PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=39087}

Zgromadzenie

The Gathering
6,0 15 308
ocen
6,0 10 1 15308
4,7 3
oceny krytyków
Zgromadzenie
powrót do forum filmu Zgromadzenie

„Zgromadzenie” miało swoją premierę 4 czerwca 2004 roku-równocześnie z trzecią częścią przygód Harry’ego Potter’a. Film w moim stylu, oczywiście thriller, ale nie poszłam na niego do kina. Powód? Był dość banalny-ponieważ film jest stosunkowo krótki -trwa 87 min., więc stwierdziłam, że szkoda mi pieniędzy...Poza tym fabuła i recenzje, które czytałam niezbyt mnie przekonywały do wybrania się na salę filmową. Ale teraz w końcu udało mi się obejrzeć tajemnicze „Zgromadzenie”.
Treść filmu? Jest trochę skomplikowana i pełna niedomówień, wydaje mi się, że reżyser Brian Gilbert chciał zbyt mocno i na siłę uczynić z tego filmu thriller. W pewnych momentach pogubił się sam ze swoim scenariuszem i pomysłami, czego owoce widzimy na ekranie. Autor rozpoczyna wiele nowych wątków, z których tylko cześć tak naprawdę się zazębia-wiele spraw pozostaje niewyjaśnionych-ale może właśnie o to też chodziło reżyserowi? Tego nie wiem, choć przyznam, że dla widza jest to efekt, który bardziej zniechęca niż przyciąga oglądających...Niektórzy jednak (tak jak ja- chociaż nie zawsze) wolą niedomówienia, ponieważ zawsze możesz wtedy sam stworzyć swoją teorie na temat tego co działo się dalej, albo dlaczego stało się tak a nie inaczej.
Ale o czym generalnie opowiada fabuła? Cassie (Christina Ricci), młoda Amerykanka, zostaje potrącona przez samochód na brytyjskiej prowincji. Niefortunna winowajczyni- Marion (Kerry Fox) postanawia zaopiekować się ofiarą wypadku, której o dziwo nic się nie stało, prócz, jak się zdaje, tymczasowego zaniku pamięci. Wraz z nim zaczynają nękać bohaterkę koszmarne wizje, które z biegiem czasu rozszyfrowuje. W tym samym czasie w miasteczku odkryto w przypadkowych i tragicznych okolicznościach zasypany przed laty wczesnochrześcijańską świątynię z I w. n.e. Trwają prace konserwatorskie, mające na celu wyjaśnić tajemnicę dziwnej grupy wyrzeźbionej z nietypowej perspektywy - postacie obserwujące mękę Chrystusa. I to dla mnie najciekawszy motyw filmu, choć jak się później okazuje-niekluczowy. Perspektywa, z której zostaje ukazana śmierć Chrystusa jest nietypowa, ponieważ jest On ustawiony tyłem do ołtarza głównego, jakby wszyscy, którzy są w Kościele patrzyli na niego zza krzyża, natomiast na wprost niego stoi spora grupa ludzi patrzących na cierpienie i śmierć ukrzyżowanego. Swoja drogą zaintrygowało mnie takie przedstawienie tej biblijnej sceny-dlaczego np. we współczesnym świecie są ukrzyżowania z tej znanej nam perspektywy? Osobiście po obejrzeniu tego filmu przyszło mi na myśl coś takiego: bo my wszyscy, MY sami jesteśmy jak Ci ludzie stojący przed Chrystusem -przyszliśmy popatrzeć, "ludzie, którzy przyszli zobaczyć", co zobaczyć? Nie trudno się domyślić - ból i cierpienie.
Czy kiedykolwiek jadąc autostradą widzieliście wypadek, który wydarzył się kilka sekund wcześniej? Czy zdarzyło się wam, że nie mogliście oderwać wzroku od ekranu telewizora, w którym pokazywano następstwa jakiegoś tragicznego karambolu? Czy znacie to zniewalające uczucie, aby patrzeć na coś, czego nie powinno się oglądać? A czy słyszeliście kiedykolwiek o fascynacji mechanizmami destrukcji, która powodowała, że w dawnych czasach ludzie gromadzili się, by obserwować publiczne egzekucje? Właśnie oto chodzi w tym filmie. Okazuje się, że ludzie, którzy towarzyszyli przy śmierci Chrystusa za to, że tylko przyszli ją zobaczyć zostali ukarani-skazani na wieczną obserwację. Co to oznacza? Że pojawiają się zawsze tam gdzie wydarzy się coś złego, pojawiają się zawsze tam gdzie jest śmierć- wręcz przychodzą na jej wezwanie ...Byli ,przy egzekucjach, byli przy wybuchu bomby atomowej, byli przy zamachu na Kennedy’iego,a teraz są TUTAJ, i patrzą na Ciebie-czyhają na coś złego i najgorsze jest to, że nie mogą nic zrobić -tak ukarał ich Bóg za to, że patrzyli na śmierć Chrystusa za to, że byli „ludźmi, którzy przyszli zobaczyć” -zobaczyć ale nie pomóc.
Właśnie to najbardziej podoba mi się w tym dziele- to, że jest ono uniwersalne. Postacie „obserwatorów” nie maja imion, nie wiemy skąd pochodzą, i czy łączą ich jakieś wzajemne więzi- wiemy tylko, że oni na pewno Cię nie skrzywdzą, ponieważ...oni tylko patrzą. To ciekawe, bo kiedy złowrogie, nadprzyrodzone moce nachodzą współczesną nam rzeczywistość, w serca siedzących w ciemnym kinie widzów wkrada się strach. Zaczynamy się zastanawiać czy my sami przypadkowo nie jesteśmy takimi ludźmi, którzy tylko patrzą, a mogliby zrobić coś i pomóc. Chociażby przechodząc obok pijanego mężczyzny-patrzymy jak leży, ale nie podejdziemy, widząc wypadek-obserwujemy go,ale nie pomagamy-dlaczego tak postępujemy? Czy po prostu jest to strach przed pomocą -tak najczęściej takie zachowania tłumaczymy-„Bałem się podejść do pijaka, bo jeszcze by mnie okradł, albo coś” albo „Bałam się pomóc podczas tego wypadku, bo ja się nie znam i jeszcze bym bardziej zaszkodziła niż pomogła rannym”. A może jednak jest inna odpowiedź, my się nie baliśmy pomóc, ale nie chcieliśmy -ponieważ my jesteśmy „ludźmi którzy chcieli tylko popatrzeć” -tak samo jak bohaterowie „Zgromadzenia”. I zastanówmy się czy to nie trwa właśnie od momentu śmierci Chrystusa? Patrzyliśmy jak on umiera-od tego wszystko się przecież zaczęło -patrzyliśmy, ale nic nie zrobiliśmy, a teraz chodzimy do Kościoła, modlimy się do niego, prosimy, a tak naprawdę to chyba jest nasza pokuta-za to, że pozwoliliśmy na jego śmierć i byliśmy jej obserwatorami. Czy wchodząc do Kościoła nie czujemy się jakbyśmy przychodzili na egzekucję? Patrzymy na Jezusa na Krzyżu, pochylamy głowę, składamy ręce, ale powtarzam, że TYLKO PATRZYMY. I tak dzieje się od 2000 lat. Wiem, że moja wypowiedź może brzmieć trochę dziwnie -tym bardziej, że sama jestem katoliczką. Ale może właśnie dzięki takim przemyśleniom, zastanowimy się co tak naprawdę możemy zrobić -może nasze obserwacje zamienimy w czyn, podobnie jak słowa. Po obejrzeniu „Zgromadzenia” nie będzie Ci łatwo przejść obojętnie obok dziwnej pary starszych ludzi stojących na rogu ulicy…Zaczniesz myśleć nad tym-że oni patrzą, a często to jest największym grzechem -patrzeć, a nic nie robić...
Z takimi przemyśleniami zakończyłam oglądanie filmu. Dodam, że aktorstwo było na średnim poziomie-nie było kapitalne, ale nie było też beznadziejne -przeciętne. Muzyka klasyczna w tego typu dziełach -budująca nastrój, zdjęcia też dobre. Za to świetny pomysł z tymi ludźmi właśnie i z tą perspektywą Chrystusa -jednak szczerze mówiąc nie do końca pomysł zrealizowany, mogło to być kapitalne dzieło, a stało się przeciętnym filmem-nawet nie wiem czy tak do końca thrillerem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones