bardzo mi się podobał. opowiada o dziewczynce, która przyjeżdża i zwiedza paryż. tylko że za przewodników-oprowadzaczy ma przypadkowych acz zdziwaczałych przechodniów, z którymi nurza się w oparach surrealizmu. Ech te przygody są niesamowite, nie wiadomo jakiego zwrotu można się zaraz spodziewać. akcja jest prowadzona ad hoc. jeden wątek otwiera inny w całkiem dziwnym miejscu. Postacie uwięzione w swych rolach a la typy Balzaka, (jakby powiedział Gombrowicz w Formie) tyleż sztywnej, co absurdalnej; najnormalniej fiksują (w czasie wycieczki na wieżę eiffla profesor-przewodnik zaczyna bawić się w akrobatę, pochłonięty głoszeniem swoich zbzikowanych a drzemiących w nim idei ) Po prostu heca. zabawa. wspaniałe prowadzenie kamery zwłaszcza przy jeździe rowerem wystandaryzowanej Francuzki - symbolu oziębłej urody, elegancji , stylu, która przypomina w swoim sztywnym zachowaniu i braku mimiki na twarzy (lekki półuśmiech) - manekin. Idzie, zmierza, reaguje zawsze poprawnie z odpowiednim dystansem i szykiem.
Na koniec pytana zizie co widziała w paryżu, odpowiada rezolutnie, że się tylko zestarzała.
Myślę po prostu, że twórcy podstanowili przeprowadzić remanent dotychczasowego gorsetu idei, chcieli przemiędlić na drugą, zwariowaną stronę oklepane motywy, w jakich jest zaklęty paryż.
Ale miło się oglądało. Fajny surrealizm i super zabawa. coś jak mOnty python po francusku albo alicja w krainie czarów.
To przełomowe dziełko we francuskiej kinematografii.
dodam tylko że spotkałem się również z tłumaczeniem polskim tytułu jako zazie w paryżu lub zazie odwiedza paryż. coś w tym stylu.