A tak się jakoś wahałem nad oceną tego filmu... Raz chciałem dać 6, jednak za mało, później 9 - za dużo, 10 od razu odpadała. Padło 8, ale koniec końców 7 była trafnym wyborem. Muzyka, gra aktorska aktorów drugoplanowych - Fassbender, Nyong'o jak najbardziej mi się podobała, szkoda, że p. Michael nie dostał Oscara za tą rolę(mimo, że Jared Leto również świetnie zagrał, ale tak jakoś mam słabość do "schwarz charakterów").
Jedynie co mnie troszkę 'rozbawiło' to rola Pitta. Sprzeciwia się niewolnictwu, wierzy, że w końcu nadejdzie sprawiedliwość... Wydaje mi się, że on jak i Angelina są stylizowani na piękną, sielankową i amerykańską rodzinę. Oby nie upadli jak (plotki mówią o) Beyonce i Jay-z :-)