Ewidentnie przerost formy nad trescią- ale trzeba przyznac,ze pod wzgledem inscenizacyjnym film robi wrazenie i jest swietnie zrobiony (zdjecia, montaz, muzyka). Samo zakonczenie interesujace chociaz nie powala na kolana, doczepione na sile w zasadzie juz w polowie filmu mozna sie takiego spodziewac wiec mnie jakos specjalnie nie zaskoczylo ani nie przekonalo. Jednak przy wszystkich zarzutach forster pokazal,ze jest sprawnym rezyserem- ale wlasnie pytanie czy nie rzemieslnikiem, poniewaz zabraklo tutaj jakiegos wyznacznika, autorskiego sznytu. Mimo wszystko warto zobaczyc jak sie robi dobrze filmy w klimacie tych zblizonych do Lyncha. Wielu rezyserow probuje i wychodzi im to znacznie gorzej.