PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10039040}
4,4 60 tys. ocen
4,4 10 1 59694
7,0 69 krytyków
Zielona granica
powrót do forum filmu Zielona granica

KIT

ocenił(a) film na 1

Propaganda i kit. Obejrzyjcie, proszę, nakręcony w czasach ostrej cenzury komunistycznej "Popiół i diament" z 1958 roku Wajdy i porównajcie z tym nakręconym w czasach wolności filmem Holland. Gdyby twórczyni "Zielonej granicy" filmowała wówczas, zamiast Wajdy, książkę Andrzejewskiego, komuniści byliby z pewnością chodzącymi aniołami, a Akowcy i ludzie z lasu byliby tępymi, grubo ciosanymi bandytami, którzy mordują dobrych, niewinnych ludzi! "Popiół i diament" miał przesłanie, jakie miał, bo musiał mieć, bo taki był "czas i prawda ekranu" wówczas, ale mimo to są w nim zasugerowane pytania, na które sam widz może sobie odpowiedzieć niekoniecznie zgodnie z delikatnie i inteligentnie zasugerowanym przesłaniem, są sceny symboliczne i dwuznaczne, są niuanse, o których się Holland nawet nie śniło i przede wszystkim są żywi, normalni ludzie po obu stronach barykady! Nie święci anielscy kontra troglodyci. Są pokazane uczucia, motywacje, racje, którymi się kierują, pokazane na tyle, na ile się wówczas dało i aż dziw dzisiaj bierze, że aż tyle się udało! Jedna scena z tego filmu jest więcej warta, niż ten czarno biały, nie tylko w formie, ale i w przekazie film Holland, w którym palcem wskazany jest wróg i przedstawione są proste odpowiedzi, jak należy sytuacji zaradzić - jak to zwykle bywa w propagandzie - ludzie są z kolei przedmiotami potrzebnymi do zrealizowania tej prostej opowieści o dobrych aktywistach, zamordystycznym rządzie, którego działania powodują śmierć dobrych, niewinnych ludzi, o siepaczach tego reżimu ze straży granicznej oraz o bezdusznym społeczeństwie, balansującym na granicy faszyzmu, popierającym po cichu te zbrodnie. Z tego, co mi wiadomo, Putin z Łukaszenką byli wniebowzięci po obejrzeniu tego "dzieła", zgadzają się w pełni z jego "głębokim" przesłaniem , a przy scenie o "faszystowskim spędzie w Warszawie" bili brawo. Panie Raczek i inni podobni szanowni recenzenci, proszę, przestańcie udawać, przestańcie nam wmawiać, że to jakieś arcydzieło godne co najmniej Nobla. Nie wierzę, że tak naprawdę myślicie. Zawarta w filmie analiza tej całej bardzo trudnej i złożonej sytuacji zredukowana została do cepa, którym trzeba mocno walnąć w łeb rząd, przepraszam, reżim oraz faszyzujące, zaściankowe, nieczułe i homofobiczne polskie społeczeństwo. Ja nie mam pretensji o poglądy. Niech Holland ma sobie jakie chce, niech je prezentuje nawet w filmach, nie mam z tym problemów, ale niech nie udaje intelektualistki i świetnej reżyserki, bo ani jednym, ani drugim na pewno nie jest! A jeżeli chce robić filmy kontrowersyjne i ważne społecznie, które uruchomią w naszych głowach jakieś pytania i przemyślenia, to niech się bardziej postara i przede wszystkim opowiada całą prawdę, a nie jej cząstkę, tylko tę, która pasuje do jej czarno-białej wizji świata, Propaganda i kit. Obejrzyjcie, proszę, nakręcony w czasach ostrej cenzury komunistycznej "Popiół i diament" z 1958 roku Wajdy i porównajcie z tym nakręconym w czasach wolności filmem Holland. Gdyby twórczyni "Zielonej granicy" filmowała wówczas, zamiast Wajdy, książkę Andrzejewskiego, komuniści byliby z pewnością chodzącymi aniołami, a Akowcy i ludzie "z lasu" byliby tępymi, grubo ciosanymi bandytami, którzy mordują dobrych, niewinnych ludzi! "Popiół i diament" miał przesłanie, jakie miał, bo musiał mieć, bo taki był "czas i prawda ekranu" wówczas, ale mimo to są w nim zasugerowane pytania, na które sam widz może sobie odpowiedzieć niekoniecznie zgodnie z delikatnie i inteligentnie zasugerowanym przesłaniem, są sceny symboliczne i dwuznaczne i przede wszystkim są żywi, normalni ludzie po obu stronach barykady! Nie święci anielscy kontra troglodyci ze straży granicznej, opłacani przez krwawy reżim. Są pokazane uczucia, motywacje, racje, którymi się kierują, pokazane na tyle, na ile się wówczas dało i aż dziw dzisiaj bierze, że aż tyle się udało! Jedna scena z tego filmu jest więcej warta, niż ten czarno biały nie tylko w formie, ale i w przekazie film Holland, w którym palcem wskazany jest wróg i przedstawione proste odpowiedzi, jak należy sytuacji zaradzić - jak to w propagandzie - ludzie są z kolei przedmiotami potrzebnymi do zrealizowania tej prostej opowieści o dobrych aktywistach, zamordystycznym rządzie, którego działania powodują śmierć dobrych, niewinnych ludzi, o siepaczach tego reżimu, który krwawy proceder realizują oraz o bezdusznym społeczeństwie, balansującym na granicy faszyzmu, popierającym po cichu te zbrodnie. Z tego, co mi wiadomo, Putin z Łukaszenką byli wniebowzięci po obejrzeniu tego "dzieła", zgadzają się w pełni z tym "głębokim" przesłaniem , a przy scenie o "faszystowskim spędzie w Warszawie" bili brawo. Panie Raczek i inni podobni szanowni recenzenci, proszę, przestańcie udawać, przestańcie nam wmawiać, że to jakieś arcydzieło godne co najmniej Nobla. Zawarta w filmie analiza tej całej bardzo trudnej i złożonej sytuacji zredukowana została do cepa, którym trzeba mocno walnąć w łeb rząd, przepraszam, reżim oraz faszyzujące, zaściankowe, nieczułe i homofobiczne polskie społeczeństwo. Ja nie mam pretensji o poglądy. Niech Holland ma sobie jakie chce, niech je prezentuje nawet w filmach, nie mam z tym problemów, ale niech nie udaje intelektualistki i świetnej reżyserki, bo ani jednym, ani drugim na pewno nie jest! A jeżeli chce robić filmy kontrowersyjne i ważne społecznie, które uruchomią w naszych głowach jakieś pytania i przemyślenia, to niech się bardziej postara i przede wszystkim opowiada całą prawdę, a nie jej cząstkę, tylko tę, która pasuje do jej czarno-białej wizji świata, Chociaż tyle, jeżeli jej "talent" na nic więcej nie pozwala, nie pozwala nakręcić po prostu dobrego filmu. To nie jest przecież film o Spidermanie, czy Batmanie, w których z góry wiadomo, kto bohater, a kto ten zły. To miał być paradokument, jak sama reżyserka twierdzi, a co wyszło, każdy widzi.

ocenił(a) film na 1
jarress

Dziękuję za ten komentarz. Dokładnie to samo mnie przeraża we współczesnej postlewicowej propagandzie (postlewicowej, bo chociaż sama uważam się za lewaczkę, to z tą obecną, antyliberalną mutacją lewicy nie chcę mieć nic wspólnego). I o ile jestem jeszcze w stanie zrozumieć takie prostactwo w przypadku filmów amerykańskich, które zazwyczaj złożone nie są i o ile mogę jeszcze zrozumieć, że niektórym młodym twórcom, którzy swoim żywotem nie mieli szansy zahaczyć o epokę komunistyczną takie podejście może wydawać się właściwe, o tyle nie pojmuję, jak podobną postawę może prezentować osoba starszego pokolenia, wychowana w PRL-u.

Przecież to już nie jest nawet powrót do PRL-owskiej propagandy. To jest jakieś wskrzeszanie zaangażowanego socrealizmu epoki stalinowskiej. Nie pojmuję jak niektórzy ludzie mogą dobrowolnie wracać do tego szaleństwa.

ocenił(a) film na 9
phoebe_Freja

Przecież obecna władza każdą swoją decyzją wraca do tego szaleństwa. Ba, nawet je wzmacnia.

ocenił(a) film na 1
Agatonik

Że PiSowska władza to robi, to mnie akurat nie dziwi i nie powiem, że nie wzrusza, ale nawet w pewien sposób wydaje się logiczne.

Niemniej, że w dokładnie taki sam sposób zachowują się obecnie neo-radykalni przedstawiciele strony, którą uważam za własną i no cóż... trochę jednak przecież mądrzejszą, tego pojąć zwyczajnie nie potrafię.

ocenił(a) film na 9
phoebe_Freja

A to mnie zaciekawiłaś. O jakie zachowania ci chodzi po stronie lewicy?

ocenił(a) film na 1
Agatonik

mam nadzieję ze "bój to jest wasz ostatni" i takie trolle nie będą miały po tych wyborach racji bytu, przynajmniej przez najbliższe kilka lat.

ocenił(a) film na 9
color1

Złudne nadzieje

ocenił(a) film na 1
Agatonik

Chodzi mi o takie zjawiska jak: sztuka zaangażowana w formie łopatologicznej. Obowiązek promowania we wszystkich dziełach kultury określonych przekonań (nawet jeżeli są to mi osobiście bliskie przekonania, które sama staram się propagować). Ale przede wszystkim nienawiść i chęć niszczenia wszystkich, którzy w krytykują jakąkolwiek część poglądów nowej lewicy. Momentami przypomina to wręcz klasyczne wojny religijne, raz z uwagi na fakt związanej z nim agresji, a dwa, że podobnie jak tam, tak i tu większym wrogiem staje się nie tyle faktyczny innowierca z drugiej strony sceny politycznej, co przebrzydły heretyk śmiący żegnać się za pomocą innej liczby palców.

ocenił(a) film na 9
phoebe_Freja

Dziękuję za odpowiedź. Tak, masz rację poziom agresji jest niespotykany. Z góry Cie przepraszam, ale dając filmowi ocenę 1, moim zdaniem też się wpisujesz w ten schemat. Oglądałaś film?