PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=744969}

Zwierzęta nocy

Nocturnal Animals
7,2 136 880
ocen
7,2 10 1 136880
7,1 43
oceny krytyków
Zwierzęta nocy
powrót do forum filmu Zwierzęta nocy

"Zwierzęta nocy" jest jednym z najciekawszych filmów, jakie miałem okazję obejrzeć w tym roku i jedynym, który zmusił mmnie do takiej refleksji i rozpatrywania historii pod różnymi kątami. Postanowiłem podzielić się z wami moimi przemyśleniami i to jak ja rozumiem całą historię i jej konkluzję - jest to jedna, dłuższa myśl, która nasunęła mi się w trakcie seansu i której zakończenie tylko ją jak dla mnie uwiarygodniło.

Zacznijmy od związku Edwarda i Susan. Jak wiemy, Edward był romantyczny, wrażliwy, jednak przede wszystkim był lekkoduchem - nie kształcił się, ślepo wierzył w dobro swoich tworów, nie przyjmował krytyki. Susan na początku to uwielbiala - był w końcu ogromnym romantykiem, uważał, że twórczością utrzyma się, względnie ciężko na siebie pracował. Jednak tak, jak przewidziała jej to jej matka - z czasem znienawidziła te cechy. Edward był po prostu słaby, nie znosił krytyki, nie chciał dopracowywać swoich utworów, tylko ślepo uważał je za dobre. Susan była za to ambitna, ciężko pracowała na swój sukces i nie mogła znieść życia z osobą, która miała zupełnie odwrotne podejście do całego świata. Dlatego doszło do rozstania, które jest tutaj kluczem - było ono dla Edwarda ogromnym ciosem przez fakt dokonania aborcji na jego dziecku.
Znając wrażliwość Edwarda, wiemy, że musiał to być dla niego ogromny cios, który ciężko przeżył. Za bardzo bujał w obłokach przez cały czas i śmierć nienarodoznego dziecka była dla niego piekłem ciężkim do wytrzymania. Tego właśnie metaforą jest napisane przez niego "Nocturnal Animals" - stworzył tam na swoje podobieństwo postać Tony'ego, który również jest słaby jak niegdyś on, i przeprawił ją przez piekło - brutalne zamordowanie rodziny oraz miesiącami ciągnąca się sprawa bez gwarancji złapania sprawców. Takim piekłem dla Edwarda był ból po stracie dziecka oraz odejście Susan - na zawsze go to zmieniło, 'zabijając' w nim dawne cechy. Ostatecznie pogodził się ze stratą (śmierć oprawców), ale tym samym umarł wewnętrznie (śmierć Tony'ego). Jest to słodko-gorzkie zakończenie i tak właśnie widzi on swoją sytuację.
Od tego momentu Edward zmienił swoje życie - został nauczycielem w liceum, napisał pierwszą powieść, która jest znacznie lepsza od dawnych 'bazgrołów' (widzimy to po reakcji Susan - jest surrealistyczna i okropnie brutalna). Jego życie odwróciło się do góry nogami. Susan za to odniosła wszystko, czego chciala - nie czerpie jednak z tego przyjemności. Wystawy sztuki nużą ją, nie cieszy się życiem, mąż ją zdradza. Nastąpiła zamiana ról i teraz Susan jest osobą słabą, która nie potrafi przeciwstawić się przeciwnościom, jest cieniem dawnej siebie. Edward za to prawdopodobnie odniesie sukces. "Nocturnal Animals" jest dla Susan jawną metaforą tego, jak okropnym czynem zabiła w swoim byłym mężu wszystkie słabe cechy. Interpretuje ją jednak błędnie - uważa, ze Edward na zawsze pogodził się że śmiercią dziecka i jest taki, jak dawniej, przez co uważa, że ona również może to zrobić - dlatego zmazuje makijaż i zmienia fryzurę na podobieństwo kilunastoletniej siebie. Myśli, że może rozbudzi w sobie swój dawny zapał. Edward jednak nie zjawia się na spotkanie, gdyż z zamierzenia jest to dla Susan lekcja. Nie przychodząc, uświadamia jej, że do pewnych rzeczy nie da się po prostu powrócić, ani że pewnych momentów w życiu nie można po prostu cofnąć bądź naprawić - pozostawiają one nieuleczalne rany i tak właśnie stało się z Edwardem po tym, do czego dopuściła się jego była żona.


Zdaje sobie sprawę, że cala historia zbudowana jest z wielu symboli i moja interpretacja może być jedną z wielu, ale bardzo chciałem się nią z wami, kinomanami, podzielić. Może ktoś ma równie ciekawe spostrzeżenia albo zastrzeżenia do moich - chętnie odpowiem na pytania i podyskutuję. Tom Ford uraczył nas naprawdę interesującą historią, która mnie oczarowała - mam nadzieję że tym samym film dostanie statuetkę Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany, bo dawno nie miałem do czynienia z tak wielowymiarową i niebanalną powieścią.

Newelowsky

Czytam Wasze przemyślenia odnośnie szeryfa i przyszła mi do głowy taka myśl (może naciągana). Szeryf to moralność, sprawiedliwość. Ale choruje poza tym stara sie ukarac winnych łamiąc tym samym prawo, którego broni. Susan, gdy dokonała aborcjo też mówiła (o ile sie nie mylę) o tym, że to wbrew jej zasadom (w duzym uproszczeniu). Może dla Susan dziecko było "przeszkodą" i żeby ją usunąć złamała swoje zasady. Choroba szeryfa uwidacznia się, gdy i on zaczyna postępować wbrew pewnym zasadom. Aborcja mogła być krokiem w stronę choroby bohaterki, czyli słabości. I wtedy jej rozmowa z córką mogła byc urojona. Czuła się zle i chciała poczuć, że ma kogoś bliskiego, ale jej córka wolała sen.
Co o tym myślicie?

ocenił(a) film na 9
unnamed01

Mnie zastanowiło tak wielkie zaangażowanie szeryfa aby pomóc Tonemu, nawet kiedy już wiedział że umiera. Co prawda szeryf tłumaczył to swoją ostatnią sprawą itd. Moja teoria jest taka że to on jechał radiowozem policyjnym feralnej nocy na drodze międzystanowej i zauważył Tonego z rodziną, ale się nie zatrzymał. Później z poczucia winy, bardzo starał się złapać morderców. Szeryf może symbolizować matkę Susan, która również wiedziała jak może się skończyć małżeństwo, ale nie udało jej się zapobiec temu.

ocenił(a) film na 8
hiena150

no tak! też się zastanawiałam nad tak wielkim zaangażowaniem policjanta. to by wszystko wyjaśniało, dzięki.

ocenił(a) film na 7
unnamed01

Tak naprawdę to nie jest stwierdzone na 100%, że ona miała aborcję. Pokazane jest, że o tym myśli ale kiedy siedzą w samochodzie to można też rozumieć tę rozmowe jako jej tłumaczenie dlaczego jednak tego nie zrobi, a on mówi że ok - jakoś to będzie.

panna_ill

Raczej jest to stwierdzone - Susan pod kliniką mówi: "chyba już nie mogę spojrzeć na Edwarda po tym, co zrobiłam jego dziecku" na co Hutton odpowiada "nigdy się tego nie dowie"; potem Susan powtarza "co ja zrobiłam? co ja zrobiłam?" Chwilę później spostrzegają Edwarda - domyślił się że w klinice uśmiercono jego dziecko. Susan nie tylko odeszła do innego mężczyzny ale uśmierciła jego dziecko. (wszystko czas dokonany - sprawdziłem to przed chwilą)
No i jeszcze parę moich przemyśleń. ;-) W książce pojawia się córka, zastanawiałem się skąd, bo pod kliniką Edward nie mógł znać płci - jednak to córka byłaby bliższa była odbiciu Susan - piękna i silna bo sam Edward uważał się za słabego, zarówno w życiu (w ostatniej rozmowie tak dokończył wypowiedź Susan - że jest romantyczny czuły i... on dodał "słaby") jak i jako bohater książki (oskarżał się że jego słabość odebrała mu żonę i córkę). Zabijając mordercę pokonał tę słabość - ale kosztowało go to życie - to właśnie jest motyw zemsty na Susan. Związał ją swoją opowieścią, o której wiedziała jak bardzo jest osobista i za którą też w części czuła się odpowiedzialna, a kiedy była gotowa na spotkanie - nie przyszedł. Tej chwili poświęcił swoje życie. Ukarał ją. Przekazał, że to ją obwinia za swoje cierpienie - za stratę żony i córki. I za zniszczenie swojej osoby również.
A tak przy okazji:
- Susan i Edward pochodzili z Hastings i takie też nazwisko nosiła rodzina z książki,
- Susan wspomina w którejś z rozmów że Edward nigdy się nie ożenił ponownie,
- po rozstaniu i zabiciu dziecka Susan rozdzieliła się jakby na dwie postacie - ta z książki stała się symbolem jego szczęśliwej a utraconej rodziny, oraz Susan prawdziwa - sprawca jego nieszczęścia, ta która pozbawiła go rodziny - to na niej chce dokonać zemsty.
A ogólnie film świetny - jeden z najlepszych jakie oglądałem w ostatnich miesiącach.

ocenił(a) film na 7
fxmichal

Racja, sprawdziłam i rzeczywiście (choć nie mówi ,,co zrobiłam?", tylko ,,I regret it now"). Wydawało mi się przy pierwszym podejściu, że używała formy z could, ale jednak to pomyliłam.

ocenił(a) film na 9
fxmichal

Teraz tak myślę, że może uśmiercenie w książce było symboliczne - tzn., że on dla niej już umarł i dlatego nie przyszedł.

ocenił(a) film na 7
Newelowsky

Dla uściślenia to nie słowa Tony'ego, ale ostatniego z żyjących oprawców. To on tłumaczył tym swoje zachowanie. Tony jeśli dobrze pamiętam powtarza je, bo nie może ich zrozumieć.

ocenił(a) film na 9
_pylcia

Ale Tony i oprawca, to według mnie właśnie główny bohater. On z każdą postacią się w jakiś sposób identyfikuje.

ocenił(a) film na 7
Newelowsky

Hm, a te słowa odnosisz do jakichś konkretnych zachowań? Tak się zastanawiam czy ma to sens, np. kiedy Susan mówiła mu, że jest słaby stał się taki? Po rozstaniu był jednak silny.

Newelowsky

"A słowa Tonego " nazwała mnie gwałcicielem więc ją zgwałciłem " ? Moim zdaniem mówią o głównym bohaterze bardzo dużo. "

To nie slowa Tony'ego (bo przeciez on swojej corki nie zgwałcił!), tylko tego świra z tłustymi włosami ktory był prowodyrem całej awantury. Wiec nie moga nic mowic o głównym bohaterze. A wypowiedział on je w tej szopie na krótko przed swoją śmiercią.

ocenił(a) film na 9
bardotek69

każda postać w historii to albo tony albo jego żonka. Przecież to fikcja, którą on wymyślił.

Newelowsky

Chyba miales na mysli Edwarda/Susan, tak?

ocenił(a) film na 8
RobertSolski

Pojawiły się tutaj komentarze, że Susan jest w książce odpowiednikiem trzech bandytów. Coś w tym jest. Idąc dalej tym tropem, Edward może być odpowiednikiem zarówno Tony'ego, jak i Bobby'ego. W książce pojawia się informacja, że Bobby'emu nie zostało zbyt wiele życia (rak). Być może tak samo jest w rzeczywistości z Edwardem i zbliżająca się śmierć skłoniła go do nawiązania kontaktu z Susan, nie ma nic do stracenia. Ostatnia scena może oznaczać zarówno zemstę, jak i śmierć Edwarda. Oczywiście interpretacji może być znacznie więcej.

ocenił(a) film na 10
Donnie_D_

Zwierzęta nocy - w książce chodziło o bandytów, tych silniejszych, którzy zaatakowali ich akurat nocą. Susan - "mój mąż nazywał mnie nocnym zwierzęciem" (chodziło o jej bezsenność)

ocenił(a) film na 6
unnamed01

to wiele tłumaczy i potwierdza teorię, że 3 bandyci symbolizują Susan.

ocenił(a) film na 10
maaajenka

jednak w książce Susan utożsamiała się też chwilami z Tonym - że była słaba, by coś uchronić. A potem miała tego żałować. Jakby miała przez tę książkę odkryć prawdę o sobie
Interpretacje się różnią, bo i troszkę inaczej jest to przedstawione tu i tam

ocenił(a) film na 6
unnamed01

Ksiazki nie czytalam, wiec nie wiem. Ogladalam tylko film.

ocenił(a) film na 8
RobertSolski

Dokładnie tak samo zrozumiałam ten film. Jest jeszcze wątek odnośnie tego, że nie zawsze nowe ( związek-życie ) daje nam szczęście, nie zawsze warto coś skreślać zbyt szybko. Jest taka scena, kiedy Susan jest na zebraniu ze współpracownikami i w trakcie rozmowy o zwolnieniu któregoś z pracowników, bo nie spełnia oczekiwań staje w jego ( jej bodajże ) obronie. Myślę, że jest to symboliczne z jej wyborem w życiu, dokonała go zbyt szybko, zbyt pochopnie i znalazła się w pułapce... choć z drugiej strony myślę, że taki jej urok, że cokolwiek by nie zrobiła to jej życie i tak było nieszczęśliwe co zresztą zauważył Edward ( masz zawsze smutne oczy- rozmowa w restauracji ) Ogólnie film bardzo mi sie podobał :)

ocenił(a) film na 8
zielonooka19805

Też zauważyłam tę aluzję na zebraniu! :) + wg mnie wyglądało to tak, jakby przez czas trwania filmu / wraz z czytaniem książki Susan coraz intensywniej myślała o tym czy nie popełniła błędu i nie poszła w tą złą stronę i zaczynała upatrywać nadzieję w spotkaniu z Edwardem po latach

zielonooka19805

Podczas tej sceny zebrania cały czas myslalem, ze ci ludzie rozmawiają tak naprawdę o niej, Susan, ale ona tak jest pochłonięta swoimi myślami, ze w ogole ich nie słyszy. A moja druga myśl, była taka, ze wlasnie nie słyszy o czym te babki tak naprawde rozmawiają i wyobraża sobie, ze o jej zwolnieniu. I dlatego sama sie za soba wstawia bo siebie żałuje i ma nadzieje na następna szanse (tak jak na koniec, ze uda sie jej z Edwardem i czeka na niego w restauracji).

RobertSolski

O rany, rany! Jak pięknie napisane. Widze, że fantastycznie zinterpretowałeś film. Niezwykle dobrze czytało mi się Twoją analizę, świetnie napisany tekst. Gratuluję. Moja interpretacja jest chyba dokładnie taka sama.
Chciałbym tylko dopowiedzieć, że jej były mąż w powieści "Nocturnal Animals" umieścił motyw morderstwa na żonie i córce.
Według mnie chciał tym sposobem nawiązać do tego, że on sam stracił i swoją żonę i swoje (nienarodzone) dziecko. Bo jak wiemy autorzy w swoich dziełach uciekają się czasami do takich nawiązań, do doświadczeń z życia osobistego.
Podobał mi się jeszcze motyw z brakiem przyjścia na kolację o którą Edward sam zabiegał. Strasznie mi się ten motyw spodobał.
Bo to było takie utarcie jej nosa. I pokazanie jej "jak miło" wygląda czekanie na kogoś, na coś co się nie wydarzy. To straszne uczucie.

ocenił(a) film na 8
RobertSolski

A co myślicie o takiej interpretacji: trzy postacie "bad guys" reprezentuje całą rodzinę Susan tj. Turk (ona sama), Lou (matka Susan) i ten trzeci (ojciec Susan). W zasadzie cała trójka skrzywdziła Edwarda. I co ciekawe, Turk jako "herszt bandy" jest tym najbardziej odpowiedzialnym, Lou którego również widzimy w kilku kluczowych momentach obrazuje matkę, która mocno namawiała córkę do zerwania z Edwardem no i ostatni - ojciec, który w zasadzie się nie pojawia osobiście, ale tylko w rozmowach córki z matką. Czuć jednak, że jest również współwinny przez swój konserwatyzm etc. Podobnie ten trzeci "bed guy" pojawia się gdzieś w tle albo w relacjach z wydarzeń.

ocenił(a) film na 8
s_i_m_o_n

W sumie też bardzo ciekawa interpretacja i zastanawiało mnie to wcześniej, dlaczego tylko pokazywani są dwaj z trzech morderców. Coś w tym jest, że tak jak ojciec Susan jest on gdzieś w tle, choć wiemy, że jest tak samo współwinny. W każdym razie ostatnia scena filmu jest dla mnie tragiczna. Myślę, że Susan zdaje sobie sprawę z tego, że zniszczyła życie byłemu mężowi, ale co gorsze- przegrała własne życie. Mimo, że ma obecnie wszytko czego myślała, że pragnie- bogatego i silnego męża, własną, dobrze prosperującą galerię i szacunek wśród śmietanki towarzyskiej to i tak w efekcie wraca do pustego, ciemnego domu, w którym czeka na nią jedynie bezsenność. Córka jest dorosła, ma swoje sprawy, mąż ma kochanki i wygodne życie a jej pozostają wspomnienia o Edwardzie, który nigdy nie pojawi się na umówionym spotkaniu. Nie tyle utarł jej nos, co uświadomił co zrobiła ze swoim i jego życiem, co robi z niej super-tragiczną postać. A sam Edward, no cóż, czuł się właśnie zgwałcony i zamordowany gdy Susan go rzuciła. Nie mógł zrobić nic, bo odeszła do innego, "lepszego" faceta. Myślę, że to jeszcze większa porażka dla mężczyzny. I ta świadomość, że nie kochała go widocznie wystarczająco mocno, aby zwalczyć przeciwności. Tak myślę, że on musiał wiedzieć, że ona obecnie jest nieszczęśliwa i wykorzystał to, aby jej udowodnić, że to co zrobiła, było beznadziejną decyzją. Ale bądź co bądź- Edward był słaby i była to jedna z jego cech charakteru, co nie znaczy, że nie mogła jej zaakceptować, jeśli naprawdę by go kochała. I te słowa jej matki, że te cechy które teraz u niego kocha, za parę lat zaczną jej przeszkadzać. To ciekawe :D Mój mąż powiedział, że każda kobieta tak ma ;)

ocenił(a) film na 9
ja_rr

Ja mam dziwne odczucie, że tą scenę z telefonem do córki sobie wymyśliła, była tylko w jej wyobraźni. Ona wg mnie nie miała dzieci. Może się mylę. Ale film pozostawia duże pole do interpretacji.

ocenił(a) film na 9
majkalipcowa

nie w tej kwestii. w obsadzie córka nosi nazwisko Samantha Morrow (nazwisko Huttona)

ocenił(a) film na 9
s_i_m_o_n

Ciekawa interpretacja, która potwierdza, że to niesamowicie dobry, nietuzinkowy film. Pozostawia widza w zamyśleniu i trudno się od niego oderwać. Ja mam uczucie, że ten telefon do córki też był tylko w wyobraźni głównej bohaterki. Wyobraziła sobie, że gdyby córka żyła, to tak by w tej chwili zrobiła, zadzwoniłaby spytac czy wszystko w porządku. Nie wiem już sama :)

ocenił(a) film na 8
majkalipcowa

Albo po prostu miała córkę z obecnym facetem. Nad tym chyba nie warto aż tak dumać, film i tak otwiera wystarczająco wiele pól do główkowania ;)

ocenił(a) film na 9
lew890

I w tym jest siła tego filmu. Na pewno do niego jeszcze wrócę.

ocenił(a) film na 8
RobertSolski

Bardzo trafnie napisana interpretacja filmu. Zgadzam sie z Twoim punktem widzenia. Jak dla mnie film naprawdę niezły.

ocenił(a) film na 7
RobertSolski

Niewiedzac czemu mam odczucia że ona nie dokonała aborcji i ta córka jest jego. Może taki koniec bardziej mi odpowiada kiedy zostawia widzą w zamysłem...

ocenił(a) film na 6
miii

ja tez tak mysle. on tam stal kolo Auta i byl smutny bo wiedzial, ze ona mu nigdy tej corki nawet nie pokaze, ze bedzie ja wychowywac ten drugi facet.

ocenił(a) film na 8
Elemes

To jest córka obecnego męża, nie Edwarda - w obsadzie córka i obecny mąż mają podane to samo nazwisko.

ocenił(a) film na 6
g_a_g_a

no naturalnie ze maja to samo nazwisko, skoro ten nowy maz to dziecko zaakceptowal....

Elemes

Córka to wymysł Susan. Podczas rozmowy telefonicznej można usłyszeć zmianę głosu u córki.

Silens0

Czyli nie tylko mnie sie wydawało, ze w pewnym momencie brzmiała jak facet :D?

użytkownik usunięty
RobertSolski

Mam wrażenie, że dyskusja odpłynęła trochę jeśli chodzi o to czy Edward był bi/homo (jakie to ma znaczenie w kontekście tej historii? może i był bi, to tylko domysły - szczerze w to wątpię, nie każdy facet, który jest wrażliwy etc musi być gejem, przecież on był pisarzem), czy Tony może jednak zabił swoją rodzinę (to dlaczego tak cierpiał, po co w ogóle wracał tak gdzie domniemanie dokonał podwójnego morderstwa - brakuje w tym logiki).

Przeczytałem chyba wszystkie komentarze i nie zauważyłem wzmianki o ostatnich sekundach filmu (jeśli to przeoczyłem to biję się w pierś). Za plecami Susan widać ruch. Ruch jest powolny i skryty tak jakby zwierzę nocy czaiło się tam na nią.
@RobertSolski Odebrałem ten film bardzo podobnie do Ciebie. Dodałbym tylko, że Edward obserwował Susan i czekał aż lokal opustoszeje. Reszty możemy się tylko domyślać.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8

Ja sądzę, że jej nie obserwował. Historią opisaną w książce chciał jej pokazać, że ona dla niego umarła razem z nienarodzoną córką, którą sama zabiła. A w końcówce pokazał, że on dla niej też umarł. Dlatego nie pojawił się na spotkaniu.

ocenił(a) film na 8
RobertSolski

Świetna interpretacja, zgadzam się z nią. Zastanawia mnie jedna rzecz, kim była postać kobiety w wyobraźni Susan, którą zobaczyła w telefonie tej swojej współpracownicy? Widziała tam jej dziecko i pomyślała, że ona też by je mogła mieć? Jak myślicie?

Patryk1364

Prawdopodobnie ta scena symbolizowała jej poczucie winny ze względu na dokonaną aborcje.

ocenił(a) film na 7
RobertSolski

Ok. Przeczytałem wszystkie wasze komentarze, więc i ja muszę swoją interpretację przestawić.

Ten film naprawdę nie jest łatwy w odbiorze. Mnóstwo symboli, nawiązań, metafor, a do tego rzeczywistość, która przekłada się z fikcją oraz fikcja literacka przekładająca się z rzeczywistością. I chyba tylko flashbacki są tutaj w 100% prawdziwe.

Zgadzam się z tezą, że bandyci to Susan, a Tony to Edward. To oczywistość. Ale ponadto znajduje również inne nawiązania:

1. Laura Hastings - Susan oraz Inia Hastings - dziecko zabite przez aborcję.
2. Dziecko usuniete przez aborcję to również córka, do której dzwoni Susan.
3. Bobby to nie kto inny jak Edward po przemianie.
4. Śledztwo w sprawie zabójstwa - "rewanż", który przeprowadza Edward na swojej byłej żonie.

Ad1) Rodzina Tony'ego to jego marzenia o kochanej żonie, z którą ma dziecko. Marzenia te niszczy brutalnie przemiana Susan, która pojawia się znikąd w postaci bandytów.
Ad2) Córka do której dzwoni Susan jest - moim zdaniem - wymyślona. Wszystko dzieje się w jej wyobraźni. Wskazuje na to banalny szczegół - w momencie, w którym rzekoma córka odbiera telefon, leży dokładnie w tej samej pozie i ułożeniu, co zwłoki Laury i Indii w momencie, gdy odnajduje je Tony.
Ad3) Nikt tu jeszcze na to nie wpadł, więc ja przestawię tą tezę. Bobby również jest odwzorowaniem pewnej postaci, a mianowicie Edwarda w teraźniejszości. Szeryf, symbol twardej reki oraz sprawiedliwości, gość, który twardo stąpa po ziemii to obraz mężczyzny, którego oczekiwała Susan, by stał się nim Edward. I prawdopodobnie takim gościem się staje. Jest w książce taka rozmowa głównych bohaterów, gdzie Tony pyta Bobby;ego o rodzinę. Ten mu odpowiada, że nie ma żony, ale ma córkę, która nic nie wie o jego chorobie. Widzę tutaj taką aluzję o życia Edwara - być może na wyrost. Ostatnia scena w filmie - Edward nie przychodzi na umówione spotkanie z Susan. Być może jest to symbolika tego, iż dawnego Edwarda już nie ma, a raz zepsutej realcji nie można odbudować. Ale może jest bardziej prozaiczny powód nieobecności Edwarda - nie przyszedł, ponieważ... już nie żyje. Przyznam, że taka była moja pierwsza myśl po obejrzeniu tej sceny.
Ad 4) Walka głównego bohatera z bandytami to takie metaforyczne przedstawienie relacji między Susan, a Edwardem. W momencie gdy ona "zabija" jego wewnętrznie - ten rewanżuje tym samym - niszczy ją emocjonalnie. Udowadnia jej, że warto było dać mu drugą szansę oraz uwierzyć w niego. Już sam fakt napisania (w końcu) dobrej powieści jest jednym z fundamentów tej zemsty. Scena, gdzie Susan idzie na jakieś obrady posiedzenia zarządu - wcześniej mija obraz z napisem "rewanż" (wiadomo o co chodzi), a później rozmowa na wyższym szczeblu na temat zwolnienia jednego pracownika - oczywista aluzja o burzy mózgów w głowie Susan. Mimo iż sama wcześniej chciała "zwolnić" pracownika - ostatecznie zmienia zdanie. Tym pracownikiem jest oczywiście Edward. I tu wychodzi jego kolejne zwycięstwo - nie tylko zmusił Susan do myślenia, ale i do pożałowania swojej decyzji. Ostatnia dwie sceny filmu są kluczowe. Najpierw przenosimy się jeszcze raz w świat książki - Tony zabija swojego oprawcę, ale i sam doznaje dużych obrażen - ostatecznie nie udaje mu się przezyć. Czyli Edward "zabija" mentalność Susan, ale cała walka jaką stoczył o to "zabija" też i jego. Ostatnia scena jest tylko tego potwierdzeniem. Susan (stylizując się na samą siebie sprzed dwanych lat) przychodzi na spotkanie, na którym ostatecznie nie pojawia się Edward. I to jest właśnie jego słodko-gorzki rewanż. Udowadnia jej, że mogli razem do tej chwili cieszyć się wzajemną miłością, a jej rozstanie to największy błąd w jej życiu. Ale taka cena jest takich decyzji, które cechuje nieodwracalność. Dawnego Edwarda już nie ma.

ocenił(a) film na 7
gawlacki

"Ale może jest bardziej prozaiczny powód nieobecności Edwarda - nie przyszedł, ponieważ... już nie żyje. Przyznam, że taka była moja pierwsza myśl po obejrzeniu tej sceny." - to jak dla mnie mało prawdopodobne, ponieważ dzień przed czy krótko przed spotkaniem jeszcze z nią e-mailował.

Odnośnie interpretacji, zastanawia mnie element jakim w powieści jest przemiana Tony'ego po brutalnych zdarzeniach. Zaczyna biegać, dba o siebie - zgolił brodę, wygląda lepiej. Nawet glina zauważa tę zmianę. Co sądzicie? Czy to tylko powierzchowna przemiana rzeczywistego Edwarda? Czy ma to pokazać, że jednak rozstanie z Susan było dla niego dobre?

+ ciekawe połączenie gliniarza z kimś z radiowozu, dobrze tłumaczyłoby to zaangażowanie w śledztwo. Ale dlaczego wtedy się nie zatrzymał? Sam się bał?

ocenił(a) film na 9
RobertSolski

Ja natomiast interpretuje ksiazke w nastepujacy sposob (z gory przepraszam za brak polskich znakow i dosc chaotyczny opis):
Tony to oczywiscie Edward (romantyczny, wrazliwy ale nie potrafiacy walczyc o swoje). Zona Tonyego to mloda Susan, a corka Tonyego to ich nienarodzone dziecko. Natomiast bandyci to starsza Susan ktora przewartosciowala swoje zycie upodobniajac sie do znienawidzonej wczesniej matki. Niejako zabijajac w sobie wczesniejsza siebie.
Tony przez dlugi czas nie moze pogodzic sie ze smiercia zony i corki oraz z tym, ze praktycznie nic nie zrobil aby je uratowac. Podobne uczucia targaja zapewne Edwardem po odejsciu Susan oraz po tym jak dowiedzial sie ze usunela ich dziecko.
Wracajac do ksiazki dopiero relacja z policjantem, ktory jest zupelnym przeciwienstwem Tonyego (ktory nie rozumie dlaczego na pustyni Tony chowa sie przed napastnikami zamiast stawic im czola) wyzwala w nim chec zemsty i samodzielnego, fizycznego wymierzenia sprawiedliwosci (czego z cala pewnoscia unikal przez cale swoje zycie). Dokladnie to samo dzieje sie w zyciu Edwarda. Po jakims czasie postanawia zemscic sie na Susan za zabicie ich dziecka i za rozpad ich zwiazku. Pod czyim wplywem? Kto jest w prawdziwym swiecie ksiazkowym policjantem? Uwazam ze sam Edward. Tak jak Susan z zony Tonyego przeobrazila sie w zbirow z autostrady tak Edward z Tonyego przeobrazil sie w twardego policjanta.
Na czym polega zemsta Edwarda? Edward wysyla Susan ksiazke, ktora od samego poczatku ma ja zaintrygowac i sklonic do lektury, zarowno poprzez tytul (tak przeciez nazywal Susan przed laty Edward) jak i dedykacje. Edward wiedzial ze podczas lektury Susan odnajdzie analogie i odniesienia do rozpadu ich zwiazku. Te zreszta od samego poczatku sa dla niej bardzo widoczne i bardzo nia wstrzasaja. Na tyle, ze w pierwszej chwili jestesmy przekonani ze w przeszlosci faktycznie doszlo w czasie ich podrozy do jakiegos tragicznego wydarzenia, a telefon do corki (jak sie pozniej okazuje z drugiego malzenstwa) ma nas w tym utwierdzac (w rzeczywistosci jednak jest to zmylka scenarzysty). Edward wiedzial ze swoja ksiazka sprawi ze znowu zacznie o nim myslec i mial nadzieje, ze obudzi w Susan jej dawne uczucia do niego i byc moze zapragnie do niego wrocic (podkreslenie w liscie ze jest w Nowym Jorku i spotkanie z nim jest na wyciagniecie reki mialo zwiekszyc na to szanse). Susan nie bedac szczesliwa w zyciu i wiedzac juz, ze jest zdradzana bardzo latwo ulega manipulacji Edwarda i teskni do niego oraz do siebie sprzed lat. I tak jak Tony w ksiazce zabija zbirow tak Edward zabija w Susan to co kierowalo nia przez 19 lat. Natomiast nie przychodzac na spotkanie, Edward dopelnia swojej zemsty zostawiajac Susan rozkochana w nim po raz kolejny.
Z kolei dopelniajac swojej zemsty Edward zabija w sobie ostatecznie wrazliwego i romantycznego Tonyego.
Tak wlasnie interpretuje ten film. Nie wiem jak wg Was ale wg mnie sklada sie to w logiczna calosc.
Zastanawia mnie tylko czy, tak jak w ksiazce, Edwarda do zemsty sklonila nieuleczalna choroba...

emkfadrat

do ostatniego zdania - może właśnie dlatego nie przyszedł na spotkanie (bo był chory i zmarł)? rozmyślam na gorąco. Może to nie zemsta nim kierowała, a próba pokazania Susan po raz kolejny, że on ma rację a ona się myli , że ona dokonała złych wyborów, że to co się stało to była jej wina? Po to by się opamiętała, by zrozumiała? Mógł próbować, bo przecież nie miał nic do stracenia, jeśli by mu się nie powiodło (jeśli był umierający). Książka miała ukazać się za rok (o ile dobrze pamiętam), a on chciał by ona przeczytała ją już teraz - może wiedział, że nie ma tyle czasu by czekać kolejny rok? Może sam też potrzebował czasu na to, by dostrzec to, że wcześniej się nie starał (nie znosił krytyki, nie chciał studiować itp.) a tym samym mógł się przyczynić to tego co się stało? Bohater książki krzyczy - mogłem temu zapobiec, mogłem to powstrzymać.

ocenił(a) film na 9
RobertSolski

Bardzo dziekuję za podzielenie się pańskimi przemyśleniami! Moim zdaniem konkluzja idealnie trafiona, wyjaśniająca i łącząca tą nietuzinkową historię w spójną całość. Film godny polecenia, oglądało się wyśmienicie!

RobertSolski

Uwazam ze caly film to była projekcja ktora dziala sie w głowie Lou poniewaz byl ostro przyćpany, i zjadl morelowy sernik

RobertSolski

Z całym szacunkiem, bo nie lubie przekreslac tresci kilkoma slowami, ale ten film totalnie do mnie nie przemawia. Uwielbiam tego typu kino, jednak tym razem dostalem obuchem w twarz. Zacznijmy od tego, ze Twoja interpretacja jest ubrana w piekne slowa, ale wydzwiek i sens wypowiedzi jest trywialny, oczywisty. Trzeba byc naprawde krotkowzrocznym widzem, by nie wydedukowac takich oczywistosci. Zmierzam do tego, ze - moim skromnym zdaniem - rezyser spapral robote po calosci. Sceny i lawirowanie miedzy fikcją, przeszloscia dalszą, bliższa i czasem terazniejszym sa zbyt uporzadkowane i podają wszystko na tacy. Przypomina to rodzica, ktory za raczke przeprowadza syna przez jezdnie. Krok po kroku odslaniane są kolejne karty, przez co widz (chociaz moze przewidziec caly film) to w pewnych momentach skazany jest na czekanie na to, co rezyser zostawil na sam koniec (watek z aborcja chocby). Nie lubie takiego czegos, choc zwiazek fikcyjnej fabuly z przeszloscia glownej bohaterki i pisarza przewidzialem juz w okolicach 15 - 20 min. Kolejnym moim zarzutem jest tragiczna gra Jake'a. Lubie tego aktora, ale jego abstrakcyjna rozpacz po stracie rodziny przypominala pamietniki z wakacji, a nie topowe kino. Najwazniejszy jednak powod dla ktorego postanowilem wypocic komentarz, to plytka fabula. Wszystko to juz bylo, jest ubrane po prostu w ciut inna forme, a rzesza ludzi pieje z zachwytu nad tym "arcydzielem". Film nie jest ani ponury (psuje to kontrast swiatla, portrety psychologiczne mordercow, slaby nosnik emocji), ani smutny, ani ciezki. Przy "prisoners" to nawet nie stalo. Przy "mullholand drive" (jesli chodzi o klimat) to juz tym bardziej. Szkoda, bo robote spapral poniekad rezyser, ale tez i Jake.

ocenił(a) film na 9
alFayed

Wszystko jest powtarzalne.

Jake grał tutaj słabego faceta, wrażliwca, introwertyka, nie wyobrażam sobie żeby mógł to zrobić inaczej.

Porównywanie do kina Lyncha? Czysta abstrakcja. Lynch ma zdrowo popier... kino, ten film jest prosty jak kij, daje dużo smaczków, części można się domyślić. Dla mnie fajnie zostało zbudowane napięcie, lubię kumulację i dozowanie. Proste i przystępne a mimo to ambitne. Nie wiem czego oczekiwałeś kolego.

Dark_Sider

Nie zgadzam się, że porównywanie tych dwóch filmów to abstrakcja. W ten sposób można tłumaczyć każdą pozycję i nic do niczego nie porównywać. Wskazany przeze mnie Labirynt jest już reżyserii Villeneuve. Zresztą oceniamy film w oparciu o pewne standardy i dla każdego reżysera są one takie same. Swoiste wyróżniki, to dodatek wpływający często na subiektywną ocenę danej grupy odbiorców. Wiem kogo grał Jake - nie oceniam jego postaci, ale jego grę, odnosząc się granej przez niego postaci. Znam w życiu kilku introwertyków, sam jestem mizantropem, co nie zmienia faktu, że jego gra była nieautentyczna, wyprana z emocji, sucha i jakakolwiek inna - prócz dobrej.

Jednej rzeczy najbardziej w życiu nie lubię - atakować innych za ich gust, podważać gust, negować go i wpływać na niego. Dlatego też unikam czegoś takiego. Każdy lubi, to co lubi. :)

ocenił(a) film na 9
alFayed

A kolego, gdzie tutaj nastąpił atak? Ja wyraziłem tylko kontropinię do Twojej, do czego z resztą mam pełne prawo i pisząc coś na forum musisz się z tym pogodzić.

Widać, że (podobnie jak ja) zwracasz uwagę na technikalia, aczkolwiek trochę za dużo oczekujesz od filmu skonstruowanego pod publikę. Czasami warto sobie rozdzielić pewne aspekty i podejść z dystansem, ew. zawód jest mniej dotkliwy.

Bergman czy niechlubny Lynch to to nie jest, aczkolwiek w segmencie kina masowego - w moim przekonaniu - ten film doskonale sobie radzi. Dostałem to czego oczekiwałem i ciężko było mi się zgodzić z zestawieniem (dla niektórych) legendy reżyserki.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones