Zniknięcie

DeUsynlige
2008
7,4 3,6 tys. ocen
7,4 10 1 3577
7,0 2 krytyków
Zniknięcie
powrót do forum filmu Zniknięcie

Może by ktoś coś napisał czy dobry czy nie, czy warto go obejrzeć. Co?

sylwia1844

rewelacyjny....
napisze tylko że na festiwalu w warszawie zwyciężył w kategorii "najlepszy scenariusz"...
wgniata w krzesło... a zworty akcji nie do przewidzenia... do tego piękna muzyka...
majstersztyk :)

jolaszym

witam


spoiler !!!

no wlasnie z ta rewelacyjnoscia to jak dla mnie nie do konca swietnie, chodzi mi o zachowanie bohaterki ktora utracila dziecko - czy czlowiek ktory przezyl taka strate, jest w stanie podwiezc osobe ktora przyczynila sie do smierci jej dziecka, do domu ? gdy glowny bohater przyznaje co stalo sie w rzece (dziecko wciaz zylo) i pozwolil mu utonac tylko dlatego ze sie bal ? przeciez jego slowa iz to byl wypadek i usprawiedliwianie siebie jest zenujace, jednak najbardziej sztuczny jest kawalek gdy rodzic dowiadujacy sie jak zginelo jego dziecko przyjmuje to tak spokojnie, a to ze Jan Tomas gral cudnie niczego nie zmienia- no chyba ze mialo to "zmiekczyc" surowosc jego oceny, ciekawi mnie jak odbieraja film i przedstawiona historie ludzie majacy dziecko w podobnym wieku i jak oni by zareagowali na historie

podsumowujac - piekna muzyka, swietne zdjecia, aktorsko tez bdb ale niestety czesc historii b. malo wiarygodna

Pzdr

użytkownik usunięty
mmikola

SPOILERÓW CAŁA MASA :]

Nie bardzo rozumiem ten zarzut dotyczący podwiezienia Thomasa do domu. Nie odwiozła jego samego, ale z dzieckiem, które wcześniej uprowadziła. To, że chciała je zawieźć do matki, jest zachowaniem jak najbardziej prawidłowym, w przeciwieństwie do wcześniejszych działań. Nie widziałam nic dziwnego w tym, że zabrał się z nimi też Thomas, przecież chwilę wcześniej Agnes mu wybaczyła i nie miała powodu się go bać. Poza tym w ten sposób mogła wysadzić ich pod domem i wrócić do swojej rodziny, zamiast odprowadzać chłopca pod drzwi i tłumaczyć się jego matce.

Co do tego zbyt spokojnego przyjęcia prawdy o śmierci dziecka - to będzie tylko moja, całkowicie subiektywna interpretacja:

Agnes wolała najgorszą prawdę od ciągłej niepewności. Nie mogła pogodzić się ze śmiercią synka, dopóki nie dowiedziała się, jak i dlaczego się to stało. Wiedziała tylko, że porwała go dwójka nastolatków i że utonął z raną na głowie, ale żaden z nich nie przyznał się do morderstwa, zrzucając winę na drugiego. Dopóki obaj odsiadywali wyrok, Agnes żyła spokojnie z mężem i adoptowanymi córkami, na pewno była bardziej smutna niż byłaby, mając przy sobie syna, ale przynajmniej wszystko z jej psychiką było w porządku. Dopiero kiedy dowiedziała się, że jeden z odpowiedzialnych za śmierć jej dziecka wyszedł na wolność, nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości, bo nie może jej zrozumieć. Chyba ma też poczucie niesprawiedliwości - ona wciąż nie wie, dlaczego jej dziecko zabito, a tymczasem zabójcy dobrze się wiedzie, poukładał sobie życie, a nawet opiekuje się innym małym dzieckiem. Wygląda na szczęśliwego i pozbawionego poczucia winy, na co pozwala mu upieranie się, że śmierć chłopca to nieszczęśliwy wypadek. Kiedy z jego powodu mąż organizuje wyjazd do Danii, wychodzi na to, że to oni muszą się ukrywać przed nim, a on będzie się cieszył wolnością. Tak więc po pierwsze Agnes chciała wreszcie zrozumieć, dlaczego jej synek umarł, po drugie czuła, że jej krzywda została zlekceważona (powierzenie zabójcy opieki nad innym dzieckiem), a ona sama zapomniana przez tego, kto ją skrzywdził, pozbawiona jakiegokolwiek zadośćuczynienia albo chociażby przeprosin. Rozrzucanie nut w napadzie furii mogło być taką próbą zwrócenia na siebie uwagi i zburzenia choć na chwilę spokoju zabójcy. Do tego dochodzi jeszcze lęk o córki, kiedy Agnes dowiaduje się, że Thomas zna ich adres - skoro nie zna motywów poprzedniego zabójstwa, równie dobrze może on popełnić kolejne. Agnes coraz bardziej się w tym wszystkim gubi, siada jej psychika, czego kulminację widać w ostatecznej próbie rozwiązania problemu. Kiedy Thomas przyznaje się wreszcie do winy, ale nie potrafi wyjaśnić, czemu to zrobił, Agnes wprawdzie nie poznaje całej prawdy, której poszukiwała, ale widzi, jaki to dla niego samego ciężar, z którym nie potrafi sobie poradzić, dlatego wmawia sobie i innym, że śmierć Isaka to wypadek i nie ma w tym jego winy. Wybaczając Thomasowi, Agnes zrzuca z siebie swój ciężar i może wrócić do normalności.

W samej reakcji na wyjawienie, jak zginęło jej dziecko, też nie widzę nic dziwnego. Nad rzeką Agnes mówi do Thomasa "Może go utopiłeś. Może go pobiłeś. Zamordowałeś go i nie rozumiem, dlaczego." Już 8 lat wcześniej wiedziała, że jej dziecko zginęło w jeden lub drugi sposób, potrzebowała jedynie mieć pewność i znać powód, dla którego to się stało. Dlatego poznanie prawdy nie było dla niej szokiem.

SPOILEROW cd :)

zgadzam sie ze matka chciala wiedziec jak rzeczywiscie doszlo do smierci jej syna dreczylo ja i nie dawalo spokoju od czasu wypadku ale jak piszessz: "Wybaczając Thomasowi, Agnes zrzuca z siebie swój ciężar i może wrócić do normalności" do mnie nie przemawia - wmowienie sobie czegos lub jakiekolwiek usprawiednliwianie badz co badz mordercy jej dziecka - trudno pojac by matka (w szczegolnosci matka) mogla tak lekko to przyjac, odnosze wrazenie ze czyn jakiego dokonal thomas jest wygladzany i stwawia sie go w swietle ktore moze pozwolic nawet utozsamaic sie z nim i czuc wspolczucie - dzwine bo prawdziwymi ofiarami tej historii sa rodzicie i dziecko ktore zostalo zabite - Thomas ponosi odpowiedzialnosc za swe czyny, a mowiac ze dostal wyrok jak za morderstwo - i co z tego ? czy to pomoze im lub utopionemu chłopcu ? czy gdybys miala dziecko, byla z nim przez 4 lata, dzielila z nim kazda wolna chwile i to dziecko odebrano by ci je w tak brutalny, glupi sposob - zadajac bezsensowna smierc - ile bys miala tej wyrozumialosci, milosci i litosci dla przestepcy ? mozna sie zacghwycal wieloma aspektai filmu ale niestety w tym miejscu staje sie on malo wiarygodny

Pzdr

użytkownik usunięty
mmikola

SPOILERY nadal

Ale co ona za lekko przyjęła? Tego w twoich komentarzach nie rozumiem, czego takiego dowiedziała się Agnes, co powinna przyjąć inaczej? Przecież od początku podejrzewała, była niemal pewna, że Thomas zabił jej dziecko, nie wierzyła w jego tłumaczenia, że to był wypadek. Więc jak według ciebie powinna zareagować, kiedy on się wreszcie przyznał, dając przy tym do zrozumienia, że żałuje? Co innego, gdyby nagle odkryła jakąś szokującą prawdę, tak jak Anna dowiedziała się, że pokochała mordercę i powierzyła mu syna w opiekę. Ona przeżyła zawód, oszukał ją ktoś, komu ufała, natomiast Agnes o wyrządzonej przez niego krzywdzie wiedziała od dawna, chciała tylko poznać jej przyczynę i zobaczyć u Thomasa skruchę.

Nie potrafię się wczuć w sytuację matki 4-latka, dziecka nie mam nawet w drodze, ale są przecież kobiety, których dzieci zamordowano i wybaczyły mordercy, anonimowe i znane, np. piosenkarka Eleni (a propos – znalazłam ciekawy tekst o wybaczaniu, sprawdzając w Google, czy na pewno dobrze to pamiętam: http://www.kidprotect.pl/forum/viewtopic.php?t=2815 ). Agnes jako tako uporała się już z bólem po śmierci syna, na początku filmu (dokładniej jego drugiej części) poznajemy ją jako prowadzącą normalne życie, nie pogrążoną w depresji. Dopiero ponowne pojawienie się w jej życiu Thomasa zaburzyło ten spokój, bo to właśnie jej stosunek do niego pozostał nierozwiązanym problemem. Po ich ostatniej rozmowie miała wybór – mogła mu wybaczyć albo nadal chować do niego urazę i życzyć mu jak najgorzej. To drugie robiła do tej pory i nie przyniosło jej to żadnego ukojenia, wręcz przeciwnie. Dla ciebie to wybaczenie było niewiarygodne, a ja właśnie po obejrzeniu tego filmu komuś wybaczyłam, tak szczerze, bo wcześniej to było tylko wybaczenie pozorne, z poczucia katolickiego obowiązku, ale gdyby tą osobę spotkało jakieś nieszczęście, to w głębi serca myślałabym z satysfakcją „i dobrze ci tak”. Teraz już nie życzę jej źle i rzeczywiście jest mi z tym o wiele lżej.

ocenił(a) film na 8
sylwia1844

Warto! Bardzo ciekawa konwencja, te same zdarzenia ukazane z punktu widzenia dwóch różnych osób, do tego muzyka, muzyka i jeszcze raz muzyka.

spanki_00

czy ten film leci u nas normalnie w kinach czy bedzie trzeba sie nakombinowac aby go zobaczyc???chetnie sie wybiore ale pamietam jakie byly probelmy kiedy chcialam zobaczyc "źródło"...

ocenił(a) film na 8
chicken86

właśnie wchodzi do dystrybucji, szukaj w kinach studyjnych i lokalnych

spanki_00

Nie rozumiem dlaczego tylko w studyjnych.
Wiem, że wielkie kina to nastawienie na komercję i puszczanie znanych filmów na które wybiorą się masy. No ale żeby kino skandynawskie tak kaleczyć?

BUNCH

wiadomo truizm ale jak nie wiadomo o co chodzi .. chodzi o kasę.
Największa amerykańska qpa trafia do kin bo jest od znanego dystrybutora.

użytkownik usunięty
BUNCH

Na podstawie frekwencji we wrocławskim kinie Warszawa, jedynym wyświetlającym ten film, stwierdzam, że to było bardzo dobre posunięcie, jeśli je rozpatrywać pod kątem opłacalności. Wczoraj byłam jedyną chętną do jego obejrzenia i musiałam wrócić do domu, dziś już na szczęście film wyświetlono, bo uzbierało się nas "aż" 5 osób. Natomiast z punktu widzenia zwykłego widza, który bardziej myśli o pieniądzach swoich niż dystrybutora czy kto tam na tym zarabia, cieszę się, że studiuję w dużym mieście, bo pewnie nie przyjeżdżałabym specjalnie dla tego filmu, a już na pewno wściekłabym się, gdybym przyjechała niepotrzebnie, bo dla mnie samej filmu by nie wyświetlono.

użytkownik usunięty
sylwia1844

Film wart obejrzenia, wymaga jednak skupienia i dostrojenia sie do jego
tempa, które na początku jest bardzo wolne. Pod koniec akcja lawinowo
przyspiesza doprowadzając do dużego napiecia emocjonalnego.
Scenariusz rzeczywiscie swietny, wykonanie też dobre, choć na poczatku
miałem wrażenie że sie trochę rozłazi i nie wciąga. Łatwo było dać myślom
uciec gdzies daleko od filmu.
Film jest bardzo smutny, mówi o wielkiej stracie i żalu, a takze o
przytłaczającym poczuciu winy. Dla mnie to też film o tym że często
oceniamy ludzi jednostronnie, krzywdząc ich w ten sposób.
Podobał mi sie pomysł z nieostrymi ujęciami.
dla mnie 7/10

pozdrawiam

OBEJRZAŁEM w końcu i...

Szczerze to rozczarował mnie ten film. Tym bardziej, ze była to kolejna produkcja reżysera świetnego "Hawaje, Oslo". Uwielbiam Skandynawskie kino, pokładałem więc spore nadzieje i w tym produkcie. Toleruję nieśpieszną narracje i dłużyzny, ale tutaj tego było zbyt wiele. Opowiedziana historia w sposób nieciekawy. Szkoda, potencjał był. Zwiastuny na poziomie. A film NIESTETY zawodzi. Przykro mi, że muszę to napisać, ale Filmweb miał rację w swoim "Cięciu".

BUNCH

ja zaluje bardzo ze jeszcze nie mialam okazji zobaczyc:/ bardzo mi zalezlo na tym filmie no ale w normalnym kinie nie lecial...co do sciagania poki co na moim programie nie odnajduje...nic czekam moze w koncu sie uda i wyraze wlasna opinie na temat filmu...

chicken86

sciaganie filmu he to chyba nie jest dobry pomysl...:P

użytkownik usunięty
chicken86

Widzę u ciebie w profilu Czerwionkę i Katowice, jeśli jesteś teraz albo bywasz w Katowicach, to tam ten film obecnie grają:

http://www.stopklatka.pl/repertuar/default.asp?miasto=73&film=40921

Ściągnąć go ciężko, widziałam na Mininovie, dodany przez kogoś z Polski, ale zero seedów, więc tak jakby go nie było. A nawet gdybyś gdzieś go znalazła, to jeszcze potrzebujesz napisów, no chyba że znasz norweski. Ja znałam kilka zdań z rozmówek, a i tak ich nie zrozumiałam, kiedy padły w filmie.

widzialam...udalo sie sciagnac nawet z napisami :)
ciezko mi pisac o tym filmie, napewno mi czegos brakowalo hmmm? nie akcji film ogladalam ze skupieniem kurcze on nie ma tego czegos co by mnie zachwycilo, pomysl dobry ale... wlasnie jet to ale he zobacze jeszcze raz moze wtedy bede w stanie bardziej sie okreslic...oceniam na 7
ps.dobra gra aktorow musze przyznac

użytkownik usunięty
chicken86

A może wcale nie trzeba się bardziej określać ;-) Po prostu jeden film do nas trafia bardziej, inny mniej. Dzień przed "Zniknięciem" oglądałam film "Dzieci Ireny Sendlerowej" i w ogóle mnie nie poruszył. Inni wychodzą ze łzami w oczach, a u mnie żadnych wzruszeń przez cały film, choć w sumie wzruszam się łatwo, żadnego większego zainteresowania. Ot, postanowiła bohaterka, że będzie ratować dzieci i je ratuje, piękne i chwalebne, ale jakoś nie przeżywałam losów tych bohaterów. Nie powiem, że film jest zły (chociaż przeszkadzał mi dubbing), po prostu te emocje, które wywołał u innych, u mnie się nie pojawiły. W sumie nudno by było, gdyby filmy były przez wszystkich tak samo odbierane, prawda? :-)

no tak zgodze sie z tym co napisalas, ale po prostu musze jeszcze raz zobaczyc ten film, meczy to czego mi w nim brakuje hehe a moze odpuszcze to przeciez tylko film...

użytkownik usunięty
chicken86

Ha, skoro czujesz, że musisz, to spoko. Pisałam tylko tak ogólnie. Miałam tak z "Amelią", że cała moja rodzina się nią zachwycała, a we mnie takiego entuzjazmu nie wzbudziła. Potem poczytałam forum Filmwebu i pomyślałam sobie "kurczę, wszyscy tak ten film wychwalają, może miałam jakiś zły dzień, muszę go obejrzeć jeszcze raz". Obejrzałam i było to samo - ładny, ale nie miał "tego czegoś", co mnie osobiście by szczególnie urzekło. Wprawdzie niektórzy na Filmwebie twierdzą, że tylko ludzie pozbawieni wrażliwości nie zakochali się w tym filmie, ale jednak pozwolę sobie uważać, że każdy ma inną wrażliwoć i co innego go porywa, jak nie porwie za pierwszym razem, to i później go nie olśni. Na mnie najwidoczniej silne wrażenie robią muzycy o skomplikowanej psychice ("Control", "Zniknięcie"), a mniej mnie obchodzą bohaterki płci żeńskiej ;-)

P.S. Czy mogłabyś mi napisać na melomanka@o2.pl, gdzie znalazłaś ten film? Na pewno będę chciała wrócić do niego w przyszłości, a wątpię, żeby łatwo było go wtedy obejrzeć bez ściągania.

amelia he duzo szumu bylo pamietam kiedy wchodzil film ale jak dla mnie troche przereklamowany he ladny owszem ale to wszystko...ocenilam znikniecie na 7 ale dodaje do ulubionych bo rowniez do niego wroce :)