie z powodow czysto romantycznych i tesknoty

ocenił(a) film na 6
kosobi

Prowadzisz głębokie rozważania na temat filmu - i dobrze - ale co z tego skoro kuleją w nim rzeczy podstawowe. Scenariusz jest nieautentyczny. Ja wiem, że dla Hitchcocka najważniejsza była intryga, atmosfera i trochę bawił się filmem, ale jakiś realizm trzeba zachować. Nawet film surrealistyczny czy fantastyczny powinien mieć swoją logikę. Tutaj scenarzysta na siłę naciąga wątki (motyw śledzenia, zakochania się kobiety i ogólnie jej rys psychologiczny jest niejasny), pod główną oś filmu przez co, żeby traktować film poważnie, trzeba zbyt często przymykać oko na fakty.
Dodatkowo gra Kim Novak jest, moim zdaniem, tragiczna. Myślę, że podobnie tą rolę zagrałaby Katarzyna Cichopek - tzn. tak samo "dobrze" i nie jest to złośliwość z mojej strony. Jeżeli czytam w opisie, że jest to jej najlepszy film (nie wiem czy chodzi o rolę) no to, mam kolejny argument przeciw tworzeniu sław na potrzeby rynku.
To mankamenty które zauważyłem, ale ogólnie film nie był taki zły. Ode mnie 6/10.

wczorajszy

bzdury, historia jest prawdziwa i jak w mało którym kryminale.

wczorajszy

Hej, zapraszam do zagłosowania w ankiecie na najlepszy film Hitchcocka na moim blogu: http://www.filmweb.pl/user/camillo_kp/blog/550926
Będę wdzięczny:)

ocenił(a) film na 6
kosobi

Zero wstrząsów wtórnych - słuszna uwaga. Dialogi wyliniałe. O ile pewna prostota, wręcz sztampowość rozmów, np. w Oknie na podwórze ma w sobie pewien błysk, jest przejawem refleksu wobec tego, co dzieje się wokół bohaterów, tak w Vertigo słowa uderzają w próżnię. Zgodzę się z tym, że sceny śledzenia należały do najsłabszych. Efekty wydawały mi się momentami komiczne (sen Fergusona), co nie zmienia faktu, że Hitchcock jak mało kto potrafi pokazać świat oczami bohatera przerażonego, zagonionego w piętkę, wycieńczonego psychicznie. Dłużyzna pierwszej części filmu, z ekranu zionie autentyczną nudą. W Ptakach, Psychozie, Oknie na podwórze, akcja lubi być nieco przytłumiona, aby potem runąć na człowieka, tutaj ten zabieg nie przeszedł, przynajmniej w moim odbiorze. Sceny, które miały być zabawne, nie były zabawne, tajemnicze - miały w sobie niewiele z tajemnicy (przede wszystkim na skutek mojego zblazowania jako odbiorcy, stan na rok 2013). Cała przygoda z odkrywaniem Judy miała szansę być czymś kapitalnym... I tu znów się zgodzę: zapisana, a następnie podarta kartka papieru sporo popsuła, można było tę sensację zasugerować znacznie subtelniej, wieloznacznie, a tak, wszystko było podane na tacy. Sceny końcowe jak dla mnie kapitalne - szarpanina w świątynce, zakonnica jako deus ex machina wyrównująca rachunki, może symbol braku litości dla kobiecej słabości - co z tego, że wykorzystana w brudnej grze świeżo upieczonego wdowca, jednak los ściągnie ją w przepaść, nie pozwoli odnaleźć się na nowo w ramionach Fergusona. Śmierdzi moralizowaniem, tymczasem jej chcąc nie chcąc pójście tym śmiertelnym tropem pachnie jakąś bardziej totalną determinacją, uwikłaniem w sprawę szaleństwa, które pozornie trzymała pod kontrolą jako swoją rólkę. Końcówka zamiata pod dywan liczne niedoskonałości 5 za 1szą część i 9 za końcowe sceny / 2 = 7 na 10 możliwych ;)

ocenił(a) film na 10
Gulasz

Siła Vertigo nie tkwi w wartkiej akcji, ale w wewnętrznych przeżyciach bohaterów. Dla mnie to najlepszy film Hitchcocka.

ocenił(a) film na 6
boolion

Zależy co kto lubi

CzystHarry

To akurat prawda

ocenił(a) film na 6
Koper_Zielona

Dokładnie

ocenił(a) film na 6
Koper_Zielona

Popieram!

użytkownik usunięty
Gulasz

sledzil ja moze na chama, ale ona lazila po miescie jak w transie, opetana przez zle duchy, wiec mogla nie zwracac uwagi na to co sie wokol dzieje
jesli chodzi o zakonnice to przylazla tam bo zakonnice sa ubrane w luzne czarne kostiumy, bylo juz troche ciemno i laska nekana wyrzutami sumienia juz troche sfiksowala i pomyslala pewnie ze to duch jakis i dlatego skoczyla - przynajmniej ja to tak odebralem, ze dlatego ja tam hitchcock wstawił

użytkownik usunięty
Gulasz

duzym bledem bylo za to wyjasnienie intrygi przed koncem, nie wiem jak wy, ale ja jak zobaczylem judy to mi do glowy nie przyszlo ze jest podobna do madeleine, myslalem ze to zupelnie inna kobieta
dobrze ze nie zwrocilem uwagi na obsade przed seansem bo to ze jest tam napisane ze novak gra 2 role jest moim zdaniem duzym spoilerem i nie powinno miec miejsca

uwaga bo [spoiler] do filmu usual suspects zrobie

to tak jakby w obsadzie US napisac ze kevin gra dwie role

ocenił(a) film na 10

Błędem? Masz na myśli z warsztatowego punktu widzenia?
Bo jeśli chodzi o mnie jako odbiorcę filmu, to pozorne "wyjaśnienie intrygi" było perfekcyjnym zagraniem scenarzysty wodzącego widza za nos. W 3/4 seansu okazało się, że to co wydawało się być kluczową intrygą fabuły, zostało odsunięte w cień, a na pierwszy plan wysunął się zupełnie nie spodziewany i zahaczający o psychoanalizę wątek nieświadomej chęci upodobniania swojej obecnej kobiety do "byłej". Mnie przeszły ciarki. To jest magia kina!

użytkownik usunięty
oider

'nieswiadomej checi'? bardziej swiadomej juz chyba byc nie moglo
bledem bo byloby znacznie ciekawiej gdyby to zostalo pozostawione widzowi do samodzielnego odkrycia w miare przemiany judy niz takie podanie na tacy - to tak jakbys dal komus ladnie zapakowany prezent i powiedzial co jest w srodku zanim otworzy :|

ocenił(a) film na 10

Mistrzu od wytykania błędów Hitchcockowi - to, że w filmie coś jest wyraźnie pokazane, nawet przerysowane, nie oznacza że bohater robi to świadomie. Ważne jak widz to odczuwa w sobie. Nigdy nie próbowałeś swojej kobiety upodabniać do poprzedniej? Świadomie, nieświadomie? Pewnie nie i dlatego nie poruszyło to w tobie żadnej struny.

użytkownik usunięty
oider

gosc byl bardzo nachalny, reagowal agresja na sprzeciw, wiec dobrze wiedzial o co mu chodzi, podobnie zreszta tak jak ona to wiedziala, wiec jestem tak na 99,9999% pewien ze robil to swiadomie

ocenił(a) film na 10

Jest taka zasada, że "mówiąc o innych mówimy tak naprawdę o sobie". I niestety odnoszę wrażenie, że to Ty jesteś "bardzo nachalny i reagujesz agresją na sprzeciw". Bo to, że ludzie różnie odbierają filmy ja rozumiem. Mnie się podobał, Tobie nie - trudno.
Ale Ty zamiast to zaakceptować wytykasz na forum Hitchcockowi błędy, twierdzisz ze 100% pewnością, że wiesz co postacie w filmie myślały i co robiły świadomie a co nie, no psychoanalityk po prostu. I jeszcze na koniec z racji tego że wyraziłem inne zdanie, z podjazdem personalnym do mnie wyjeżdżasz o "czytaniu ze zrozumieniem". Daj spokój trollu, nie mamy o czym gadać.

użytkownik usunięty
oider

widze tez ze masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem - nigdzie nie napisalem ze nie poruszylo to mojej struny

użytkownik usunięty
Gulasz

Jeden z najbardziej rewolucyjnych filmów w historii, na którym wzoruje się wiele współczesnych filmów (nie tylko thrillerów), ponadto film jako pierwszy historii wprowadził słynny ''Vergito zoom'' który do dziś jest wykorzystywany przez wielu twórców filmowych - a ty nazywasz ten film przereklamowanym, coś z tobą nie tak.

ocenił(a) film na 9
Gulasz

przeczytałem uwaznie.. sadziłem że napiszesz coś bardziej mądrego faktycznie wypunktujesz jakieś słabości filmu ...a tylko napisałeś ze coś Ci sie nie podoba ,Masz prawo do tego aby mogłóo tak być ale sądze że nie masz prawa jednak dawac oceny 5/10.Taką ocenę dajemy współczesnym gniotom,można dać jakiemus średniemu filmidłu z Van Damem ale nie temu arcydziełu z 1958 roku. Ja napisze może o tym o czym nie pisano do tej pory (a wiec nie o klimacie i nie prekursorstwie jak zaznaczyleś " na swoje czasy" jak mozna być prekursorem nie na swoje czasy? ) Mam wrażenie że oceniasz nie biorąc pod uwage pryzmatu czasu,ponadto sądzę że porównujesz do innych filmów które albo sa nowsze albo po prostu brały wzór-konkretne sceny z Vertigo .wiec warto pamętać co było pierwsze. I najważniejsza sprawa MUZYKA.. przecież jest genijalna.to co zrobił tutaj Bernard Hermann jest niesamowite ,urzekające,przepiękne,Prawdziwy kawał wspaniałej solidnej roboty ,Dla samej ścieżki dałbym 8/10 .Trzeba wiedzieć ze muzyka Hermana jest o dzisiaj uważąna za jeden z najważniejszych soundtracków w dziejach filmu a ty dajesz 5/10???? Człowieku ogarnij się:))

ocenił(a) film na 4
dyskretny

Technikalia filmowe doceniam tylko, że to dla mnie za mało. Nie podniecam się szczegółami, które ni jak się mają do nudy panującej w filmie. Ocena jest odzwierciedleniem moich odczuć po filmie, a nie ujęć kamery itp.
Hitch jest naprawdę dobrym reżyserem, choć akurat Zawrót Głowy przypisałbym do tych słabszych produkcji.

ocenił(a) film na 9
Gulasz

świadomość tych szczegółów powoduje że oceniamy tak albo inaczej.Ponadto dla mnie osobiście nie było tam nudy a wręcz traumatyczne obcowanie w czymś wielki,.POnadto zwróc uwagę że wraz z upływem czasu ludzie pottrzebują coraz to więcej "adrenaliny" Coś co szokowało np 30 lat temu dzisiaj uchodzi za normalne(co uważam też za błędne) weź to pod uwagę.

ocenił(a) film na 4
dyskretny

To sobie obcuj, dla mnie film był przeciętny. Poza tym nie oceniam przeciętnie całego starego kina, a jedynie niektóre tytuły. Film, żeby wywołać adrenalinę nie musi być nowy.
"Okno na podwórze", "Linę", "M jak morderstwo" czy "Szał" oglądało mi się z niebotyczną przyjemnością, a i ta Twoja "adrenalina" nie raz podskakiwała.

Jejku facet, nie rób z siebie męczennika filmowego, który jako jedyny widzi magie czarno-białego obrazu, a zarazem dostrzega miernotę współczesnego kina. Kiedyś były puszczane kaszanki i dziś też są.

Gulasz

Zgadzam się z założycielem tematu. Wątek z koleżanką głównego bohatera został tak nagle przerwany, że wygląda to tak jakby reżyser o niej zapomniał.
W ogóle nie spodobał mi się wątek przewodni filmu.

ocenił(a) film na 10
nastka_3

"Wątek z koleżanką głównego bohatera został nagle przerwany". Oczywiście, bo główny bohater zapomniał o koleżance, ogarnięty obsesją na punkcie Madeleine.
Nie zrozumieją i nie polubią tego filmu osoby, które nigdy nie były naprawdę zakochane.

ocenił(a) film na 4
Peter_Burg

Nie rozśmieszaj. :D <lol>

Gulasz

ja jestem kobietą <nie wiem co to ma do oceny filmu>
w każdym bądź razie był słabiutki. Głowna aktorka również...
nie uwierzyłam jej w nic co mówiła ani co robiła. Sceny długie
do znudzenia przeciągane, jedyne co ratowało film to genialna muzyka
i ciekawa sceneria. Główny bohater był także szary
Najlepszą według mnie postacia byla jego przyjaciółka i w sądzie prokurator
bodajże. Taki człowiek skur*iel :D

ocenił(a) film na 5
Jane_Mary20

lubisz sqrwieli?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones