"Podoba" mi się dzisiejsza logika. Bardziej inspiruje postać, ktora pali, za dużo pije i obsesję na punkcie ożenku niż np. Amelia - postać, która uczy bez interesownej dobroci, pomocy niepełnospawnym i starcom oraz uczy cieszenia się z małych, codziennych przyjemnoścI. Zycie naprawdę zależy od tego ilu adoratów za tobą biega? Czy to jest wyznacznik kobiecości/szczęscia, a może własnej wartości?
Nie istnieje coś takiego jak bezinteresowność - bo osoby tego typu czerpią przyjemność z pomagania innym więc robią to dla siebie, własnej przyjemności.
To czy istnieje bezinteresowność w sensie filozoficznym nie ma tutaj znaczenia. Jeśli chcesz to tak pojmować -pod kontem nuki/filozofi - to trzeba by zmierzyć poziom szczęścia osoby udzielającej pomoc i pomocy doświadczającej, pórównać i zobaczyć kto ma więcej przyjemności. Wiadomo, jeszcze nie powstało takie urządenie i raczej nie powstanie to chyba zamyka temat.
Z drugiej strony jeśli wyciąć "bezinteresowność" to pomoc Amelia uczy także nieustępliwości w dążeniu do celu, dokładności(szukanie poprzedniego właściciela jej mieszkania),czy dystansu do świata(krasnoludek ogrodowy zwiedzający stolice państw).
Amelia to chyba moze jedynie inspirowac do tego, zeby nie myslec, nie byc w stanie ogarnac swojego wlasnego zycia i mieszac sie do spraw innych bez ich zgody, w kompletnie nieprzemyslany sposob. Nie porownuje z Bridget, bo nie widzialam tego filmu, ale Amelia byla dla mnie jedna z najbardziej irytujacych glownych bohaterek jakie zdarzylo mi sie ogladac.
to moze nie chodzi o sama w sobie inspiracje, ale wydaje mi sie ze kobiety ogladajac Bridget,załamane czy tez nie,
patrza na ta gape jak radzi sobie z przeciwnosciami losu, swoim wygladem i uśmiechaja sie, i byc moze mysla ze wcale nie jest tak zle a jak jest to da sie w jakiś sposb ogarnąć :)
Ciężko z takiego filmu wyciągać jakieś patetyczne przesłanie, ale motywuje do tego, żeby sięgać po swoje. Chcesz przystojnego faceta? Bierz go. Jeden ci nie wystarczy? Bierz dwóch. Nie jesteś najgenialniejsza, ale marzy ci się ambitniejsza robota? Aplikuj - po stu rozmowach kwalifikacyjnych i innych wpadkach w końcu cię przyjmą.
Hehe też się zdziwiłam, że Bridget Jones na pierwszym miejscu, ale ja przeczytałam: wybieramy najbardziej IRYTUJĄCĄ ;)