PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=521098}

Zjawy

The Apparition
2012
4,7 12 tys. ocen
4,7 10 1 12209
4,2 5 krytyków
Zjawy
powrót do forum filmu Zjawy

Wszelkiej maści ghost story nie należą do moich najulubieńszych w gatunku, a tym bardziej
robienie czary-mary tylko po to, by różnorakie zjawy wychodziły ze wszystkich szpar i zakątków
pokoju jak Aladyn z lampy. Nie oznacza to jednak, że i ja nie znalazłem perełek w temacie
duchów.
Todd Lincoln za sprawą ''eksperymentu Charlesa'' (sam eksperyment z lat 70-tych to zupełnie
odrębna sprawa) i eskalacji myśli biorących udział w doświadczeniu (??? śmiech) przedostaje
się w zaświaty, a raczej świat duchów przedostaje do świata żywych. Jak to powiedział Patrick:
''tu nie ma logiki i to mnie przeraża''. Taki jest wstęp do wielkiej niewiadomej, która dopiero
nadciągnie.
Od ''spektakularnych'' eksperymentów trochę już mija, więc twórca zabiera nas do
ekskluzywnego domu zostawionego pod opieką dwójki młodych. Z upływem czasu coś zaczyna
pozostawiać ślady swojej obecności ''na chacie'', naprzemiennie gasną światła, pojawia się
intrygujący grzyb, chciałoby się powiedzieć, że robić się coraz ciekawiej.
Triki których użyto są nam dobrze znane i oklepane, to jednak dają radę. Lecz cóż z tego, skoro
wspomniana ciekawość zaczyna się z nas ulatniać, a my tracimy przy tym cierpliwość.
Summa summarum dostajemy łącznie tylko kilka niezłych scenek, po części i za nie podciągam
ocenę, bo cała reszta krążąca wokół nich, począwszy od słabej, mało konkretnej fabuły, kończąc
na absurdalnym pomyśle Lincolna, niczym szczególnym nie błyszczy.
Główna para biega po domu i tylko początkowo ich przerażenie (zaskoczenie) wydaje się być
wiarygodne, zwłaszcza Kelly (Ashley Greene). Z upływem minut, gdy karty są powoli odsłaniane,
gra młodych aktorów siada całkowicie na mieliźnie. Cóż się w sumie dziwić, kiedy trójka
głównych bohaterów nie ma za wiele do ugrania przed kamerą, bo scenarzysta nie zadbał o
rozbudowanie postaci Bena, Kelly i Patricka, a to sprawia, że stają się oni nijacy.
Złym posunięciem reżysera, jest narracja w momentach najmniej odpowiednich.
Dialogów jest tyle co strachu w filmie, czyli jak na lekarstwo, niemniej (na całe szczęście) nie
należą one do najpłytszych w historii kina.
Gdy film ma prawo się rozkręcić, nastaje błyskawiczny finał i ...pozostaje niedosyt, a może
bardziej radość z faktu, że ''Zjawy'' już przestaną nas straszyć (ziew i śmiech).
Najlepiej z tego wszystkiego prezentuje się opakowanie filmu, i bynajmniej chodzi mi o okładkę.
Kapitalne zdjęcia Pearl'a, często kręcone z lotu ptaka, czysty dźwięk, który nadaje swoistego
klimatu, naświetlenie scen, przede wszystkim tych wewnątrz domu, przejrzystość, oraz ostrość
obrazu, porządne kadrowanie (kamery są tam, gdzie być powinny), montaż, czy muzyka
Tomandandy (brzmienia podczas napisów końcowych są świetne), to jak na tanią produkcję
wysoka półka. Akurat ci fachowcy otrzymują duże brawa, które im się należą bez dwóch zdań.
Aż szkoda tego wszystkiego, bo wystarczyło bardziej popracować nad scenariuszem,
rozbudować go, nadać życia postaciom, dodać więcej elementów grozy, częściej sięgać po
napięcie (rzadko ono jest), a powstałby naprawdę niezły horror.
Mimo, iż mamy tu do czynienia z wtórnością tematu, to i tak uważam to za zmarnowany potencjał,
przez co ''Zjawy'' toną w oceanie tym podobnych tworów. Słowo pasujące - ujdzie z oceną 4/10.
Chociaż jakoś się film ogląda, żadna to obowiązkowa pozycja dla wielbicieli gatunku, no chyba,
że ktoś zapragnie popatrzeć sobie na kuszącą Greene w bieliźnie.

djrav77

"Wszelkiej maści ghost story nie należą do moich najulubieńszych w gatunku" To już wiem dlaczego tak ciśniesz Diabelską planszę Ouija, oraz również ten dobry horror. Ja od 20 lat ogladam tylko ghost story ( duchy,demony,opętania,egzorcyzmy), wszystkie inne horrory zawsze omijam szerokim łukiem a na przykład wszystkie slashery uważam za śmieszne i kiczowate na czele z Koszmarem z ulicy wiązów.

ocenił(a) film na 4
Andrzejek324

Czy Ty myślisz, że się uwziąłem, tylko dlatego, że z wszystkich tematów jakie zawierają horrory, duchy są najmniej przeze mnie ''ulubione''? Myślisz, że tym temacie nie znalazłem niczego porządnego? Przykład - ''Obecność'' Wan'a.
Ja najbardziej uwielbiam motyw samych opętań, choć niekiedy to bardziej dramaty psychologiczne z elementami paranormalnymi, niż czysto krwiste horrory.
Co do slasherów natomiast, to są chore, brutalne, ale też i dosyć rzeczywiste. Zresztą tak jak i gore, którym się na całe szczęście nie jaram, co nie znaczy, że omijam je szerokim łukiem.

ocenił(a) film na 5
djrav77

Ten facet jest niezły,chyba się zakochałem hehehe:)On chyba ma te kilka zdań zapisanych w notatniku i je ciągle kopiuje i wkleja pod każdy film:)