Nie wiem, czy to wina oglądania seansu na godzinę 22 czy po prostu samego filmu, bo poszłam z nastawieniem anty-sennym oraz pozytywnym, ale.. wynudziłam się jak rzadko. Nie polecam. Chyba, że bawi was wychodzenie z kina, śmianie się podczas odrażająco wolnych i bezcelowo wolnych (a to najgorsze!) ujęć, etc. Zresztą.. pewnie i tak nie wejdzie do dystrybucji w Polsce. Tylko na ENH mieliśmy szansę.. ;> Kto miał, tę miał, w każdym razie.. ;]
A mnie się akurat bardzo podobał, na seansie o 10 zrobił na mnie spore wrażenie. Prosta rejestracja strasznych wydarzeń ma dużą siłę rażenia, choć rzeczywiście - kilka ujęć mogłoby być nieco krótszych.
ja byłam na serbskiej premierze o godzinie popołudniowo-wieczorowej, w średnio zapełnionej sali kinowej, ale nie uważam, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie. typowy film festiwalowy: cisza, oszczędność wszelakiego rodzaju i prostota niby jako synonimy artyzmu. temat całkiem niezły, ale zrealizowany bez polotu (wieje nudą; sceny są zbyt długie przez bezsensowne kadry przyrodnicze pokazujące przyrodę przeciętną; szlag trafia od warczenia silnika autobusu, który trwa stanowczo za długo jak na uszy dobrze słyszącego człowieka; brak muzyki, cięte sceny i reszta, która miała potęgować wrażenie szoku i wstrząsu u widza nie spełniły swojej roli, bo film ogólnie większych emocji raczej nie wzbudza). nie chciałabym obejrzeć drugi raz.