Wiem, czego się spodziewać, gdy oglądam klasyczne łubu-dubu, film z cyklu "zabili go i uciekł" czy horror klasy B o szóstce nastolatków/turystów, itp. zabłąkanych w ciemnym lesie. Prosta rozrywka, prosta przyjemność. A tu, oceniany na 7 gwiazdek "thriller" okazuje się przydługą, pozbawioną tempa i napięcia, płaksiwą historyjką o wrażliwym pisarzu, nieprzekonywającym na żadnym etapie swojego smętnego życia. Ewidentnie były tu duże ambicje i, ewidentnie, coś nie wyszło.
Zdecydowanie sie zgadza. 2h zmarnowania zycia. Niby dobrzy aktorzy i zdjecia ale rezyser przekombinowal i przerosly go ambicje. Film skrocilabym i nadala jakiegos tempa. Byl nudny i jakis taki pretensjonalny, pompatyczny, nie wiem nawet jak to nazwac. Silił sie na wielkie dzielo i swietnie sie tu sprawdza powiedzenie, o ktorym ktos zupelnie niepotrzebnie zapomnial -Piekno tkwi w prostocie.