Mam duży problem z tym filmem. Oglądało mi się go całkiem przyjemnie, historia jest naprawdę dość ciekawa i wciągająca (choć, z tego co czytam, nie do końca pokrywająca się z książką - szkoda), role Pieczyńskiego czy Zielińskiego dodatkowo przyciągają, ale jednak sporo rzeczy mocno mi tu nie gra:
- Więckiewicz - jak Roberta bardzo lubię i szanuję, tak tutaj uważam, że główna rola została źle obsadzona. Owszem, zagrał to w miarę dobrze, ale moim zdaniem nie nadaje się on do grania zimnych skurczysynów i ruchaczy wszystkiego wkoło
- te wszystkie zabiegi pokazujące, jaki nasz prokurator jest bezwzględny, bez jakichkolwiek emocji, uczuć itp.; wygląda to jak kreowanie na jakiegoś superbohatera. Batman, Superman i Teodor Szacki
- Polska/Polacy to ZUO - już sam plakat pokazuje, czego się można spodziewać. Nie odczuwałem jakiegoś bólu przy "Pokłosiu", nie jestem zbyt wrażliwy na to teoretyczne "atakowanie Polaków", ale jak słyszę hasło: "Najbardziej polskie słowo - żółć", te wszystkie docinki o Polakach i polskiej mentalności, których w tym filmie jest multum, to jednak zaczyna mnie to mocno uwierać. Po co to? Ktoś to uważa za jakieś rozliczanie się z prawdą? No tylko że to prawda wybiórcza, bo ok - są źli Polacy, ale są i - i myślę, że w zdecydowanej większości - Polacy dobrzy
- rola Hamkało - fantastyczna postać, sprowadzona do poziomu ruchania i pokazywania piersi. Absolutnie niezbędna w filmie (*ironia*)
- wszystko to okraszone rzecz jasna tematem Kościoła, bo wiadomo, w co najłatwiej uderzyć. Choć przyznam, brakuje jeszcze jakiegoś wątku homoseksualnego no albo chociaż pedofilskiego
- no i technicznie - dźwięk. Fatalne jest udźwiękowienie sporej części polskich filmów, to jest coś po prostu karygodnego.
...i mimo tego wszystkiego ogląda się to całkiem dobrze. Myślę, że choćby dlatego, no i dla samego wątku oraz w większości dobrej gry aktorskiej, warto ten film obejrzeć. Mam jednak graniczące z pewnością przypuszczenie, że dało się z tego wycisnąć ZDECYDOWANIE więcej.
to nie tylko prawda wybiórcza ale i Wyborcza - wsparcie Agory dla owego dzieła zaiste nieprzypadkowa, odnosiłem wrażenie jakby film kręcili politrucy od Adasia Michnika..