"Znikający punkt", to moim skromnym zdaniem piękny film i robienie nowej komercyjnej wersji jest świętokradztwem. Tak właśnie słyszałem o telewizyjnej wersji filmu. Fabuła straciła sens: Kowalsky, nie założył się o speedy, że przejedzie pół stanów w pewien krótki okres czasu, tylko... nie, to niemożliwe, jedzie odwiedzić! chorą mamusię! A w dodatku na końcu nie ginie, tylko wyskakuje. Może bez sensu się tu wysilam, ale sami pomyślcie, po co robić kicz, z tak dobrego filmu? To jest q*** skandal!!!