Anne Hathaway podobnie jak Christoph Waltz są głównymi faworytami w swoich
kategoriach, co mnie trochę dziwi. Waltz, który odwala kawał świetnej roboty i przez ponad
dwie godziny gości na ekranie, dając wybitny pokaz swojego niesamowitego talentu jest
nominowany za rolę drugoplanową podobnie jak Hathaway, której niemniej dobry epizodzik
możemy śledzić zaledwie przez dwadzieścia minut trwania całego filmu. Rola Hathaway,
mimo, iż była epicka nie jest rolą drugoplanową. Kto to w ogóle wymyślił? Tymczasem
drugoplanowa rola Waltza sprawia wrażenie pierwszoplanowej. Ja bym nawet nie dał
Hathaway nominacji, mimo, że ją nawet lubię. Co wy o tym sądzicie?
Też nie podoba mi się taka otoczka Hathaway, którą ona buduje eksponując swoją pewność zdobycia statuetki. Jednakże uważam, że (często) padający argument ilości czasu na ekranie jest niezwykle...słaby.
Dobry aktor nawet jeśli będzie miał tylko 5 minut to może z tych 5 minut zrobić arcydzieło...
Tak czy inaczej ani pięcio ani dwudziestominutowa rola nie jest w dwu i półgodzinnym filmie rolą drugoplanową. Nawet jeżeli jest zagrana niesamowicie dobrze, tak jak z resztą zrobiła to sama Hathaway.
Rola Hathaway jest jak najbardziej drugoplanowa, wynika to chociażby z samej historii.
A co do samej roli - bardziej od czasu gry, liczy się wpływ na daną fabułę.
Przykładów można mnożyć - chociażby Ojciec Laurenty z "Romea i Julii" - jego rola jest wręcz epizodyczna, ale ze względu na to jaki ma wpływ na całość dramatu jest równorzędną rolą drugoplanową. :)