Trochę mnie to denerwowało. Przypadkowe osoby, nie mające znaczenia dla fabuły zmieniają się w kilka sekund po ugryzieniu. Główni bohaterowie potrzebują na to ze 2 minuty. To samo w przypadku wytrzymałości zombiaków. W jednej scenie spadaj z helikoptera z kilkudziesięciu metrów na beton i nic, od razu wstają i atakują. Natomiast w scenie w której bohaterowie przedzierają się przez pociąg wystarczyło uderzyć, pchnąć, przewrócić zombiaka żeby zneutralizować go na kilka/kilkanaście sekund.
Bo nie czują przecież bólu. Jedynie poważniejsze złamania (kończyny dolne, kręgosłup) je spowalniają. Tak jak ten na dworcu, który spadł na pociąg i wybił bark.
Co do tempa przemiany faktycznie rzucało się to w oczy. Nie ma chyba tutaj żadnego wyjaśnienia poza tym, że wymagał tego scenariusz i wolniejsza przemiana zachodziła tylko dla najważniejszych postaci.
Hm, a może to sprawa ugryzienia? Ludzie, którym zombiaki rozszarpywali szyję, przemieniali się od razu. Bohaterowie natomiast mieli ugryzienia dłoni. Wyjątkiem jest ta dziewczyna baseballisty, ale nie zostało pokazane gdzie została ugryziona. Poza tym ona też stosunkowo szybko się przemieniła.
To prawda, to całkiem możliwe, że wtedy po prostu szybciej do mózgu trafiało czy ogólnie krwiobieg zarażało i roznosiło po organizmie.
Dokładnie tak oni byli w rękę draśnięci, a tamci szyję wygryzione i umierali od razu i się zmieniali. Dziewczynę nie widać gdzie ale może w tętnice w nodze ugryzło
Spadli z helikoptera i nic nie złamali, pobiegli sobie 15 na godzinę na kamerzystę. Ten wirus to chyba po prostu nieudany wzmacniacz kości.