Rzadko się zdarza, że obraz biegającego zombie nie wywołuje u nas fali żenady, pomyślane całkiem z głową, widać miejscami inspiracje world war z.
Bohaterowie wiedząc, że zainfekowani mają ogromne problemy z orientacją po zmroku mimo to decydują się aby wyskoczyć z pociągu w samo południe. Skoro Busan jest bezpieczny, to dlaczego nie zaczekać chwili - odpocząć po wyczerpującej walce i wyjść o zmierzchu.
Rozbijanie szyby kijem do kolejnego przedziału było ekstremalnie idiotyczne, przecież wystarczyło pomóc grubemu domknąć drzwi i zasłonić je ubraniami, bagażami. Wszyscy byli świadomi tego, że to właśnie głównie bodźce wzrokowe prowokują kreatury do wściekłego rajdu.
Co im szkodziło zostać w przedziale obok? Warto zauważyć, że pancerne szkło dzielące przedziały przez cały film było niezniszczalne, dopiero pod koniec zaczęły się smaczki.
I tak uważam, że film zasługuje na pochwałę.