Spotkałam się z opinią, że kto filmu nie zrozumiał, ten nisko go oceni. Wiem, że przedstawiony świat to wizja umierającego na moście Henry'ego, ale cały czas zastanawiam się jaki sens miało takie rozbudowanie wątku Sama. Sceny, w których odwiedza matkę Henry'ego i zostaje pogryziony przez psa, poszukiwanie Atheny, to powracanie do momentów, w których znalazł się wcześniej czy balansowanie postaci Henry'ego między dwoma głównymi bohaterami. Albo poruszanie motywu pigułek w historii Lily? Nie odnieśliście wrażenia, że spora część filmu była po prostu niepotrzebna, skoro to Henry jest najważniejszą postacią? Chyba, że miało to jakieś znaczenie, którego sama nie potrafię dostrzec. Dlaczego autorzy tak głęboko wniknęli w psychikę Sama?