Taki typowy średniak. Do czasu da się go oglądać bez większych problemów, później może zacząć nudzić albo irytować. Było dobrze, dopóki nie wprowadzono ducha – to, jak dla mnie, było przegięcie. Zrozumiałbym, jeżeli ludzie, którzy przed śmiercią widzieli białą dziewczynkę z piłką, mieli wtedy halucynacje, ale tak...
Oglądając film, nie mogłem pozbyć się wrażenia, że przypomina mi filmy, które oglądałem wcześniej: „The Ring” (nieco klimatem), „Piła” (scenografiami – surowe i brudne) czy japońskie horrory jak „Dark Water”, „The Ring – krąg” albo „Klątwa ju-on” (motyw dziewczynki-zabójcy). Najbardziej w całym tym filmie podobał mi się moment, w którym wykorzystano fragment „Sonne” Rammsteinu – wtedy się ożywiłem :).
Można obejrzeć, aczkolwiek jeżeli sobie podarujesz ten film, nic złego się nie stanie.