Obejrzałem pierwszy raz. Świetny przykład na to, że kino latynoskie to nie tylko seriale obyczajowe z grą aktorską wołającą o pomstę do nieba. Tematyką zbliża się do brazylijskich filmów o problemach społecznych, ale jednak jest od nich inny, nie tak mocny i brutalny. Widać wpływ obyczajowego kina hiszpańskiego. Martwi jedynie to, że chyba pokazuje kierunek w jakim społeczeństwo zmierza. A dalej co? Zielona pożywka?