2,5 godziny męki :))). Mroczny, meczący, powolny. Naprawdę nuda i w dodatku bez większego sensu, bo doszło do zemsty i po to było męczyć widza tyle czasu? No i co z tego, że facet wspomina ciągle żonę? Że mu się pokazuje jako ta "zjawa"? Nie ma to nic do rzeczy w tym filmie. Brak fabuły, brak pomysłu, lenistwo intelektualne i Di Caprio też nie błyszczał. Już raczej Hardy lepiej zagrał.
Realizm przetrwania? Też nie, bo ci wszyscy ludzie mają jakąś dziwną tendencję do ciągłego moczenia się w zimnych rzekach i nie mają ani odmrożeń, ani nikt nie umiera na hipotermię :).
Scena z niedźwiedziem - to było całkiem niezłe i realistyczne, ale tyle samo jest niedorzeczności. Film chaotyczny, raczej bezsensowny, a jak będę chciał pooglądać krajobrazy jakiejś Północy, to włączę sobie Discovery ;).
Ale ten film zabił potencjał tej książki. Zmienili z połowę fabuły, nadali całości nowy, sztampowy i przerysowany morał i kompletnie przerobili zakończenie. To JEST wina filmu, a nie książki.
A po co Discovery? Takie krajobrazy to mam za oknem. Żeby zobaczyć rzeczkę (fakt, mniejsza niż Missouri) muszę przejść 100m. Jelenie, sarny, dziki, że o drobniejszej zwierzynie nie wspomnę - nawet z kanapy nie muszę wstawać. Brak mi tylko niedźwiedzia (w tym roku jakoś się nie przyplątał) i zgraji tubylców szukających jakiejś Powaqi (Jehowi się nie liczą). Wychodzi, że mam filmowe życie ;P
Powiedz jeszcze że ktoś Ci zadźgał syna nożem, to będzie już całkowicie filmowe życie.
Nie, nie zadźgał. Ale tobie chyba ktoś zadźgał mózg, bo normalny człowiek czegoś takiego by nie napisał.
Luzuj, to nie miało Cię obrazić ani nikogo ;). To tylko nawiązanie do filmu i tego co napisałeś czegoś mi w tej wypowiedzi brakowało :D.
Pisanie o zabijaniu czyjegoś dziecka nie jest normalne, więc sam wyluzuj albo najlepiej pomyśl zanim coś równie debilnego napiszesz następnym razem.
Przestań, pokaż film o zemście w którym nie doszło do zemsty. Jest taki? To po co udajecie głupich?
A powiem ci coś więcej. "Oryginalny" Hugh Glass po znalezieniu swoich "kolegów", pomimo zamiaru zemszczenia się, darował im życie. I nie widzę powodu, dla którego w filmie o nim miałoby tak nie być.
Dalej uważasz, że film napędzany pragnieniem zemsty musi kończyć się zemstą?
Niestety sporo prawdy. Na filmwebie już zaczyna się robienie z tego filmu arcydzieła.
Racja z jednym wyjątkiem. Tytułowa zjawa może się tez tyczyć samego diCaprio, bo gdzież on by przeżył to wszystko? Sam zresztą mówi w forcie, że raz już umarł...
A to ciekawe i warte przeanalizowania. Dziwne, że ci co dawali 9 i 10 na to nie wpadli i widzieli tylko "krajobrazy", albo podziwiali poświęcenie Leo trenującego nurkowanie ;). Ten wpis może mnie nawet skusić do pójścia do kina, żeby się temu przyjrzeć.
Moim zdaniem stało się to w momencie gdy usnął przy ciele syna. Zachowanie Indian w ostatniej scenie to potwierdza.
jak się ogląda ze zrozumieniem to wiadomo że darowali mu życie bo uwolnił córkę wodza Indian ale to tylko taka dygresja film świetny. dla mnie madmax i zjawa kandydaci do oscara (z wskazaniem na zjawę)
"jak się ogląda ze zrozumieniem to wiadomo że darowali mu życie bo uwolnił córkę wodza Indian" - ująłeś mnie swoją przenikliwością :) . A skąd zatem tytuł "Zjawa"? Dodam, że THE REVENANT można też tłumaczyć jako "duch", "upiór".
Tytułowa zjawa ma sens typowo metaforyczny. Sam Glass powiedział, że nie boi się śmierci, bo już umarł, co jak dla mnie oznacza nie tyle jego fizyczny stan, co duchowy. Po stracie syna przestał być człowiekiem i został zjawą/namiastką człowieka, szukającą jedynie zemsty. Fakt, że film ma spore mankamenty (samouleczenie głównego bohatera i końcowa walka są baardzo naciągane), jednak myślę, że oprócz tego można w nim znaleźć więcej plusów, niż krajobrazy i muzyka. Przede wszystkim jest to najmniej amerykański film, amerykańskiej produkcji jaki do tej pory widziałam, bardzo dobrze przedstawiony został konflikt rasowy, przy czym nie została tu "wybielona" żadna ze stron. Poza głównym motywem zemsty, film moim zdaniem bardzo dobrze pokazuje charakter człowieka, niezależnie od jego pochodzenie czy koloru skóry.
Film zabija wrażliwość. Na ból, cierpienie, podłość. Autorzy dokonują na widzach sadystycznej operacji: osoba wrażliwa nie może spokojnie oglądać, tego co spotyka głównego bohatera. Wychodzi z seansu otępiona, ze zmaltretowaną osobowością.
Nie sądzę, żeby ten film miał wywoływać w widzu empatię. Ma on jedynie obserwować surowo przedstawioną historię. Krajobrazy, jak sądzę miały to tylko podkreślić. To, że film nie jest wyciskaczem łez o zrozpaczonym ojcu szukającym zemsty i ukojenia żalu, nie oznacza, że zabija wrażliwość widza po prostu nie jest na niej skoncentrowany. Czy jest to dobry zabieg czy nie, pozostaje jedynie subiektywnej ocenie, każdy oczekuje czegoś innego i co innego w filmach/sztukach/książkach lubi.
Revenant można też tłumaczyć jako osobę dawno nie widzianą bądź spotkaną niespodzianie po długiej przerwie. I to tez ma sens.
Wiadomo boli gdy ktos pisze o filmie "ej ale gowno" a ktos nad tym filmem sie naprawde narobil (montazysci, charakteryzatorzy, dzwiekowcy etc) ale jesli ktos ma za gowno Tarantino, DiCaprio, Czas Apokalipsy etc to moze miec. Nawet gdy kogos to doluje czy denerwuje :)
Co prawda, to prawda. Czasem ludzie (i ja również do nich należę) wkręcają się w swoje klimaty i gotowi są gardło przegryźć każdemu, kto ma odmienne zdanie. Dla mnie di Caprio jest kozakiem na maxa, Tarantino trochę się gubi w swoich przemyśleniach a "Czas apokalipsy" jest klasą sam dla siebie. Ale to tylko moja opinia i wielu może się z nią nią zgadzać.
chodzilo raczej o to ze umarl bo go pogrzebali zywcem, choc bardziej bym obstawial ze "umarl" w momencie smierci swojej zony. nie szukalbym tu glebszego sensu
Też mi się nie wydaje, żeby był zjawą, bo w końcu czy zjawa musiałaby jeść mięso i krwawić? ;). No, ale... niezbadane są ludzkie fantazje. Trzeba szukać, szukać, może jednak jest coś zaskakującego w tym w końcu "głębokim kinie" pełnym mistycznego klimatu i tajemnic :).
A inni co dają 10 i 9 piszą, że to on był "zjawą"- czyli w innym tłumaczeniu "powracającym" ;).
"Zjawa" to taki polski dodatek bo słowo "revenant" oznacza w języku angielskim "a person who has returned, especially supposedly from the dead" czyli kogoś kto powraca zkądś tam, gdzieś tam a w szególności gdy został wcześniej uznany za zmarłego.
Właśnie ,innym zjawa od razu kojarzy siie z duchami to dopiero , idt ,Szkoda w google wpisać na wiki ,) zresztą sam jak oglądam coś co jest dla mnie do kitu to wychodzę albo wyłączam nad czym się tu zastanawiać co nie ? ),ale inni wola pieprzyć głupoty tak jak by im ktoś za coś płacił (. Smutna ta dzisiejsza cebula
Cóż... oto wpis osoby, której "Zjawa" poruszyła najgłębsze pokłady intelektu :).
^^^ Odpowiedź szczyla lubującego się w hobbitach i innych gównach. ^^^
Film jest szokujący i doskonały w swej wymowie - najlepszy film 2015 roku zaraz po "The Hateful Eight".
Nie ma sensu z nim dyskutować, koleś nie szanuje opinii innych, zawsze jak mu się coś nie podoba przeżywa szok. Ja to bym na jego miejscu udał się do specjalisty bo jak zobaczy kiedyś jakiś film to na zawał padnie....
No wiem, ale właśnie szkoda mi dobrego kina bo chciałbym, żeby ludzie mieli odwagę pisać co naprawdę myślą o filmie, bo mój wątek wykazał obecność "bardzo dziwnych" "znawców" o wręcz faszystowskim podejściu do dyskusji i sztuce filmowej, która onieśmiela szczerość ;).
Przecież można się spierać, dyskutować, nawet ostro, byle z sensem.
Można, ale jak ktoś nie szanuje czyjejś opinii na temat filmu to już jest przesada. Raz za to że pokłosie dostało ode mnie wysoką ocenę zostałem zwyzywany na tym forum od nazistów itd. Debile zawsze się znajdą. Pozdrawiam :)
Hej! "Pokłosia" chyba nie oceniałem tutaj, ale chyba nie dałbym mu więcej niż może 6...? Wiesz, to są filmy historycznie kontrowersyjne dla Polaków i ich ocena rządzi się innymi troszkę prawami niż "Zjawa".
Film na pewno bardzo poruszający, z tym, że słyszałem taką opinię zawodowego recenzenta, że na przykład w kinie amerykańskim niedopuszczalne byłoby mieszanie historii z fikcją. To znaczy uznawane jest to za wadę sztuki filmowej. I ja też pod względem historii i prawdy mam wysoką wrażliwość.
Dla mnie przede wszystkim wybitna, życiowa rola młodego Stuhra - był świetny w tym filmie.
Pozdrowienia :).