Niby to metafora więzów miłości, czarna komedia, prowokacja i tak dalej. Ale nie jestem w stanie zaakceptować ukrytego założenia, że kobiety lubią a przynajmniej zaakceptują bycie kontrolowanymi i źle traktowanymi przez mężczyzn, ponieważ tak naprawdę to przecież taki "słodki brutal" i wszystko, co robi to dla jej dobra. To film szkodliwy, utrwalający niedorzeczne stereotypy. Mamy polubić Rickiego, który jest czuły dla Mariny i robi wszystko, czego ona zapragnie, poza wypuszczeniem jej na wolność. Co gorsza mamy przymknąć oko na to, że od czasu do czasu mężczyzna ją uderzy, bo przecież biedny chłopak chce tylko założyć rodzinę.Typowy mechanizm uwikłania się kobiety w chorą relację.