Ja rozumiem, że dzieciaczki miały wyciągnąć z tego morał. Ale ten motyw totalnie psuje odbiór filmu, pasuje jak pięść do nosa. Wydawałoby się, że będziemy mieć do czynienia z animowanym filmem policyjnym. Wydawało mi się, że będzie to coś w klimacie Akademii Policyjnej, Bogów Ulicy i kilku innych "dorosłych" filmów. I z początku tak było, ale potem pojawił się właśnie ten motyw. Dzikie zwierzęta można interpretować jako zombie czy inne potwory z horrorów. Do tego są zamykane w tajnym ośrodku, prezydent wie o wszystkim itd. Połączenie takiej tematyki z filmem o policji w animowanym filmie dla dzieci nie może być dobre.
Rozumiem jak można odebrać to zdanie, ale nie takie były moje intencje. W końcu sam obejrzałem ten tytuł, gdyż miałem taką ochotę. Jednakże dzieci są bardzo dużą grupą odbiorców.
A co jest nie tak z tym wątkiem?
Od stuleci drapieżniki i roślinożercy żyją w pokoju a drapieżcy nie jedzą mięsa ssaków (tylko owady i ponoć ryby) i nagle, drapieżniki wyzbyte swych morderczych instynktów, dziczeją, co powoduje strach w społeczeństwie złożonym w 90% z roślinożerców - ofiar drapieżników. Jak dla mnie, idealny punkt wyjścia aby pokazać do czego prowadzi strach.
"Akademia Policyjna" to parodia kina policyjnego, a nie kino policyjne. "Zootopii" bliżej do "Zabójczej Broni", "48 Godzin" a nawet do "Chinatown".
Wyobraź sobie, że oglądasz jakikolwiek zwyczajny, przyzwoity film policyjny. Policjant przesłuchuje świadka, ale ten nagle zamienia się w zombie które chce rozszarpywać ludzi i zjadać mózgi. Uważasz, że wszystko jest w porządku, podoba ci się to co widzisz, czy czujesz się skonfundowany? Właśnie to nie podoba mi się w tym wątku.
A gdzie tu masz zombie?
Rośliny wywoływały u drapieżników agresje, a nie chęć zjedzenia ofiary. To tylko Nick zagrał z Obłoczek, że chce zjeść Judy. Żaden porwany drapieżnik nie próbował nikogo zjeść - inna sprawa, że efekt owej roślinki dosyć długo się utrzymywał i potrzebne było antidotum.
Ach, czyli twierdzisz, że ta dzikość, że te zęby, te pazury były tylko dla jaj? Odurzone zwierzątka chciały się po prostu pobawić z innymi? Ta wydra wcale nie rozszarpała oka pumie, a puma nie chciała rozszarpać głównej bohaterki?
Ale co to ma wspólnego z zombie?
Roślina wywoływała agresję i jakby uwsteczniała drapieżniki, ich ewolucje. Zombie to żywe trupy a tutaj nic takiego nie ma, po podaniu antidotum wszystko wróciło do normy.
O co ci w ogóle chodzi? O to, że ten motyw jest nieodpowiedni dla dzieci?
Zamiast zombie możesz wstawić dowolnego potworka z horrorów, który kieruje się pierwotnymi instynktami i nie ma możliwości się im przeciwstawiać. Nie ma znaczenia, czy będzie to zombie, czy cokolwiek innego, użyłem tego przykładu, gdyż jest najbardziej rozpowszechniony w popkulturze, każdy wie o co chodzi.
O co mi chodzi, co mi nie pasuje w tym motywie zdążyłem już na pisać dwa posty wyżej.
Po prostu nie rozumiem Twojej argumentacji i nie wiem, o co Ci tak na prawdę chodzi ... Co mieli innego zrobić? Przecież właśnie o to chodziło, żeby pokazać lęk społeczeństwa przed zdziczeniem drapieżników, gdzie 90% społeczeństwa stanowią roślinożercy/byłe ofiary drapieżców. Dla mnie, pomysł jest bardzo dobry i na + zaskoczyło mnie też ukazanie burmistrza miasta-lwa, który reprezentuje wszelkie negatywne cechy polityczne.
Co mieli zrobić? Film animowany o króliczku - policjantce. Tak po prostu, tyle by wystarczyło.
A nie jest?
Jak film jest dla dzieci to jest płacz, ze jest dla dzieci. Jak jest dla dorosłych to jest płacz, ze dzieci się boją i nie rozumieją fabuły, przesłania. Ja tam się cieszę, że to nie jest film dla dzieci a z drugiej strony, nie jest to kolejny "Shrek" z mnóstwem odniesień do innych filmów w dialogach. "Zootopia" wyznacza własny standard, będąc produkcją bardziej dla nastolatków i dorosłych, niż dla pięciolatków.
Akurat temu się szczerze sprzeciwiam - już dawno temu skończyłem 12 lat i myślę, że to górna granica wieku.