Niestety oskary z cala akademia schodza na psy, poziom prezenterow jak i calego przedstawienia byl zalosnym zero szacunku do kogokolwiek, zero powai i Operacja Argo - film chwalacy "ginacych za ojczyzne amerykanow" filmem roku...

To ostatni raz kiedy ogladalem gale i przykladalem do niej jakiekolwiek znaczenie.

mnil

A nie za ostro ich wszystkich potraktowałeś? Słuchaj, trzeba oddać prawdzie, że Argo był naprawdę świetnie zrobiony, w odróżnieniu od takiego Lincolna na przykład. Gdyby nie genialny Daniel Day-Lewis to byłaby marniutka ekranizacja. Miłość dostało swoje, Django też, Życie Pi czy Poradnik. W sumie dosyć sprawiedliwie i słusznie to podzielili w tym roku. Wiadomo, że wszystkim nie dogodzisz. Ja też to widziałem wynikowo trochę inaczej, ale ogólnie uznaję za w miarę solidne głosowanie. Naprawdę bywały dużo gorsze gale i o wiele bardziej kontrowersyjne jeśli chodzi o wyniki.

Walsh75

Np. Zakochany Szekspir nie wiadomo czemu dostał 7 Oscarów, to była dopiero kpina.

Walsh75

Nie rozumiem tej masowej nagonki na Argo. Na szczęście większość go doceniła.

Ofeflia

Może nie tyle nie doceniają, "Argo" to po prostu dość dobry film, ale nie wybitny, a takiego spodziewalibyśmy się jako zwyciężcę w kategorii obraz roku. Zresztą mnie osobiście żaden z filmów w tej kategorii nie wbił fotel. Poziom przyzwoity, ale nie mistrzowski.

MarikoMori

Wybitnych filmów w tym roku nie było, więc niech nie marudzą.

mnil

Już od dłuższego czasu powaznie traktuje tylko palmy w Cannes. Co do tegorocznych Oscarów, to najbardziej nie rozumiem Oscara dla Anga Lee i w ogóle sukcesu "Życia Pi". To naprawdę przecięty film. Pozostałe decyzje akademii przewidywalne, ale dość słuszne. To był zresztą trudny rok. Wszyscy aktorzy pierwszoplanowi otrzymali niminacje w pełni zasłużenie (choć pominięto aktora z "Miłości" Hanekego, co dziwi, zwazyszy na to, ze nominowano jego ekranową partnerkę), natomiast z aktorkami w tym roku naprawde kruchutko ( Naomi Watts np. otrzymała nominację "z braku laku", jak mniemam).

mnil

Jesli chodzi o prezenterów to Oscary tracą dawny urok i klasę. Ted gadajacy o pooscarowych orgiach i wyznaniu był niesmaczny ale zabawny :) za to prowadzący jak dla mnie marny.