Zdecydowanie najsłabszy z niewielu filmów Almodovara, które widziałem.
Sam sposób reżyserii, muzyka - jak zwykle mi się podobała. Jak zwykle również ze scenariuszem było gorzej.
No cóż - złodziej i porywacz, aktorka porno i narkomanka, która właściwie zachowała się tak jak można byłoby się po takiej osobie spodziewać.
Porwę, zwiąże cię. Jak mnie dobrze poznasz (zobaczysz jaki jestem w łóżku i że jestem sierotką), to mnie pokochasz.
4/10 (6/10 za sam film, -2 za treść)
Wiem, że nie o to, ale taki obraz miłosci w nim widzialem.
A i już widziałem gorsze filmy Almodovara (dużo gorsze): Kika i Prawo pożądania
zdecydowanie to rzecz gustu, wg mnie najsłabszy jest "Volver", a "Kika" jednym z lepszych
to ja proszę w takim razie o wytłumaczenie, o co w tym filmie chodzi oO bo poza wzruszającym zakończeniem... nie widziałam w tym filmie nic dobrego. Nie wierzę, że tak nagle dwa dni po porwaniu jej się odwidziało i się zakochała. I wiele wiele innych, długo by pisać...
Może wcale się nie zakochała, tylko jej się tak wydało, bo doceniła, że pierwszy raz jakiemuś mężczyźnie naprawdę na niej zależało (nawet jeśli okazywał to w taki, a nie inny sposób, z uwagi na fakt choroby psychicznej)? Zaś ostatnia sekwencja to fantazja Rickiego, wersja rzeczywistości, o której marzy i której oczekiwałby, ale która nigdy się nie ziści, bo Marina może i faktycznie rozpaczliwe pragnie miłości, atencji, opieki i zrozumienia, ale ma jeszcze resztki zdrowego rozsądku oraz siostrę, która stara się jej pilnować? To tylko taka moja propozycja interpretacji. pzdr!