PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=462441}

Zmierzch

Twilight
2008
5,6 338 tys. ocen
5,6 10 1 337679
3,5 56 krytyków
Zmierzch
powrót do forum filmu Zmierzch

Muszę się wyżalić. Ostatnimi czasy bardzo mocno zdziwiło mnie podejście ludzi do tej książki. Nie wiem którzy są gorsi antyfani czy fanatycy.

Antyfani - w Polskich realiach wyzywają osoby lubiące sagę, krytykują bo jest znana (mimo że osobiście ani nie obejrzeli filmu ani nie przeczytali książki. Za to Amerykanie biją Polaków na głowę paląc publicznie książki Meyer, niszcząc je (zawsze twierdziłam, że to chory naród ^^).

Fanatycy - również bardzo irytujący. W Polsce nastoletnie (albo nawet i nie) dziewczynki śliniące się do Roberta (uporczywie myląc go z Edwardem), wyzywające ludzi którzy krytykują sagę. Spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że kto nie lubi Zmierzchu ten nie zna się na DOBRYM kinie, a ten film przebija wszystkie filmy Coppoli razem wzięte. Amerykanie jednak znowu się pokazali. Dziewczynki proszą Pattinsona aby je ugryzł, a Tylera o to aby wył, za to czasami Kristen obrywa (rzucona czymś) od jakiejś fanki Robercika.

Zauważyłam, że filmweb (a przynajmniej strony o Zmierzchu) rozmowy są na poziomie, wieć pytam was co o tym sądzicie?

ocenił(a) film na 1
wiwior591

Wynika z tego, że Amerykanie są bardziej pogrzani od naszych śliniących się panienek (tudzież panów) na widok Robercika i antyfonów, którzy powoli zamieniają się w fanatyków bycia anty. ;)

MiLusSia

Ale nasi i tak są nie wiele lepsi :) Pomału jednak stają się tacy sami jak Amerykanie

użytkownik usunięty
wiwior591

Ja uważam jednak, że niektórzy ludzie boją się napisać, że np. podoba im się Saga, bo większość "inteligentnych" stwierdzi, że ci co ją lubią mają 15 lat, nie znają się na rzeczy i w ogóle są źli, niedobrzy itd. Szkoda, że ludzie nie mają odwagi wypowiadać swojego zdania. Ludzie idą za większością, jak bydło, bo nie chcą być zjechani od naiwnych imbecylów czy romantycznych gówniarzy. Jeśli coś jest znane to znajdzie się taki jeden co zna się lepiej i zacznie wątpić w inteligencję innych. Wtedy reszta nie chcąc być tą głupią brnie w jego chore ideologie i stąd się rodzą antyfani, którzy po ciemku jak nikt nie patrzy oglądają sagę ze słuchawkami na uszach. Pozdrawiam wszystkich, którzy nie boją się wyrazić swojego zdania i nie boją się krytyki innych:)

ocenił(a) film na 7

mądre słowa

Ale właśnie zauważyłam, że na innych forach osoby, którym saga do gustu nie przypadła są wyzywani. Film mi się strasznie nie podobał, ale aktualnie czytam książkę i jak dla mnie jest mocno przeciętna.
Sądzę, że ludzie powinni wyrażać swoje zdanie (w sposób kulturalnych, a nie obrzucać siebie błotem), bo to skłania ich do myślenia czy dyskusji. Osobiście nie rozumiem stłamszenia przez masę. Każdy ma swój gust i każdy ma prawo wypowiedzieć własne zdanie.

użytkownik usunięty
wiwior591

Zgadzam się w zupełności. Nic nie poradzę jednak na to, że ludzie uważają iż w sieci nie trzeba pamiętać o kulturalnym zachowaniu. Z reguły spotkałam się z negatywnymi opiniami w tematach o "Zmierzchu", które niestety były niekulturalne, chamskie, nietolerancyjne. Szkoda jednak, że fani dają się sprowokować, co powoduje zniżanie się do poziomu wyzywających.

użytkownik usunięty

I oczywiście na odwrót. Ci, którym się Zmierzch nie podobał wdają się w dyskusję z chamskimi zaczepkami typu "Jak nie lubisz Zmierzchu to jesteś głupi". To działa w dwie strony:)

Ja spotkałam się i z takimi i z takimi. Albo fani atakowali kulturalną osobę, albo antyfani. Dla mnie to chore, że coś uważam za kicz to nie znaczy, że osoba oglądająca go jest debilem (w sumie debilizm to choroba psychiczna więc nie wiem czy można tak powiedzieć do osoby, która jest zdrowa).

wiwior591

,,Antyfani - w Polskich realiach wyzywają osoby lubiące sagę, krytykują bo jest znana (mimo że osobiście ani nie obejrzeli filmu ani nie przeczytali książki."

Bardzo przepraszam, ale widziałem oba filmy( choc za obejrzenie Księżyca w nowiu należy mi się status pokrzywdzonego) i dlatego krytykuję Zmierzch. Po prostu prawda jest taka że film jest kiepski, a Pattinson nie umie grac.

ObiWanKenobi444

Wiem. Źle się wyraziłam :) Chodziło mi, że niektórzy tak robią, że "skrytykują" bo jest modne, a przy tym obrażają fanów (już nie mówię o fanatykach bo są siebie warci). A film słaby.

użytkownik usunięty
wiwior591

Przyznam sie szczerze ze jednego gościa (mowa o siurku-2) zjechałam niekulturalnie ale nie zrobiłam tego bo nie podobała mu sie saga, tylko dlatego ze "facet" odszedł zupełnie od tematu i zachowuje sie karygodnie (mawet gorzej niz Ci amerykańscy antyfani). Trudno mi przejśc koło takiego chamstwa i braku jakiejkolwiek innej furtki do dyskusji jak tylko jego zjechany swiat. Co do sagi fakt nie jest to dzieło, chociaz uwazam ze w porównaniu do ekranizacji ksiązka jest o wiele lepsza i jest skierowane do konkretnej grupy osób nie wszyscy muszą ją lubiec. Nie rozumiem kogoś kto wyklina mnie czy innych forumowiczów którzy chociaz w polowie wypowiedza sie pozytywnie o filmie czy ksiązce, bo jemu sie nie podoba. Nie podoba sie OK ja to szanuje ale niech ktoś z szacunkiem potraktuje moje zdanie- Mi sie PODOBA i tyle. Co do antyfanów wydaje mi sie ze jest ich tak wielu, ponieważ pomimo iz nie jest to dzieło najwyzszych lotów zdobywa taką popularność i co najważniejsze (niestety w dzisiejszym swiecie to fakt) zbiera kupe kasy, a ludzi to denerwuje. Co do fanatyków- to niestety byli i beda. Madonna Brat Pitt itp. Każde z nich doświadczało na własnej skórze wariatów/ek, którzy za wszelką cene chcieli ich dotknąć, przespac sie z nimi, wziąć ślub itd. wiec dlaczego w przypadku Pattinsona miałoby byc inaczej??

Oj nie powiem czy on się gorzej zachowuje. Widać, że się dzieciak nudzi w domu to i prowokuje. Taka zabawa na poziomie gimnazjum (nie obrażając w miarę dojrzałych gimnazjalistów). Brak argumentów to obrazić rozmówcę. Ktoś lubi coś co nie jest najwyższych lotów to obrazić fana.

Prawie zgadzam się do tego co mówisz o antyfanach. Gdyby produkt nie był tak wypromowany to wciąż byłby uwielbiany przez nie liczną liczbę ludzi i antyfanów by nie było. Ale też nie zawsze tak jest. Ja jestem całym sercem przeciwko biberowi, nie dlatego, że jest sławny i zarabia kupę kasy, tylko po prostu bo irytuje mnie barwa jego głosu i wygląd, ale z tego powodu nie jeżdżę po fanach.

No i to jest chore społeczeństwo. Rzucać się na swoich idoli? Bez przesady.Ludzie czasem powinni zastanowić się nad sobą, przecież takim zachowaniem obrażają samych siebie. Na jednym koncercie w Polsce fanki zmacały wokalistę, ten się wkurzył i stwierdził, że więcej tutaj nie przyjedzie. I poco tak się zachowywać? Szkodzi się sobie i wyrabia opinię o kraju i fanach.

wiwior591

Jeżeli chodzi o filmwebowe fora to nie spotkałam się ze zjawiskiem, żeby któryś z fanów (a raczej fanek) Zmierzchu szukał zaczepki i wyzywał antyfana, przez to, że zmierzchu nie lubi. Chociaż prowokacji ulega każdy (ja też, czego żaluję).
Antyfani też nie są tacy straszni, nie wliczając tych z debilizmem (czyt. siurek, skt84 itd. którzy zakładają setny temat o tym, że fani sagi są nieinteligentnymi, sikającymi na widok Pattinsona nastolatkami), bo kulturalnie wypowiadają się na temat tego, czego nie lubią nie obrażając przy tym nikogo.
Jeżeli chodzi o naszą polska rzeczywistość, to nie spotkałam się z 'kwiczącymi' fankami, ani z palącymi książki anty...
Ja mam 25 lat i sagę lubię i jawnie się do tego przyznaję, a moi znajomi wiedzą, że podejście do książek/filmów mam z przymrużeniem oka,( bo to w końcu fantastyka) sami pytają, czy wybierzemy się razem na seans i o czym jest następna część mimo, że ze świecących wampirów się śmieją...
Także myślę, że ie jest z nami tak źle, przynajmniej w moim otoczeniu. Nie dajmy się zwariować;]

keshia21

Na innych forach na tym portalu i owszem. Takie sytuacje były na innych stronach z niezbyt dobrą sławą (zapytaj.com czy coś takiego itp.)
No tak, ale ja mówiłam o skrajnościach z osobą, która ma przeciwne poglądy można ciekawie podyskutować.
Z aż tak ostrymi anty również się nie spotkałam, ale kwiczące fanki da się znaleźć, szczególnie na tych forach o których pisałam wcześniej.
Fantastyka jest też ambitna jak i mniej więc nie generalizujmy od gatunku ;)
W moim otoczeniu też nie jest aż tak źle, nikt mnie jeszcze za krytykę nie pobił :D (chociaż koleżanka z klasy obraziła się na mnie i nie odzywała przez miesiąc, jak stwierdziłam, że Meyerowa nie ma zbyt dużego talentu i jej postacie są mało realistyczne i przekonywujące).

wiwior591

To, ze napisałam, że w końcu to fantastyka, absolutnie nie odnosi się do tego, ze ten gatunek jest mało ambitny. Wręcz przeciwnie, czytam Sapkowskiego i Kinga, więc jedne ambitne dzieła w tym gatunku uwielbiam, a innych nie trawię, jak np. Tolkiena. Pisząc, że traktuję fantastykę z przymrużeniem oka miałam na myśli to, że nie rajcują mnie wampiry (zwłaszcza te świecące), duchy, demony i nie czekam, aż mnie ktoś w takie coś przemieni i to, że Saga Pani Meyer mimo, że mało ambitna daje jakąś odskocznie od rzeczywistości i ja się przy niej relaksuje...;]

keshia21

A no tak źle zrozumiałam :) A Tolkien bardzo fajny :D tylko trzeba przebrnąć przez pierwsze 100 stron które są o sadzeniu marchewki xD dalej idzie. A czekać aż ktoś przemieni? Nigdy się z takim przypadkiem nie spotkałam, ale słyszałam, co jest straszne...
Każda książka do której człowiek nie jest zmuszany daje pewną odskocznie od rzeczywistości.

wiwior591

Jeżeli chodzi o Tolkiena to pierwsze 50stron czytałam przez trzy dni (mój rekord długości), nie mogłam się do niego przemóc i to mnie zraziło, bo zazwyczaj każda książkę doczytuję do końca, nawet nudną.
To oczywiste, ze każda książka jest odskocznią od rzeczywistości, ale nie każda jest łatwa, lekka i przyjemna i nie każdą można przeczytać w kilka godzin ;]A ja właśnie przy takich się relaksuję, inne czytam tak po prostu ;p
Z tym czekaniem na przemianę to słyszałam właśnie od jakiegoś antyfana, pisał do jakiejś fanki Zmierzchu, żeby nie czekała na Edzia bo raczej do niej nie przyjdzie, wiec tak to przytoczyłam, jako dobry przykład ;]

keshia21

Ale też druga strona: posta dziewczynki piszącej, że czeka na swojego Edwarda ;)
Ja Tolkiena przestudiowałam w 6 klasie podstawówki (po pierwszej części filmu) i naprawdę było warto. Początek nie porywający, ale dalej cudo. Teraz wakacje więc może się przemożesz, zawsze warto. Jako łatwe i przyjemne książki to można Mastertona polecić. A Zmierzch można poczytać, od taka niezobowiązująca lektura, nawet lubię :) ale za arcydzieło tego uważać nie można. A słyszałaś o tym jak King wypowiadał się o Meyerowej? Ja właśnie dlatego podchodziłam od roku do tej książki i nie miałam za bardzo ochoty.

wiwior591

dziewczynka napisała, ze uwielbia Zmierzch, a anty...jej pojechał, że w Zmierzchu nie ma co uwielbiać i że radzi nie czekać na Edzie, bo raczej się nie zjawi;] Ale takie co czekają, pewnie też są;p
Słyszałam, że King ostro skrytykował Sagę i talent Meyer. Ale krytyka mistrza jest cenniejsza od tych wszystkich zer na koncie (przynajmniej dla mnie by była;]) A arcydziełem Saga nie jest i mistrzynią gatunku Meyer nie będzie. Mimo to, lubię jedno i drugie...

keshia21

Ja do Meyer mam dziwny stosunek. Jej książki dla mnie są poniżej przeciętnej, fabularnie słabe, styl słit blogaska, ale czyta się fajnie i lekko. Taka lekturka na gorszy dzień. A z krytyką Kinga się zgadzam. Bo Meyer trafiła w temat pożądany, chociaż moim zdaniem ta ich miłość jest strasznie patologiczna.
W sumie tak jak Ty lubię i jedno i drugie, chociaż nie mam pojęcia za co Sagę xD

wiwior591

Za lekkość i łatwość ;]

użytkownik usunięty
wiwior591

moze faktycznie z tym siurkiem troche przesadziłam, ale nie watpie, ze z jego osobowością napweno odwazył by sie wyjsc na srodek placu i spalic na oczach wszystkich sage głośno przy tym kląc i cieszac sie ze to zrobił.

Siurek na Placu Piłsudskiego z czteroczęściową Sagą i swoim hehe ;]

ocenił(a) film na 2
wiwior591

jeśli chodzi o zmierzch to wszystko jest jasne. W zachwyt wprawia jedynie raczej mało rozgarnięte nastolatki, sam też jeszcze nie rozgryzłem co je wprawia w taki zachwyt. Ale nie zastanawiam się bo na zmierzch naprawdę szkoda czasu. Nie oglądałem filmu, nie czytałem ksiązki i tak zostanie. Bo drodzy państwo nie trzeba czytać, nie trzeba oglądać a i tak całą fabułę się zna, bo to jest po prostu owinięte w złoty papierek ordynarne kiczysko zbudowane z schematu i banału. Zmierzch mi się kojarzy z tokio hotel, bo : oba te zjawiska mają zero wartości artystycznej, oba mają rzesze głupiutkich fanek, i oba są zrobione tylko po to żeby maksymalnie wydoić te wierne rzesze.

użytkownik usunięty
wolgz

Mhm. I tak samo jest ze wszystkimi filmami, które kiedykolwiek zachwyciły rzesze ludzi. Jak np. Podziemny krąg. Wnioskuję z Twojej wypowiedzi.

wolgz

Nie widzę sensu w ocenianiu czegoś czego się nie widziało/ nie czytało. To trochę głupie i dziecinne.

użytkownik usunięty
wiwior591

zgadzam sie niema sensu sie wypowiadac na temat czegos czego sie nie widziało. Chociazby w moim przypadku było tak ze nie znosiłam Dr.Housa- wiedziałam o czym jest, a jak goscia zobaczytłam to od razu powiedziałam nie ogladam. Jednak przemogłam sie i zobaczyłam i teraz jest to mój ulubiony serial jaki leci w TV. Nie mówie ze ktos po przeczytaniu czy obejrzeniu odrazu pokocha sage ( jest to raczej watpliwe), ale niech nie mówi o czyms czego nie poznał. Ja tutaj podpisuje sie po zdaniem keshia21-lubie sage bo łatwo i przyjemnie sie to czyta szczególnie kiedy człowiek wraca z pracy i uczelni i ma dosc wszystkiego. To fajna odskocznia od dnia codziennego. Co do Tolkiena to tutaj tez z keshia21 musze sie zgodzic filmy obejrzałam i swego czasu byłam nimi zachwycona teraz troche mniej ale dalej je lubie, a cod o ksiązki to niestety nie przeczytałam i nigdy nie przeczytam po pierwszych dwóch rozdziałach usnełam, chociaz usilnie starałam sie to przeczytac to poprostu nie da rady. Tolkien za bardzo ropisuje sie chociazby nad opisem glupiego drzewa co przyprawia człowieka o senność i nie daje mu pola do wyobrazenia sobie tego drzewa samemu. No cóz ale kto co lubi :))

Hah ja Tolkiena przeczytałam w 6 podstawówce xD ale ja wtedy miałam taki napad, że czytałam wszystko i ciągle: niezależnie czy romansidło, fantastyka czy literatura poważna (pokochałam Iliadę). Właśnie nie przepadam za opisami ale WP to wyjątek. Jeszcze wtedy drugiej części filmu nie było, a ja do cierpliwych nie należę więc za książkę. Powiem, że to się miło czytało: 2 tomy w tydzień :)
A co do sagi. Filmu nie cierpię, porostu aż mi się słabo robi jak patrzę na Kristen czy Pattinsona (w Hillywood Ci aktorzy lepiej grają xP) a książkę przeczytam bo jak pisałaś lekka i przyjemna.