PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=120103}

Zostań

Stay
2005
7,2 72 tys. ocen
7,2 10 1 72342
6,0 30 krytyków
Zostań
powrót do forum filmu Zostań

Wbrew zapowiedziom „Stay” nie okazał się ciężkim i męczliwym filmidłem. Wręcz przeciwnie- niesamowicie ciekawy montaż, dobre zdjęcia i sprawnie opowiadana historia odkrywana oczami Sama zapewniają wyjątkowo przyjemny seans. Niestety końcówka jest tragiczna i przekreśla sens znakomitej większości fabuły.

<dalej spoilery i wiele innych strasznych rzeczy>
Zakładam że wszystko co widzimy na ekranie jest wytworem umysłu umierającego człowieka który w ostatnich chwilach życia próbuje sobie poradzić z poczuciem winy (Henry sądzi że wypadek i śmierć najbliższych to jego wina).
Zapytanie nr 1- dlaczego w tym świecie w głównych rolach umierający H obsadza ludzi których nie zna? Dlatego że widzi ich po wypadku? To bez sensu- co prawda nie mam doświadczenia w umieraniu, ale prawdopodobnie w takiej chwili przez głowę przemykałyby mi obrazy ludzi którzy mieli dla mnie znaczenie w życiu doczesnym a nie jacyś przypadkowi gapie. Nieważne.
Najbardziej jednak w zakończeniu boli mnie fakt, że ta cała misternie nakreślana historia zwyczajnie nie ma znaczenia. Równie dobrze zamiast opowieści o Lily i Samie, ślepym doktorze i jego cudownym ozdrowieniu, psycholożce która dostaje świra reżyser mógłby zaserwować nam historię stada różowych kucyków prowadzących plantację waty cukrowej. W końcu to tylko wizje w czasie agonii. Strasznie irytuje mnie ten fakt bo do końca sądziłam że te wszystkie postacie i ich historie mają ze sobą ścisły związek i są odzwierciedleniem rzeczywistości. Natomiast wychodzi na to że nic z tego bo to zwyczajnie obcy, nie znający się ludzie. Nawet jeśli symbolizują jakieś inne osoby to jako widzowie nie jesteśmy w stanie nic więcej o nich powiedzieć.
Oczywiście mam mnóstwo pomysłów na połączenie rzeczywistej postaci H, jego losów i poczucia winy, z tym co widzieliśmy jako jego „sen” (?) ale ciężko pozbierać to do kupy. Może za jakiś czas…

7/10 i do ulubionych ze względu na to że 98 minut zleciało tak szybko że nawet nie zdążyłam ogarnąć co reżyser właściwie chciał mi powiedzieć ;P

ocenił(a) film na 5
lady_of_the_flowers_1891

UWAGA, SPOILERUJĘ:
Wszystko tak na prawdę spieprzyła już scena w której Heniek maca manata przez akwarium, lecą fleshe i tekst "he can't make it" czy coś w tym stylu. Od tego momentu w głowie przeciętnego, uważnego widza ubija się schemat, że Sam/Heniek to ta sama osoba która sobie właśnie umiera/jest w śpiączce i walczy o życie. Finał okazał się jeszcze bardziej trywialny a film trochę jednak przekombinowany, bo to jednak Sam jest przez cały film na pierwszym planie. Niby fajny zabieg dla uśpienia czujności widza, bo po tym jak jest to prowadzone ciężko nie mieć przekonania graniczącego z pewnością, że Henry to Sam z młodości/jego alter ego/sumienie/cokolwiek, ale...
Cóż, wyszedł na prawdę fajnie zrobiony i dobrze zagrany mix Drabiny Jakubowej (ten sam schemat), Mechanika (podła wręcz ilość "istotnych" szczegółów) i trochę, jak się wydawało, Fight Club. Pewnie wytrawni kinomani mnie poprawią, czego jeszcze :)

ocenił(a) film na 5
Ant3k

a ja potwierdzam i nie polecam, wymęczył mnie i wymiętolił strata czasu.

ocenił(a) film na 10
lady_of_the_flowers_1891

Dlaczego obsadza ludzi których nie zna? A dlaczego nie. W końcu nie ma znaczenia, co sądzimy teraz o naszych przedśmiertnych wyobrażeniach, migawkach. W rzeczywistości możemy nie wyobrażać sobie nic, może kwiatki na łące, może ulubione batonik, może jakiś mix dobrych i złych chwil, może swojego ukochanego, a może właśnie obcą osobę w jakimś znanym nam kontekście...To bardzo ciekawe

Równie ciekawe jest to "rozczarowanie", że wszystko co oglądamy okazuje się strumieniem nieuporządkowanych myśli umierającego człowieka. Ciebie to zirytowało, a mnie urzekło i skłoniło do, w sumie niewesołych, przemyśleń na temat nieistotności, marności i jakiejś tylko "chwilowości" życia. Pstryk jesteś, pstryk nie ma cię. Pstryk - cała historia to tylko wynik agonii. Jak dla mnie bomba :).