Czemu nie iść o krok dalej. Np. "Sexy ninja zombie express"- przyciągnąłby do kin tłumy i jeszcze podkreślił orientalne pochodzenia (Korea, Japonia- "jeden pierun"). Nawet angielski tytuł jest wiernym tłumaczeniem koreańskiego i oznacza po prostu "Pociąg do Busan/Pusan". Skąd więc ta fantazja polskich dystrybutorów? Film jest dobry, sam się świetnie broni. Doceniony przez krytyków i publiczność. Jednak w naszym pięknym kraju najwyraźniej uważa się widza za idiotę (choć idiotę z pieniędzmi).