Byłam bardzo negatywnie nastawiona do kolejnej lektury, a to co słyszę ostatnio autentycznie mnie przeraża (ekranizacja 'Odprawy posłów greckich', nie żartuję). I co?? Zawiodłam się na całej linii, bo 'Zemsta' okazała się bardzo udanym filmem. Przede wszystkim genialnie zagranym. Bo czymże byłby film bez ocierającego się o geniusz pana Gajosa i Polańskiego, niezłego Seweryna i robiącego tyły, ale zauważalnego Olbrychskiego? Galeria iście gwiazdorska, zagrana jeszcze lepiej.
Pan Wajda, za którym szczerze mówiąc nie przepadam, zrobił naprawdę znakomite widowisko unowocześnione, pełne odniesień i aluzji, ale dobra, koniec z tym miodem. Nie wszytko mi się podobało- bardzo słabo wypadła Agata B. (i tak wszyscy wiem, kto), która niby się starała, ale nic z tego nie wyszło. Akcja wyraźnie spowalnia, gdy ona się pojawia. Miała na dodatek hełm iście rodem z Gwiezdnych Wojen. Nie wiem, czy to było celowe, ale sam jej widok był zabawny. Poza tym mnie przynajmniej nie podobała się ostatnia scena z rozwalonym murem i kurtyną. Już prawie uwierzyłam, że to jest takie autentyczne, a tu pan reż. odziera mnie ze złudzeń. A ja nie lubię być odzierana ze złudzeń w kinie.
Nie wiem, dlaczego wielu ludzi pisze, że Zemsta była nudna. Mnie absolutnie nie nudziła nic, a nic. Naprawdę. Do łez rozbawiła mnie scena z listem i choćby dla niej mogłabym obejrzeć cały niemiłosiernie nudny film (podobnie jak dla filnału 'Gusta i Guściki'-genialny), ale nie był, i w zasadzie wszystkie sceny z Gajosem i Polańskim (chylę czoła). Jak dla mnie bardzo miłe rozczarowanie