Na chrzest nowego członka rodziny zjeżdża się pewna węgierska familia. Przy niezbyt obficie zastawionym stole spotykają się także dwaj przyjaciele. Sławny rzeźbiarz i prowincjonalny nauczyciel - bogacz i biedak. Od serdeczności powitania, poprzez ironiczne uwagi i półuśmieszki przechodzą aż do wzajemnego oskarżania się i wylewania najróżniejszych skarg i wyrzutów - co wieńczy finałowa walka nad... rzeką.
Gaal gra symbolami, metaforami i wszystko miesza z pomocą wielu retrospekcji z przeszłości. Dodatkowo cudowna jazzowa ścieżka dźwiękowa oraz piękne zdjęcia - zarówno ujęcia wiejskiej zabudowy, węgierskich plenerów czy napiętych twarzy bohaterów ucieszą niejedno oko. Jest też parę akcentów polskich - Ewa Szykulska i Barbara Ludwiżanka w obsadzie, nietłumaczone polskie dialogi oraz kilka innych smaczków. Bon appetit - albo po węgiersku - Jó étvágyat!
Wyswietlany był z napisami w Iluzjonie, wczoraj ostatni seans w ramach przeglądu twórczości Gaala. Miejmy nadzieję że kiedyś jeszcze powtórzą ;) Aczkolwiek z tego cyklu chyba najciekawszy był Martwy pejzaż (1972), też warto na niego czyhać.