Przeczytałam pierwszy z brzegu komentarz, że głupi film itd. ale ja oglądam i nie widzę żeby
był głupi. Wręcz przeciwnie , taka historia mogła się wydarzyć, a poza tym to dzikie zwierzęta,
które atakują obcych na ich terytorium.
Poza tym okoliczności przyrody bardzo ładne, zdjęcia również, podoba mi się to że są
pokazane ujęcia z perspektywy lwa.
Dodam jeszcze że lubię Petera Wellera:)
Jeśli Was ten film nie trzyma w napięciu to zapraszam na sawannę, zobaczymy jak
będziecie sp. :) przed kotkami:)
No spoko ale to co właśnie zrobiła babka po włączeniu silnika rozbiło mnie psychicznie totalnie, myślałem że to koniec filmu a to lol
Owszem, lwy atakują tych którzy wejdą na ich terytorium, nawet jeśli nie są głodne bo czują się zagrożone. Zresztą nie tylko lwy. Pod tym względem ten film jest żałosny jak "Duch i Mrok".
W pewnym momencie lew zaatakował jednego gościa, nie zdążył go nawet dobrze podrapać, a już biegł do następnego. Jeśli tak twoim zdaniem zachowują się lwy, to może faktycznie trzeba się wybrać na tę sawannę, a nie opierać się na tego typu amerykańskich gniotach, gdzie ten wielki zły zawsze pod koniec wylatuje w powietrze. Poza tym żaden lew (chyba że jakiś wyjątkowy desperat) nie koczowałby pod samochodem przez kilka dni w nadziei, że może wyjdzie z niego coś zdatnego do zjedzenia... rozumiem, że to przez to, że samochód był pomalowany jak zebra, lol.
Pomijam pozostałe kuriozalne sceny, jak przebicie przez lwicę szyby jakby była z papieru itd. Plus oczywiście to o czym piszą poprzednicy, czyli akcje w stylu Scary Movie: dwie strzałki - na lewo śmierć, na prawo życie. Babka pobiegła w lewo. :-D
Jakby to miałaby być prawdziwa historia, to jak sądzę kompletnie nie nadawałaby się na film.
Okoliczności przyrody faktycznie bardzo ładne, szczególnie w samochodzie mamy ich najwięcej. Chcesz ładnych afrykańskich plenerów, polecam np. klasyczne "Pożegnanie z Afryką" lub "Wierny Ogrodnik".
A co do zaproszenia na sawannę, to nie rozumiem o co ci chodzi. Oczywistym jest, że jeśli ci życie niemiłe, to wystarczy tam pojechać i przejść się trochę po okolicy... i właśnie dlatego nikt o zdrowych zmysłach tego nie robi, podobnie jak nie bawi się z prądem lub ogniem. A i nawet wtedy nie sądzę, aby na każdym kroku czekały specjalnie na ciebie wygłodniałe kotki.
Także sam film oprócz całkowitego braku sensu akcji stara się wywołać negatywne, błędne wyobrażenie o lwach (a przez to jak sądzę nie tylko o nich), co na szczęście robi wyjątkowo nieudolnie. Zdecydowanie nie polecam.
Za to z czystym sercem polecam np. "Elzę z afrykańskiego buszu" lub "Dwaj bracia", dwa naprawdę pozytywne (i znacznie bardziej przekonujące) filmy w ramach kontrastu dla takich bubli jak "Zdobycz".
jak się ten film skończył?Obejrzałam do momentu jak babka wjechała w haszcze i odpadłam na reklamach:P
Nawet nie pytaj. :-) Forum na tym portalu jest jeszcze bardziej ograniczone od tego z gram.pl, co samo w sobie jest swoistym osiągnięciem, ale cóż... po prostu dam kilka linijek w dół. ;-)
SPOILER
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Wszyscy przypadkowo się odnajdują (po odgłosach silnika oraz przy nieocenionej pomocy hien), a lwie szczątki latają na lewo i prawo.
Jedyny pozostały przy życiu lew terroryzuje dzielnych bohaterów, skacząc jak szalony od jednego do drugiego (po drodze niemal mimochodem zabijając pazurami tamtego grubego myśliwego). W między czasie najdzielniejsza babka w filmie przebija jakimś dłutem (a może własnymi paznokciami) bak z paliwem, wkłada tam jakąś szmatę, po czym krzyczy na owego lwa "Hej ty, tu jestem, łap mnie". Lew oczywiście wnerwiony tak skandaliczną obelgą ściga ją aż przez metr prosto do samochodu przez bagażnik, co ww. pani skrzętnie wykorzystuje podpalając szmatę zanurzoną w dziurawym już baku. Następuje Gigantyczna eksplozja (której zresztą wcale być nie powinno, ale była). Lew trafia tam gdzie jego miejscem, czyli prosto do najgłębszego kręgu płonących piekieł, a dzielna rodzina traumatyzowanych odchodzi w blasku zachodzącego słońca na tle sawanny, teraz już bezpiecznej i wolnej od złych, okrutnych i bestialskich lwów.
W kolejnym odcinku samochód zostanie zaatakowany przez surykatki i muchę tse-tse, zapowiada się prawdziwy full-gore dreszczowiec.
ciekaw jestem czy w życiu podchodzisz do wszystkiego co robisz tak poważnie a przy tym z takimi negatywnymi emocjami
przecież to tylko film jakiś drugorzędny któż ogląda się z przymrużeniem oka gdy już się nie ma co innego do roboty patrząc po ocenie na nikim zbytnio zachwytu nie zrobił ale żeby tak się frustrować to już przesada
Historia była trochę naciągana zwłaszcza z tym jak ta babka uratowała rodzina, ale samo zakończenie daje mi nadzieję że lwy ich zabiły.