Obejrzałam go wczoraj na TVN i mimo reklam niezwykle mnie zainteresował ten film. Niemiłosiernie długi (co potęgowały reklamy), ale dotrwałam.
Przyznam, że nigdy wcześniej nie słyszałam o historii Zodiaka i o dziwo byłam przekonana, że zagadka rozwiąże się pod koniec - a tutaj klops! Nie ma zakończenia! To jeszcze bardziej podniosło moją ocenę dla filmu, bo zapadł głęboko w moją pamięć.
Podczas oglądania filmu byłam już stuprocentowo przekonana, że to Allen był Zodiakiem, bo przecież wszystko na to wskazywało - buty, zegarek, data urodzenia, terminy wysyłania listów. Jednak gdy film się skończył, a ja zainteresowałam się głębiej tematem, to jednak niczego już nie można być pewnym. Z ciekawością prześledziłam wątek na forum, poświęcony Zodiakowi http://unsolved.cba.pl/index.php?topic=30.0 i niczego już nie można być pewnym. Film i książka , z tego co przeczytałam, nie są zbyt obiektywne w tej sprawie.
Jednak film wciąga jak spirala. Niesamowicie podobała mi się gra Gyllenhaala i Rufallo. Ta scena, gdy Greysmith patrzy głęboko w oczy Allenowi jest niezwykle niepokojąca. Czy to było spojrzenie mordercy? Czy niewinnego człowieka?
" Ta scena, gdy Greysmith patrzy głęboko w oczy Allenowi jest niezwykle niepokojąca. Czy to było spojrzenie mordercy? Czy niewinnego człowieka?"
To prawda, film ma kilka mocnych scen i to jest właśnie jedna z nich.
Jeśli chodzi o całą historię to przyznam, że mnie też zainteresowała. Zwłaszcza przez zakończenie.
Dziwi mnie najbardziej niemoc policji, pomimo posiadania tylu dowodów.