Niestety oskary z cala akademia schodza na psy, poziom prezenterow jak i calego przedstawienia byl zalosnym zero szacunku do kogokolwiek, zero powai i Operacja Argo - film chwalacy "ginacych za ojczyzne amerykanow" filmem roku...
To ostatni raz kiedy ogladalem gale i przykladalem do niej jakiekolwiek znaczenie.
A nie za ostro ich wszystkich potraktowałeś? Słuchaj, trzeba oddać prawdzie, że Argo był naprawdę świetnie zrobiony, w odróżnieniu od takiego Lincolna na przykład. Gdyby nie genialny Daniel Day-Lewis to byłaby marniutka ekranizacja. Miłość dostało swoje, Django też, Życie Pi czy Poradnik. W sumie dosyć sprawiedliwie i słusznie to podzielili w tym roku. Wiadomo, że wszystkim nie dogodzisz. Ja też to widziałem wynikowo trochę inaczej, ale ogólnie uznaję za w miarę solidne głosowanie. Naprawdę bywały dużo gorsze gale i o wiele bardziej kontrowersyjne jeśli chodzi o wyniki.
Może nie tyle nie doceniają, "Argo" to po prostu dość dobry film, ale nie wybitny, a takiego spodziewalibyśmy się jako zwyciężcę w kategorii obraz roku. Zresztą mnie osobiście żaden z filmów w tej kategorii nie wbił fotel. Poziom przyzwoity, ale nie mistrzowski.
Już od dłuższego czasu powaznie traktuje tylko palmy w Cannes. Co do tegorocznych Oscarów, to najbardziej nie rozumiem Oscara dla Anga Lee i w ogóle sukcesu "Życia Pi". To naprawdę przecięty film. Pozostałe decyzje akademii przewidywalne, ale dość słuszne. To był zresztą trudny rok. Wszyscy aktorzy pierwszoplanowi otrzymali niminacje w pełni zasłużenie (choć pominięto aktora z "Miłości" Hanekego, co dziwi, zwazyszy na to, ze nominowano jego ekranową partnerkę), natomiast z aktorkami w tym roku naprawde kruchutko ( Naomi Watts np. otrzymała nominację "z braku laku", jak mniemam).