ponieważ reżyser tego filmu w ogóle nie zna mojego Boga. Nie zna Jezusa. Nie ma pojęcia o niczym. Nie zna ani Starego Testamentu, ani Nowego Testamentu. Nie wie jaki jest sens mojej wiary. A wymądrza się przy tym jak by wszystkie rozumy pozjadał.
Pycha to ulubiony grzech przeciwnika.
Smutne....
Rozmowa to dyskusja przynajmniej 2 ludzi, to o czym mówisz jest wewnętrznym monologiem, nie rozmową. Nie sądzę by bóg brał aktywny udział w konwersacji, a jeśli jednak bierze... no cóż, radzę udać się do specjalisty.
"Skoro do większości ludzi Bóg nie dociera to znaczy, że się nie starają, żeby dotarł albo jeszcze lub w ogóle na to nie zasługują. Bóg to nie różdżka Harry'ego Pottera:P" - po prostu ręce opadają jak czyta się tak lekkomyślne, wręcz dziecinne "tłumaczenia boga"... masz tupet - myślisz że dlaczego wierzysz w chrześcijańskiego boga? Bo wychowałaś się w ciepłym pępuszku tego świata, czyli w Europie. Gdybyś urodziła się w Afryce lub Azji to czciłabyś węża mieszkającego w baobabie lub święte krowy - i zapewne, nie rzucałabyś tak durnymi spostrzeżeniami.
Jak tam chcesz.
Nie myślałam tu o ludziach, którzy nie mieli okazji poznać Jezusa ale o tych co go poznali i świadomie odrzucili. Tzw.poganom, ale ludziom dobrym z natury na pewno piekło i wieczne potępienie nie grozi tylko dlatego, że nie poznali Jezusa:)
Życzę powodzenia w życiu.
Ale tych ludzi co nie mieli "okazji poznać" Jezusa są miliony. Ale po co masz sobie tym zawracać główkę - ważne że ty świecisz swoją wiarą na filmwebie :)
"Tzw.poganom, ale ludziom dobrym z natury na pewno piekło i wieczne potępienie nie grozi tylko dlatego, że nie poznali Jezusa:)" - oho, jaka pewność :) nawet za boga umiesz odpowiadać "na pewno". Widać że biblię znasz tylko z tego, co farorz ci z ambony przeczyta od święta - ot, jakiś fragmencik.
A ty po co jeszcze że mną właściwie dyskutujesz? Bo nie wiem czy to traktować jako prowokacje czy poszukiwanie odpowiedzi z twojej strony? Skoro Bóg tak cię ne obchodzi i budzi tylko w tobie pogardę, to po co drazysz temat?
Odpowiem- tak, na pewno, bo mojego Boga cechuje coś czego nie ma żaden z innych "bogów":tzw. nieskończone miłosierdzie.
A czy prowokacją jest fakt tego że ktoś mówi ci iż zamieściłaś temat jako wielka wierząca, zgrywasz kaznodziejkę - a nawet nie potrafisz obronić swojej wiary?
Nieskończone miłosierdzie, ale 95% boskiego stworzenia wyląduje w piekle - jak on wspaniały. Niczym nie różni się wasz bożek od innych prymitywnych bóstw, takie samo żądające krwi bydlę jak tysiące innych obiektów kultu.
Póki co to ty rzucasz pewnikami, jakbyś była co najmniej powierniczką boga ;) A gdzież ty widzisz ten monopol, w tych założeniowych 95%? To i tak optymistyczna wersja koleżanko, miałem napisać - 99% ? To mniej więcej ma do przekazania twoja święta księga, którą czyta ci ksiądz w uryweczkach z ambony - do piekła pójdzie ogromna większość ludzkości, nawet wierni będą mieli niesamowite trudności by dostać się do niebios. Faktycznie, twoje bóstwo jest życzliwe ludzkości, normalnie aż wzruszająca ta jego dobroć :P
Ale się teraz ośmieszyłaś :)) To jasne że nie wierzę ani w boga, ani w piekło - cały czas prowadzimy dyskusje na temat założeń waszej religii, lecz bynajmniej ja nie traktuję ich na pewno w kategoriach faktu :D
Jak np. omawiałaś lekturę Kubusia Puchatka w szkole, to też oznaczało że wierzysz w Stumilowy Las i gadające misie?
Myślałem że to oczywiste od początku, no ale cóż... chyba cię przeceniam. Albo celowo palisz głupa by jakoś wybrnąć z dyskusji, w której za wiele do powiedzenia nie masz ;)
Czasem niestety tak piszesz, że mam wrazenie, że to ty walisz głupa. Podajesz za pewnik rzeczy których ani nie ma w Biblii ani o których nie mowia ksieza. Skad wiesz co czytaja, chodzisz do kosciola? Jesli tak to super, pierwszy ateista, ktorego znam co chodzi do kosciola. Chociaz z drugiej strony, gdybys chodzil to wiedzialbys, ze juz dawno ksieza nie glosza kazan z ambony. Cos ty sobie za farmazony wymyślił??
Te twoje wnioski są co najmniej żałośnie śmieszne ;) Swoją głupotę pokazałaś już przy okazji tworzenia tego tematu, dlatego twoje dalsze błądzenie, wyraźny brak wiedzy o swojej wierze i nieumiejętność odwołania się logicznie do prostych pytań - można już zbyć milczeniem, nasza filmwebowa kaznodziejko.
Byłem chrześcijaninem-katolikiem przez całe moje życie (mam 17 lat więc to w sumie tylko mniej wiecej 16 lat) i czynnikiem który popchnął mnie do pytania czy bóg istnieje było zaplątanie myśli. Czułem jakby mój umysł był związany sznurem. Nie mogłem oceniać niczego samemu, nie mogłem myśleć o niczym samemu, musiałem być jak najbardziej normalny i nie mogłem samemu wybrać ścieżki życia. Jeśli to właśnie ta twoja "nieograniczona wolność" to sprawdź definicję wolności. Ponieważ nieważne jak na to spojrzysz - religia =/= wolność.
Jesteś jeszcze bardzo młody, mam nadzieję, że całe życie przed tobą i mnóstwo doświadczeń. Twoje myślenie może się jeszcze wiele razy zmienić. Niestety nie bardzo rozumiem co chciałeś wyrazić stwierdzeniem "zaplątanie myśli".
Chodzi mi o to że nie mogłem samemu oceniać co jest dobre a co złe, nie mogłem nawet myśleć o innych punktach widzenia choćby ateistów i nie mogłem myśleć o sensie życia ponieważ groziło za to piekło. Do religii już nie wrócę chyba że jakoś zdobędzie solidne empiryczne dowody. Wiara w coś bez nich jest bezpodstawna ergo idiotyczna. Moje myślenie może się zmienić ale na pewno nie w stronę religii.
Jak to nie mogles oceniac samemu? A kto ci zabronił? Za co piekło groziło? Za różne punkty widzenia,za szukanie rozwiązań? Mój drogi, jeśli tak jest jak mowisz, to chyba wszyscy filozofowie siedzą w piekle;D
Wiesz za co się idzie do piekła? Tylko i wyłącznie za brak miłosierdzia i za pychę.
Wiesz co, pewien wielki myśliciel (dla mnie w każdym razie) powiedział że, jeśli mimo tych wszystkich cudów i znaków, a także świadectw które dostaliśmy nadal nie możemy uwierzyć w Boga i w jego istnienie, to istnieje jeszcze jednak jeden niepodważalny argument - Bóg jak wiadomo z Biblii urodził się jako Dziecię w stajni. Żaden z dotychczasowych Bogów nie zniżył się do poziomu ludzi, i to z jakiego powodu - z miłości do nas. Żaden też Bóg nie dał się też tak upokorzyć, jak Jezus - zmarł na krzyżu, a jak wiadomo, była to jedna z najbardziej hańbiących form śmierci. Żaden dotychczasowy bóg z mitologii i legend antycznych nie zdobyłby się na to. Był Prometeusz, ok, ale on był tytanem, to raz, dwa nie zgodził się na męki z własnej woli za ludzi, tylko z rozkazu Zeusa, to dwa. Żaden bóg z mitologii nie zniżył się do poziomu ludzi, albo by coś dla nich uczynić - nigdy to niebyło za darmo. A wiesz dlaczego? Bo to się ludziom nie mieściło w głowie, mitologie są tego dowodem. Jezus - Bóg - Syn Boży zrobił coś takiego dla nas z czystej miłości - takiego motywu nie znajdziesz nigdzie w starych mitach i legendach. A to jest niezbity dowód na to że ktoś taki jak Bóg ISTNIEJE NAPRAWDĘ :) Pozdrawiam :)
Bóg nie urodził się jako dziecię w stajni, to był Jezus. Jezus=/=Bóg. Jezus=syn boży.
Walnąłeś jak łysy grzywką o krawężnik, dlatego dalej nie czytam :)
Chyba Ty, poczytaj sobie Pismo człowieku :) Jezus był i jest jednocześnie synem Bożym, a także Bogiem.
"Jezus był i jest jednocześnie synem Bożym, a także Bogiem" - zaraz zaraz, to bóg może mieć syna? który tak naprawdę jest jednocześnie nim samym? Z kim bóg ma to dziecko, czy w zapłodnieniu posłużyła się sperma czy jakaś inna magiczna substancja? Może wyjaśnisz nam, skoro taki jesteś pewny swoich słów?
Bóg może wszystko :) Skoro stworzył człowieka i tchną w niego życie, to jednocześnie mógł mieć syna. I nie,nie była tu potrzebna żadna "sperma, ani inna magiczna substancja". Jezus, jak czytamy z Biblii - narodził się z Ducha i Maryi Dziewicy. Jezus narodził się z Ducha - czyli zapłodnienie dokonało się dzięki Duchowi Bożemu, a nie dzięki pierwszemu, lepszemu człowiekowi.
Cały problem polega na tym, że ludzie nie potrafią zrozumieć o co chodzi z trójcą świętą.
Ale wystarczy CHCIEĆ! Bo też kiedyś nie rozumialam i też miałam to gdzies i tez się buntowałam. Trzeba tylko wysilić mózgownicę. A wszystko okaze się bardzo proste.
Jeśli bóg nas kocha to skąd jest cierpienie i zło? Czemu 'wszechmogący' bóg nie zmieni wszystkiego żeby wszyscy byli szczęśliwi, mieli wolną wolę i byli bezgrzeszni w tym samym momencie? Było wielu bógów którzy rodzili się z dziewic (Horus i Mithras), nauczali 12 uczniów (Mithras), tak samo jak było wielu którzy ginęli na krzyżach dla ludzi (Horus). Więc mieściło im się w głowach i zniżali się. Znalazłem taki motyw. To nic nie znaczy. Cuda i znaki? Gdzie? Nie widziałem nigdzie żadnych. Chyba że te o których mówią mi inni ludzie którzy mają pożytek z tego jeśli wierzę. Ale to łatwo pomylić z propagandą. Jezus umarł na krzyżu za ludzi ale potem powstał z grobu? Czy to nie neguje troszkę całego poświęcenia?
Jak Bóg może zmienić wszystko?? Wtedy musiałby ubezwłasnowolnić ludzi i chyba połowę z nich uśmiercić, bo są tak źli, że tylko na to zasługują. A jemu chodzi o to by się nawrócili. Wyobraź sobie, że czasem przez jedną wielką tragedię, jedno zło, nawraca się wiele osób.
To właśnie zmartwychwstanie jest sensem wszystkiego. Czy wyobrażasz sobie, że śmierć mogłaby panować nad Bogiem? On jest Panem wszystkiego. Dzięki zmartwychwstaniu my również możemy być pewni, że nie umrzemy, bo Jezus odkupił nasze winy. Gdyby nie zmartwychwstał- to właśnie nic by się nie zmieniło- wtedy dopiero szatan by tryumfował, bo okazałoby się, że Jezus jest tylko prorokiem ukochanym przez Boga ale- nikim więcej jak tylko człowiekiem. Czy wyobrażasz sobie jak wielką obelgą było dla szatana postawienie istoty cielesnej - człowieka tak wysoko, że dano mu możliwość przekazywania życia? A co dopiero Bóg w ludzkim ciele! To dopiero zniewaga na maxa! szatan to istota duchowa. Poza czasem i przestrzenią- jednostka wyższa, anioł. Bóg również jest duchem. Dlatego gdy Jezus żył, sztan robił wszystko by doprowadzić do jego śmierci.
Wszechmogący = może zrobić wszystko i zaginać logikę = może dać wolną wolę i jednocześnie nie dawać cierpienia.
"Poza tym to nie Bóg zsyła cierpienie." - Izrael w czasie swego "chwalebnego" przemarszu przez "Ziemię obiecaną" zarzynał ogromne rzesze mężczyzn, kobiet, dzieci - nawet bydłu nie przepuszczali. A to wszystko z rozkazu bozi.
Historia Hioba - bozia dał się podpuścić swojemu zbuntowanemu aniołkowi, by przetestować swojego sługę. Oczywiście, tu krew synów i córek Hioba też musiała się polać...
Potop? Serio chrześcijanie wierzą że dzieci do powiedzmy - 8 roku życia były tak zdeprawowane by musiały umrzeć okrutną śmiercią przez utopienie?
A to tylko kilka przykładów w morzu zbrodni waszej bozi. Koleżanko, pójdź za moją radą - i sięgnij w końcu po swoją zakurzoną biblię, bo chyba sama nie wiesz co piszesz.
Kochany, dobrze znam Biblię. Nie musisz mi opowiadać tych historii. Pomyś, że kiedyś niesamowite okrucieństwo rządziło światem i tak, ludzie byli bardzo zdeprawowani, z małymi wyjątkami. Poczytaj chociażby o Sodomie i Gomorze. W tamtym świecie nie było mowy o wzajemnym przebaczeniu, o litości. Ci ludzie mieli gdzieś dobroć Boga. Rozumieli tylko przemoc. Więc przemoc ich dosięgała. Ale na ich własne życzenie i z ich własnych rąk. Z Hiobem to odrębna historia. Na pewno nie do płytkiej analizy i nie tutaj.
Poza tym, co ja widzę-twoje recenzje- chyba należysz do fanów Władcy Pierścieni?;) A wiesz, że Twórca Śródziemia był zagorzałym katolikiem i cała powieść opiera się na wierze chrześcijańskiej? :)
Zapewne tyle wiesz o ludziach żyjących w starożytności oraz o ich motywacjach z własnego doświadczenia, tak? :))
Wierzę w słowo z Biblii. Tworząc książki historyczne, w tym podręczniki do historii, również z tych źródeł korzystano. Może zaczniesz od wysłania pisma do MNISW, żeby usunęli nieprawdziwe informacje z książek, z których powszechnie korzysta mnóstwo młodzieży?
Coś słabe te twoje źródło informacji, skoro badacze pism znajdują w biblii prawie 500 różnych sprzeczności ;)
Tak exley, ty wiesz wszystko :) wiesz jak bóg myśli, jak będzie sądzić, wypowiadasz się za całą ludzkość, ba - nawet pewnie całą biblię przeczytałaś, czy tak? :) Oczywiście to ironia, nie mam na celu słodzić tobie ani twoim wierzeniom. Kobito, już nieraz w samej tej dyskusji pokazałaś, jak mało wiesz o swojej wierze. Wiedzy biblijnej nie masz nawet podstawowej - i piszesz ot tak "bo ja se wiem o zgodnościach". Więc odpowiem Ci oficjalnie - to widać nie wiesz. I potocznie - tyle wiesz, co sobie z miski zjesz ;)
Widać za to że Ty wiesz. Na pewno dysponujesz znakomitymi dowodami na nieistnienie Boga. Gratuluję:)
Możemy sobie tak bez końca grać w odbijanie piłeczki, ale przewaga rozsądku nad ciemnotą i zabobonem jest oczywista dla każdego człowieka, pragnącego prawdy zamiast łatwych dróżek i ślepej wiary w obietnice z obłoczków.
To ty wypowiadasz się za swoje niewidzialne bóstwo, nie ja. To ty najwyraźniej nie znasz do końca swojej religii. To ty wszystkie winy i nieszczęścia zwalasz na swój własny gatunek, by przymilić się swojemu obiektowi wierzeń. I mimo że nawet na swój sposób troszkę jednak czuję do ciebie cień sympatii, powiem wprost - nie rżnij głupa, kobieto, bez urazy ;)
Daj mi znać, kiedy znajdziesz swoją prawdę. Porównam ją z moją.
Najbardziej o istnieniu Boga przekonuje mnie, gdy w największym nieszczęściu lub "na łożu" śmierci wzywają go zatwardziali ateiści, co więcej, gdy ci sami ateiści co roku obchodzą Boże Narodzenie i Wielkanoc! WOW, oddają cześć Bogu, w którego istnienie nie wierzą?? O co kaman? Ja ich nawet w kościele wtedy widuję! A po cholerę oni w ogóle chrzczą dzieci?
A najlepsze to jak komuniści się nawracają przed śmiercią- chociażby ten zbrodniarz Kiszczak. I księdza przyjął i się wyspowiadał i do komunii przystąpił... A Jaruzel? Przecież nawet Mszę Świętą za niego odprawiono. Komuchy, których mottem jest "religia to opium dla ludu" nawracają się! To ci dopiero! Ci co tak aktywnie zwalczali wiarę, gnębili ludzi i zamordowali Popiełuszkę.
A kto walczył o wolną Polskę w czasie I i II WŚ? Ateiści?? Nie, ludzie wierzący, miłujący Boga! Czytałeś chociażby "Kamienie na szaniec?" Tym ludziom właśnie zawdzięczasz to, że możesz żyć w wolnym kraju, w którym możesz mówić co ci ślina na język przyniesie.
Ależ droga koleżanko, ja już dawno odnalazłem swoją prawdę. Moją prawdą jest to że jestem tu, na Ziemi, jak ty. Jak miliardy innych ludzi. I życie każdego z nas skończy się, prędzej czy później - zastąpione kolejnym życiem. I tyle. Po śmierci NAJPRAWDOPODOBNIEJ (zauważ, nie rzucam pewnikami) nie ma nic, lub inaczej - jest tylko niebyt. Oczywiście dla naszej świadomości która zostaje uśpiona na zawsze, ponieważ ciało zostaje.
Ale żebym nie wyszedł na "bezduszną papkę mięsa", powiem ci iż fajniejsza wydawałaby mi się opcja "czegoś" po śmierci. Oczywiście, czegoś fajnego, dobrego, w dodatku - pewnego. Ale to tylko bajanie, marzenia. Zrywanie gruszek z wierzby. Żadna religia świata którą znam, nie przekonała mnie do swoich racji. Dlaczego? Ano dlatego, że podobieństwa w sprzecznościach, absurdach, a czasami wręcz śmiesznymi założeniami są bardzo widoczne - wystarczy chcieć je "widzieć". I to jest ta PRAWDA.
Piszesz o ateistach, którzy w momencie śmierci wołają do boga. Dlaczego nie napiszesz o chrześcijanach, którzy na widok mordowania, gwałtów na bliskich krzyczeli w historii wiele razy: "boga nie ma!"?
Kiedyś przeczytałem w jakieś książce że z wszystkich pacjentów hospicjów, domów starców - najbardziej przed śmiercią drżą - katolicy. Dlaczego? Idea piekła jest tak głęboko zakorzeniona w naszej kulturze, że biedacy i tak boją się że tam trafią. To założenia waszej chorej religii doprowadzają ludzi do strachu przed śmiercią, nie słowa ateistów. Dlatego niejeden ateista żyjący w wierzącym społeczeństwie przed śmiercią może się "złamać".
Jeśli np. powiesz komuś że nie przepadasz za filmami, to znaczy że do końca życia nie będziesz mogła pójść do kina? Co to w ogóle za śmieszne spostrzeżenia z tą wielkanocą czy gwiazdką? Więc ateista musi specjalnie zrobić rozłam w swojej rodzinie i w brutalny sposób zamanifestować "swoje ja" i nie zasiąść do stołu z wierzącą matką, ojcem, braćmi i siostrami?? To by cię zadowoliło? Widać że to właśnie ateista potrafi być elastyczny, bo rzadko się słyszy by to chrześcijanin poświęcił swe racje nad dobro relacji.
Zresztą, święta można traktować jako "święto rodzinne", okazję do spotkań - czy od razu katolik musi przypinać ateiście wielkie celebracje?
Polska to religijny ciemnogród, przodujemy pod tym względem w Europie. U nas religia miesza się z polityką - co nie powinno mieć miejsca. Serio, jesteś za przeproszeniem tak tępa, by wierzyć w prawdziwość "nawróceń" starych komuchów? To czysta polityka, wybielanie wizerunku.
Ostatni fragment twego postu - chciałem go nawet nie komentować. Piszesz jak typowa matka - polka, jak szara masa. Jesteś obrazem typowej polki. Co ma do jasnej cholery wspólnego religia z walką o wolność ??? Żyjemy w kraju katolickim - to chyba jasne że w literaturze w większości łączone są wątki religijne jako tło, no ale przecież pisarz też jest wierzący, no nie?? I czy zasugerowałaś że ateista nie jest w stanie walczyć o wolność swoją czy o niepodległość narodu? Jeśli tak twierdzisz to jesteś nieźle stuknięta, a nasza rozmowa dalszego sensu nie posiada.
Nie będę się rozpisywać. Ty masz więc swoją prawdę, ja mam swoją. Możesz mnie nazywać idiotką, stukniętą, niczego nie rozumiejącą etc. Nie zamierzam się przed tobą tłumaczyć. Wolę być stukniętą wierzącą niż rozumną ateistką. Mam wybór. Wybieram. I raz jeszcze powodzenia w życiu.
Ok. Chcę żeby było coś jasne - pisząc "stuknięta" chodzi mi o Twój sposób myślenia na ten temat, nie o ciebie personalnie. Ale pomińmy już swoje racje, to w tym momencie już nieistotne.
Dziwię się że nie przeraża cię fakt tego iż stać cię na podobne słowa: "Wolę być stukniętą wierzącą niż rozumną ateistką" - wierz mi lub nie, ale jest mi ciebie szkoda. I nie po raz pierwszy wkurza mnie, jak religia potrafi "prać" umysły - często,normalnych, fajnych ludzi. Zwykłe przesądy i bajania ludzi z ciemnych wieków. Jeszcze żeby ta "fantazja" była piękna, potrafiła pomagać zamiast pognębiać ludzkość... to jeszcze można by starać się to zrozumieć. Lecz niestety, zazwyczaj wygląda to jak wygląda. Też życzę powodzenia.
Media? Co ty wygadujesz? Mam swój rozum, nie musi mi ktoś mówić jak mam myśleć. Rozumiem że to była taka uszczypliwość z twojej strony na koniec, tak?