PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=120103}

Zostań

Stay
2005
7,2 72 tys. ocen
7,2 10 1 72342
6,0 30 krytyków
Zostań
powrót do forum filmu Zostań

W związku z bałaganem na forum, wkleję kilka ciekawszych interpetacji tego filmu. Proszę dopisywać swoje własne pomysły, spostrzeżenia, domysły, wyjaśnienia.

Chyba wypada uświadomić recenzentowi, że film ukazuje myśli Henry'ego, który umiera na moście w wyniku wypadku samochodowego. Henry prowadził samochód, w którym znajdowała się jego dziewczyna (siedziała z przodu) i rodzice (siedzieli z tyłu). Na moście pękła mu opona w wyniku czego nastąpił ów wypadek, jednak Henry jest przekonany, że wypadek nastąpił z jego winy, więc umierając cały czas ma poczucie, że zabił swoich rodziców, dziewczynę, a także siebie. Stąd też motyw samobójstwa, choć jest to dość specyficzne samobójstwo ponieważ on wcale nie chciał sie zabijać. W końcowych scenach filmu widzimy, że rodzice i dziewczyna już nie żyją, a Henry kona. Sam (lekarz aczkolwiek nie wiadomo jakiej specjalności) i pielęgniarka Lila- osoba obca Samowi - usiłują pomóc Henry'emu. Henry jest półprzytomny i w jego głowie wszystko się miesza w sposób typowy dla bycia w półśnie. Myśli o pierścionku (na jawie usiłuje trzymać go w ręce, a w głowie wplata go w kolejne sceny wizji), słyszy głosy ludzi kłębiocych się wokół wraku i zwłok, powtarza "przebaczcie mi" ponieważ czuje, że zabił swoich najbliższych. W jego półprzytomnym umyśle osoby, które właśnie widzi (w momentach, gdy odzyskuje przytomność) mieszają się ze wspomnieniami i ogólnie myślami. Powstaje z nich coś na kształt snu, co jest właśnie treścią tego filmu i w tym śnie/majakach główne role odgrywa Henry, Sam i Lila ponieważ ci ostatni cały czas usiłują dotrzeć do Henry'ego przez co cały czas jakby wdzierają się w jego myśli, a w konsekwencji w tą ostatnią wizję. W typowy dla snu sposób następują przeskoki tego rodzaju, że Henry raz ma uczucie, że jest Henrym, a za chwilę, że jest Samem. W paru scenach widać to szczególnie wyraźnie (np. gdy Sam mówi do Henry'ego, a po chwili te same słowa mówi Henry, potem mówią równocześnie to samo i przez moment nie wiadomo kto jest kim). Na samym początku filmu mamy też scenę, gdy Henry mówi, że słyszy głosy i wypowiada teksty typu "nie ruszajcie ich/wiem, że nie nalezy ich ruszać" - nie pamiętam już dokładnie słów, ale są to typowe wypowiedzi pouczenia na miejscu wypadku.

Ten stan półsnu, kiedy widzimy marzenie senne, a jednocześnie słyszymy dźwięku docierające z jawy i odruchowo wplatamy je w sen - ten stan został na filmie bardzo dobrze przedstawiony. Co jakiś czas widzimy też migawki tego, co widział Henry jadąc samochodem będąc tuż przed wypadkiem, czyli z perspektywy kierowcy drogę przed nim, dziewczynę po prawej i rodziców na tylnych siedzeniach. W scenie w klubie ze striptizem widzimy na ekranie scenę samego wypadku. Scena ta obrazuje uczucia Henry'ego (jego stan emocjonalny), gdy dociera do niego co się stało. Są też momenty, kiedy o tym zapomina i po prostu nie wie gdzie jest, a tylko czuje, że się zabije (popełni samobójstwo) i pójdzie do piekła, bo jest zły, bo zrobił coś złego (zabił swoich bliskich). Chwilami Henry'emu wydaje się, że jego najbliźsi żyją, a zaraz potem przypomina sobie, że zginęli. Bardzo zgrabnie wypadła scena z matką, kiedy nagle zaczyna krwawić z głowy. Równie zgrabne są też inne postacie w rzeczywistości otaczające ciało konającego Henry'ego wkomponowane w jego halucynację. Dziecko z balonikiem i powtarzające się pytanie "mamo, czy ten pan umrze?".


Z tego, co napisał wyżej pan Marcin Kamiński wynika, że nie zrozumiał on o czym jest ten film i w związku z tym rozczarowało go zakończenie jak i całość kompozycji. Nie zrozumiał, że są to myśli umierającego, a sądził chyba, że film pokazuje faktyczne wizyty u psychiatry i przepowiednie w związku z czym wszystkie charakterystyczne dla snu cechy typu przeskakiwanie świadomości z jednej postaci do drugiej czy czucie się kilkoma na raz, mieszanie zainteresowań/zawodów wplecionych w wizję obcych Henry'emu ludzi, przebłyski z przeszłości i dzieciństwa Henry'ego - to wszystko stało się dla recenzenta niezrozumiałe.

Według mnie film nie jest trudny do zrozumienia o ile obejrzy się całość. W trakcie seansu widz faktycznie jest zdezorientowany, jednak na końcu wszystko się wyjaśnia. Rozumiem, że jak się filmu nie rozumie, to można być tego nieświadomym i stąd ta recenzja, ale jednak pozostaje jakiś niesmak związany z tym, że jeśli ktoś zawodowo zajmuje się filmami, to jednak nie powinien mieć aż takich problemów ze zrozumieniem oglądanej pozycji i nie powinien pisać nieprzemyślanych tekstów na jej temat. Mógł przecież choćby poczytać dyskusje i po prostu poprosić innego widza o pomoc w interpretacji.

Przy okazji z podobnych filmów - może do obejrzenia w ramach treningu umysłu - polecam "Slipstream" i "Wiem kto mnie zabił". "Slipstream" jest w sumie dość podobny do "Stay" ponieważ także obrazuje ostatnie myśli osoby ginącej w wypadku, jednak nie robi tego w tak udany i logiczny sposób jak "Stay". "Slipstream" miał obrazować potok myśli i tak właśnie jest, jednak w dużo gorszy sposób - mniej wierny - oddaje sposób sennego kojarzenia, przeskoków myślowych i ogólnie wszelkie cechy stanu półprzytomności. W "Stay" wszystko to jest zdecydowanie bardziej przemyślane i nad podziw dobrze oddane. Z kolei "Wiem kto mnie zabił" dotyczy halucynacji torturowanej umierającej dziewczyny i ten film według mnie został skontruowany niemal równie zgrabnie jak "Stay" tylko niestety podobnie jak w przypadku "Stay" pojawiła się cała masa osób, które nie zrozumialy treści. Jednak w przypadku "Wiem kto mnie zabił" jest pewna możliwość różnych interpretacji, więc zrozumienie tego filmu w jakiś dziwny sposób nie dziwi tak bardzo jak w przypadku "Stay", którego po prostu trudno nie zrozumieć.

użyt. Eleonora

ocenił(a) film na 7
Lejzorek

Henry umiera w momencie jak siedzi na tym moście i(co mamy na początku i na końcu) właśnie się tego dowiaduje. Całość filmu to zaś projekcja jego umysłu, która od czasu pierwszego zorientowania się, że umiera do czasu ostatnich scen trwa pewnie w rzeczywistości ułamek sekundy. W momencie, kiedy dowiaduje się, że umiera zaczyna się zastanawiać nad swoją ewentualną przyszłością i tym co przeszedł wcześniej. Gdy zaczyna się nad tym zastanawiać widzi twarze doktora Sama i Lili. W ten sposób w świecie swoich marzeń obsadza ich tak jakby w roli siebie z przeszłości (scena z ławką) i w przyszłości a Lili ma być w tym świecie jego dziewczyną. Moment w którym Lili w filmie mówi do Sama, Henry doskonale to pokazuje. W ten sposób można dojść do wniosku, że w projekcji Henryego, Sam to on sam ze swoimi marzeniami na temat przyszłości, gdyby nie było tego wypadku. Lili widzi zaś w projekcji jako swoją dziewczynę, która zginęła w aucie. Tak jakby zastanawiał się jak mogło wyglądać jego życie a patrząc na tą parę obsadza ich w swoich marzeniach jako siebie. Lili w projekcji przeżyła próbę samobójczą bo Sam ją uratował. To tak
jakby wymysł Henryego, która mówi, iż gdyby leżąc na moście jakoś uratował swoją dziewczynę to później mógłby z nią żyć właśnie tak jak Sam z Lili. Jest też taka scena kłótni Sama z Henrym gdy popychają się na ścianę. Zmontowane jest to tak szybko, że trudno odgadnąć który z nich wypowiada które słowa. Tak jakby faktycznie stanowili jedną osobę. Ciekawy jest też wątek z oświadczynami. W filmie pierścionek cały czas nosi Sam, który w projekcji jest odzwierciedleniem Henryego w
szczęśliwym życiu. Henry oskarża Sama o kradzież co ma ciekawą symbolikę. Tak jakby Henry w swojej świadomości wiedział, że umrze i godzi się, że musi zrezygnować z marzeń, które mogą cały czas przypadać innym ludziom. Henry leżąc na moście zdaje sobie sprawę, że mógłby żyć tak jak Sam w jego projekcji ale on już tego nie osiągnie bo umiera. Szansę na szczęście ma za to zaś rzeczywisty Sam, przed którym jeszcze całe życie. Henry tą szansę właśnie traci. To oskarżenie o kradzież, wspominanie, że to on miał się oświadczyć, to nic innego jak żal do losu, że przed choćby takim przypadkowym Samem, na którego właśnie patrzy na moście jeszcze całe życie. Przed nim już nie. Tak jakby w projekcji Henry był zazdrosny o to co mogło się przydarzyć jemu ale trafia się Samowi.

Idąc dalej mamy jeszcze kilka scen, które pokazują, że w projekcji Sam to szczęśliwe zakończenie życia Henryego a Henry to świadomość, że ten umiera. Matka Henryego traktuje Sama jako swojego syna. Tak jakby ona choć z konwencji tej projekcji szalona, faktycznie znała prawdę. Rozmowa matki z Samem jest tak jakby pożegnaniem Henryego ze swoją matką. Jest jednak takim pożegnaniem w miarę miłym. Żegna on swoją matkę pod postacią Sama. W ten sposób nie chce jej martwić, że on też umiera. Chce jej pokazać, że sobie poradził. Z ojcem już żegna się jako Henry. Dlaczego? Synowie zawsze (no często) mają z ojcami relacje bardziej
wprost niż z matkami. Ojciec jako ślepiec jest też pokazany jakby w realnym życiu Henryego był on dla niego surowszy niż matka. Dlatego jemu w projekcji Henry tłumaczy wszystko wprost. W życiu pewnie ojciec go nie oszczędzał więc na koniec sam Henry go nie oszczędza mówiąc wszystko wprost. Scena w której przywraca mu wzrok ma pokazać ojcu prawdę, żeby przejrzał na oczy. Zwrócicie uwagę, że ojciec Henryego na początku filmu zna się z Samem. Henry go jednak nie oszczędza, tylko mówi prawdę wprost, wyrywając ojca ze świata Sama, świata, który był tylko ułudą szczęśliwego życia Henryego. Z dziewczyną Henryego tą Atheną rozmawia zaś Sam. Ta mówi do niego już na wejściu, że chyba się znają. To ma też sugerować, że Sam to marzenie Henryego o przyszłym życiu. Schodząc po tych krętych schodach Sam traci jednak Athenę z oczu. To taka symbolika, że w rzeczywistości Henry traci swoją dziewczynę a bez niej nie jest w stanie iść dalej. Skołowany przewraca się. Oczywiście w swojej projekcji czyni to pod postacią Sama. Na schodach Sam gubi pierścionek. Na moście Henry.

A dlaczego Sam zaczyna się powoli gubić w świcie iluzji Henryego? Bo Sam to przecież Henry a im Henry dłużej leży na moście to jest tym bliżej śmierci. Iluzja Henryego o swoim szczęśliwym życiu zaczyna się więc walić a zaczyna ją burzyć postać Henryego, która jest świadoma nieuchronności śmierci. Sam widzi dwie sytuacje w jednej chwili, rozmawia z nieżyjącymi ludźmi. Tak na prawdę to Henry właśnie uświadamia sobie w ten sposób, że nigdy nie będzie żyć w tym świcie iluzji. Z iluzji tej Sama (czyli Henryego w wersji szczęśliwej) wyprowadza sam Henry. Nie może siebie już dłużej oszukiwać. To pokazuje taką wojnę w umyśle Henryego gdy leży na moście i umiera. Cześć jego świadomości wie co się dzieje, wie, że umrze i tą część przedstawia w swojej iluzji jako siebie samego a część marzy o dalszym życiu jako Sam bo akurat w tym momencie patrzy na jego twarz. Z czasem jego jedno "ja" wyprowadza drugie z tej iluzji i wtedy wracamy na most.

Te prześwity w głowie Sama na moście i w głowie Lili na moście w ostatnich scenach to zaś sugestia, że Ci mają jeszcze przed sobą całe życie a Henry już nie. Henry wracając do rzeczywistości przekazuje im, że mają przed sobą wspaniałe życie. Robi to tak jakby spojrzeniem. Tak jakby oni chwilowo doświadczyli jego iluzji. To też pokazanie dla samego widza, że choć pewne osoby odchodzą i nie mają tego czego pragną to na świcie zostają jeszcze inne, które mogą cały czas spełniać marzenia.
Nawet po śmierci jednej osoby zostają jeszcze inne, które mogą sprawiać, że świat będzie piękny. Zbyt piękny by go opuszczać. Mniej więcej takie słowa wypowiada w pewnym momencie Lili.

W skrócie więc uważam, że iluzja Henryego ma być pokazaniem walki wewnątrz jego umysłu pomiędzy Samem (marzeniami) i Henrym (rzeczywistością). Rzeczywistość w pewnej chwili burzy marzenia i kończy się iluzja. No i trzeba jeszcze dodać, że to bardzo dobry film.

autor: Maxi1878

ocenił(a) film na 7
Lejzorek

"Stay" to mój bezsprzecznie ulubiony i ukochany film. Oglądałam go wczoraj po raz 4 lub 5. I za każdym razem odkrywam w nim coś nowego.

Nie będę tu mówić o tym co już jest w miarę oczywiste:) Czyli czym jest "wizja" Henry'ego. Chociaż nikt nie zwrócił uwagi na zdanie w pewnym momencie przeczytane przez Sama: "Henry Letham ma bardzo wybujałą wyobraźnię. Jeśli zachowa koncentrację, stworzy nowy świat swoją sztuką". Moim zdaniem Henry wykreował sobie właśnie w chwili śmierci taki świat. Jest on rodzajem piekła, które stworzył sam sobie. Sam siebie kara za to, że "zabił" rodziców. Sam stworzył sobie więzienie w swoim umyśle. Więzienie najgorsze, pełne "turm, lochów i ciemnic". Własny ojciec go nie poznaje, matka snuje się po pustym domu jak obłąkana, miłość życia w ogóle nigdy się nią nie stała (co może wskazywać na myślenie Henrego -> gdyby nigdy mnie nie poznała, to teraz by żyła). Czy może być coś gorszego? Albo scena tańca, gdzie Henry nie może połączyć się z ukochaną po śmierci. Ona pozostaje sama, bez pary...

Henry musi wybrać... Pozostać w tym wykreowanym świecie, świecie, który jest męczarnią, piekłem, samobiczowaniem, ALE JEDNAK ŻYCIEM czy umrzeć... Być albo nie być, oto jest pytanie? Mimo silnego ludzkiego instynktu przetrwania Henry wybiera śmierć, bo życie ze świadomością, że zabił bliskich jest dla niego zbyt bolesne... Nagrodą za wybranie śmierci jest oczyszczenie, oczyszczenie go z winy... Mógł odejść ze świadomością, że to nie jego wina...

Zastanawiam się dlaczego nikt nie mówi tutaj o jakże ważnej stronie tego filmu, jaką jest symbolika. Woda, ogień jako oczyszczenie to motywy jakie przewijają się przez cały film. Albo most jako symbol przejścia, przerzucony między dwoma światami, dwoma rzeczywistościami. Wczoraj odkryłam też klepsydry, których wcześniej nie zauważyłam <jedna w gabinecie Sama, druga w mieszkaniu Sama>. Im mniej czasu do samobójstwa Henrego, tym mniej piasku pozostaje do przesypania się w klepsydrze. Klepsydra czyli symbol śmierci, przemijania. Albo liczba 21, która występuje wszędzie. 21 urodziny, 21 numer mieszkania, 2121 jako numer ambulansu. 21 to symbol dokonywania wyboru między światem ducha a światem materialnym. Wczoraj odkryłam też związek opowieści o ojcu, który śni o synie mówiącym "ojcze nie widzisz, że płonę", a imieniem Leon i przywróceniem wzroku ojcu w tym alternatywnym świecie. Albo pojawiający się wielokrotnie motyw szachów, które są poumieszczane w różnych miejscach:)Szachy jako symbol walki o zbawienie. Albo wszędzie pojawiające się lustra jako symbol oglądania swojego wnętrza, takiej autoanalizy, głos sumienia lub symbol przekazu od podświadomości... Albo dzień w jakim Henry ma popełnić samobójstwo. Z soboty na niedzielę. Połączcie to ze Zmartwychwstaniem Chrystusa i tridum. Ale nie będę tutaj wypisywać wszystkiego, bo odkrywanie tego samemu to ogromna radocha:) Sama mam nadzieję na więcej i więcej:)

I masa, masa, masa innych powiązań. Ten film jest kopalnią symboliki, możliwości odczytań wielu spraw... Ten film można odkrywać wciąż od nowa i od nowa... Doszukiwać się symboli, związków, powiązań... W tym filmie wszystko ma znaczenie... I nic nie jest bez znaczenia... Za to go kocham!!!:) Jest najbardziej dopieszczonym i najbardziej uderzającym w emocje obrazem jaki w życiu widziałam!:) Zachęcam do poszukiwań, uważnego patrzenia, a nie tylko pobieżnego prześlizgiwania się po tym obrazie:)

Pozdrawiam!:)

autor: joasia_chan

Lejzorek

joasia_chan znalazła w tym filmie prawdopodobnie więcej symboliki niż sami autorzy w nim jej umieścili

ocenił(a) film na 9
Jake_Boe

A skąd wiesz? Ja myślę, że w końcu mamy do czynienia z obrazem, w którym poszczególne sceny i scenografia nie są tylko sposobem na zapełnienie 1,5h seansu, a właśnie są używane świadomie i celowo. Brawa dla twórców i dla tych, którzy pokusili się o tak wnikliwe interpretacje - sama przyznaję, że film zrozumiałam jako tako dopiero za drugim razem ^^' Ale jestem oczarowana.