Nominacja chyba tylko dlatego, że film opowiada o tym, jak biali biją murzyna. Nic wartościowego w
tym obrazie się nie dopatrzyłam.
zgadzam się, wynudziłam się okropnie. a przecież to świetna historia na film, ukazanie prawdziwej historii od strony niewolników, myślałam, że film będzie bardziej działał na emocje. Ogólnie wiele motywów z tzw. slave narratives nadaje się na świetne adaptacje, ale jeśli chodzi o tą tematykę to zdecydowanie bardziej polecam serial ''Korzenie''/Roots. ogólnie daje 6 bo lubię Fassbendera. ale bardzo się zawiodłam...
Akurat jestem pasjonatką historii i kultury amerykańskiego Południa i m.in. dlatego film wydał mi się bardzo płytki.
Racja- film jest bezndziejny i typowo amerykański bez dna.
Pewnie dlatego dostal nominacje do tej nagrody chłamu i bezguscia czyli oskara,
Bezguściem to to nie jest, ale na pewno nie powala. Mam nadzieje ze Oskara nie zdobędzie bo są lepsze dzieła.
Historia ciekawa choć z perspektywy człowieka białego...nie zrozumiałe jak można tak sie dać zniewolić, jak rozwinięty naród amerykański mógł wykorzystywać czarnych.
Zrobiłem sobie maraton filmów Steve McQueena i dużo bardziej podobał mi się "Wstyd"
Jak mogłeś oceniać mój kokentarz skoro to Ty pierwszy skomentowałeś a ja jedynie odpowiedziałem.
Przyjrzyj sie dobrze i zastanów się nad tym co piszesz zanim dotkniesz klawiatury.
Ciekawe. film odwołuje się do podstawowych ludzkich wartości: wolności, równości, godności, demokracji. Robi to przy pomocy ciekawej narracji, świetnego aktorstwa i wybitnej reżyserii. Ale Ty nie dopatrzyłaś się "nic wartościowego". Jeśli oglądasz filmy tak samo, jak znasz gramatykę, wcale się nie dziwię.
Film ukazuje jacy to źli byli biali ludzie z południa. A wystarczy przeczytać prawdziwe wspomnienia Northupa, by zauważyć, że tak jednoznacznie nie było. Northup próbuje nawet usprawiedliwić plantatorów, co czyni dość często w książce. Wielu właścicieli niewolników było dobrymi ludźmi, tak jak np. Ford, co w filmie nie jest zbyt dobrze ukazane. Northup wspomina nawet, że na jego plantację mógłby sprowadzić swoją rodzinę i żyć ze swym właścicielem do końca życia. Tak więc dla mnie film nie jest wartościowy bo nie jest obiektywny.
Nie czytałam książki, więc to z filmu dowiedziałam się, że biali na Południu byli różni, tak jak na Północy i jak zapewne wszędzie, w dodatku wielowymiarowi: podli, ale nieszczęśliwi, dobrzy, ale tchórzliwi, zdradliwi, bo to pomagało im wyrwać się z nędzy, hojni, gdy w zamian otrzymywali komfort...
Northup żył jeszcze przed wojną domową i ówczesny system społeczny był dla niego jedyną znaną rzeczywistością. Oczywiście, gdyby miał być niewolnikiem, plantacja Forda byłaby lepsza niż Eppsa. Jednak jaki rzeczywiście wolny człowiek zdecydowałby się na zmianę miejsca zamieszkania wraz z rodziną tylko dlatego, że gdzieś tam mieszka dobry człowiek?... Ba, nawet pomyślał o tym?
Jasne, ze byli dobrzy biali, i ja takich poznałam z filmu McQueena. Natomiast film pokazuje tak naprawdę coś innego: w złym systemie społecznym warstwa uprzywilejowana nie ma szansy na bycie prawdziwie dobrą, ponieważ wykorzystuje poniżenie i nieszczęście innych.
To ciekawe, bo McQueen wg mnie nie ocenia i nie jest jednoznaczny. Ja odniosłem wrażenie, że każdy charakter, nawet ten zły ma swoje "powody".
SPOILER
Wiem, że uproszczę. W końcu nawet Epps nie chciał bić kobiety, której pragnął. Przerażała go za to jej "zdrada". Jego gniew podsyciła żona.
Sam bohater uległ sytuacji bycia niewolników i starał się zbudować nawet w tym świecie swój wizerunek, co też nie czyni go krystaliczną postacią. Film tylko pozornie jest taki prosty, a stwierdzeni "Film ukazuje jacy to źli byli biali ludzie z południa. " do spłyca.
Poza tym za reżyserię i aktorstwo 1?
uwaga, moralizator sie znalazl - jak ktos krytykuje jakis film, to od razu nie widzi głębi
w niektórych filmach nie ma głębi, bo albo jej nie mialo byc albo rezyser nie zdołał jej wydobyc mimi checi
powiedzmy sobie szczerze - ten film to stracony potencjał, ode mnie 6 naciagane
Jeśli ktoś krytykuje z głową - niech krytykuje do woli. Jednak akurat w tym filmie naprawdę nie trzeba kopać, żeby zauważyć, o czym traktuje. Stwierdzenie, że ktoś nie widzi słonia jest moralizowaniem? Pomyliło Ci się z przypowieścią o źdźble i belce :-)
Ja się nie zgadzam. Z taką reżyserią obejrzałbym każdą fabułę, a przyznam, że temat niespecjalnie mnie interesował. McQueen potrafi jednak odpowiadać i obsadzać świetnie aktorów. Jeśli nawet nudzi fabuła, to wystarczy patrzeć, jak grają. Pod tym względem to wzorcowe kino. Poza tym w jego filmu nigdy nie było moralizowania.
film ani przez moment nie jest nudny. Pani która pisze że " jest pasjonatką amerykańskiego południa " też chyba raczej nią nie jest. Powiem wprost: na pewno nie jest. Inaczej nie pisała by takich bzdur. McQueen ukazuje dobrych białych jak i koniunkturalnych czarnych, którzy umieją dopasować się do sytuacji ( postać czarnej kobiety , żony sąsiedniego plantatora ) Film wielowymiarowy, bardzo ludzki. Opowiedziany bez natrętnego moralizatorstwa. Z resztą co może być dobrego w zniewoleniu drugiego człowieka w jakiejkolwiek postaci. Wyrazisty obraz opowiedziany kamerą i sugestywnymi barwami. Świetna muzyka, starannie dobrani i poprowadzeni aktorzy. Prawdziwa perełka współczesnego kina. Z wszystkich głośnych tytułów poprzedniego roku chyba ten podobał mi się najbardziej.