Nie wydaje się Wam że z roku na rok nominacje są coraz bardziej przewidywalne i
skupione na komercyjnych premierach???
Przecież komercyjny nie jest synonimem złego filmu.
Co więcej, komercyjne filmy stają się coraz lepsze.
Wydaje mi się, że przykładem może być "Skyfall", który postawił najbardziej na komercję ze wszystkich superprodukcji 2012 (był wszędzie - od telefonów po jedzenie), a mimo to poruszał bardzo ważne kwestie związane z cyber-terroryzmem etc. :) Podkreślam, że te kwestie są teraz niezwykle gorącym tematem dyskusji na wielu scenach politycznych, a jeszcze goręcej w kuluarach, do których nie mamy dostępu.. :)
Zboczyłem z tematu! Nie skazujmy filmów komercyjnych na "dno"! :)
Oczywiście że nie, często komercja jest również pięknym obrazem godnym obejrzenia, ale czy powinna przeważać. Chodzi mi o to, aby te filmy, które juz przed premierą osiągają sukces nie przyćmiły tego co powstaje,a ich jedyną siła przebicia jest wartość którą wynosimy po jego obejrzeniu. Takich propozycji brakuje mi w nominacjach poza filmem Haneke wszystko to niestety wielkie produkcje wysokobudżetowe.
E, raczej nie. Nominowane są filmy głośne, ale niekoniecznie komercyjne. Po raz kolejny nominację w kategorii najlepszego filmu dostaje zdobywca złotej palmy. Do tego Tarantino, którego filmy może i przynoszą duuuże zyski, ale zdecydowanie nie są komerchą. Dalej "Bestie z południowych krain" - również nie komercha, "Mistrz" tak samo. "Życie Pi" może się okazać komercyjnym sukcesem, bo obrazki zapewne będą ładne, ale też jest to ekranizacja ponoć wybitnej książki.