Ostatnio oglądałam Oskary wiele lat temu. Wtedy to wygrał "Tańczący z wilkami".Od tamtego czasu to wielkie "shit".Przynajmniej takie jest moje zdanie:)W tym roku dla mnie wygrał "Atlas chmur",a to że nie dostał ani jednej nominacji świadczy o tym,że najlepsze filmy nie potrzebują rekomendacji,tak jak dobry produkt reklamy- amen:)

dominika_gogolek

Przy Oscarach zawsze będą kontrowersje. Ale... ja oglądam Oscary od tej weselszej strony. Można mówić że Oscary nic specjalnego nie znaczą, są nieobiektywne, pomijają kogoś. A i tak uwielbiam oglądać zwycięzców. Robin Williams lubi wyśmiewać rozdanie Oscarów, a mimo to gdy sam zdobył statuetkę, nie mógł ukryć emocji. Nawet zapomniał pozdrowić swoją matkę, o czym później często wspominał : ) Dlaczego? Bo dla tych ludzi Oscar zawsze będzie czymś wyjątkowym. Owszem gdy jeden się cieszy, czterej pozostali dostają wylewu. W większosci jest to impreza dla nieszczęsliwych. Czasem jak w Lotto, gdy wygrywa bogacz zamiast biedaka. Ale ta radość tych ludzi, którzy wygrali, to docenienie ich ciężkiej pracy- coś niesamowitego. Osobiście uwielbiam oglądać poprzednie edycje. Człowiek wtedy mniej się denerwuje, zapomina o kontrowersjach jakie były tematem głównym. A widzi tych szczęsliwych ludzi w chwili gdy są nagradzani, gdy świat filmowy oznajmia im "Dobra robota!" Także... dla nas (zwłaszcza po klęsce naszych "ulubieńców" Oscary rzadko kiedy się liczą, dla nich, ludzi kina oj tak, oj tak!

dominika_gogolek

To żeś dowalił tym "Atlasem" :P.