Napisze to bardzo zwięźle. Henry doprowadza do wypadku samochodowego i umiera. Ostatnie (mniej wiecej) 10minut przed jego śmiercią ma "półsen" (nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa)...stąd nie wie czy to real czy sen. W wypadku zabija ojca, matkę i jego dziewczyne, dlatego wystepuja w jego snie po prostu z żalu. Mamy tutaj sporo "urywających" się obrazów ze wspomnień, co własnie wskazuje na sen (również i dramatyczność) Przez cały film/wykrwawianie się tytułowe "stay" i głosy słyszane przez niego to po prostu doktor gadający do Niego, aby został ze światem, nie umierał. Te głosy występujące w jego głowie, na które się żalił przy wizycie to głosy przechodniów/kierowców którzy zebrali się na ulicy.
PS. Jestem najlepszy.