Najpiękniejsza scena miłosna. Taka, na której łzy same napływają do oczu. Hmmm.... trudna sprawa, nie? Moje to z "Titanica" Rose i Jack na kadłubie statku, i z "Miasta Aniołów" kiedy Maggie umiera na ulicy. Cuda.
Zgadzam się. Ogólnie rzecz ujmując najbardziej wzruszają mnie nieszczęśliwe miłości- ich tragiczne zakończenia. Kiedy Miłość przeplata się ze Śmiercią.
Zgadzam się. Ogólnie rzecz ujmujac wzruszają mnie sceny z nieszcześliwymi miłościami- z ich tragicznymi zakończeniami. Kiedy Miłość przeplata się ze Śmiercią.
Na pierwszym miejscu dałabym Braveheatra jak już yżej wymieniono, ale scena nie za bardzo miłosna, więc:
1. Titanic- Rose całuje zamarzniętego Jacka i spuszcza go w morską otchłań
2. Moulin Rouge [jak wyżej już wymieniona]
3. Edward Nożycoręki - cała końcówka filmu
Pzdr
Na pierwszym miejscu dałabym Braveheatra jak już yżej wymieniono, ale scena nie za bardzo miłosna, więc:
1. Titanic- Rose całuje zamarzniętego Jacka i spuszcza go w morską otchłań
2. Moulin Rouge [jak wyżej już wymieniona]
3. Edward Nożycoręki - cała końcówka filmu
Pzdr
Z Titanica zgadzam się-przepiękna jest scena kiedy Rose całuje zamarzniętego Jacka.Ale oprócz tego momentu bardzo wzruszył mnie sen staruszki Rose,kiedy otwierają się drzwi prowadzące na salę balową,tam czeka na Rose Jack,przy zegarze przy którym umówili się kiedyś na pierwsze spotkanie.Potem Jack całuje Rose,na sali rozlegają się brawa.Przepiękna,wzruszająca scena
Ostatnio płakałam na "Million Dollar Baby" kiedy "boss" wstrzyknął co trzeba Margaret żeby już nie cierpiała, ale tak naprawdę scena która najbardziej mną poruszyła i o której zawsze będę pamiętać była w "Cienkiej czerwonej linii" kiedy jeden z żołnierzy dostaje list od swojej żony wktórym ona pisze że go zostawia dla innego.
Kurcze, teraz jak to czytam to jakoś tak prozaicznie brzmi..
Pamiętam, że bardzo płakałam w czasie oglądania "Armageddon" na scenie, gdy Harry Stamper żegna się ze swoją córką i kiedy ginie. A także wzruszyłam się bardzo podczas sceny w A.I, gdy David został porzucony w lesie przez matkę, a także na końcu.
mnie bardzo wzruszyla i z kazdym kolejnym obejrzeniem tego filmu nadal wzrusza scena z "Marzyciela" a dokladnie moment smierci Sylvii Lewelyn Davies - w pieknej sukni (troche przypominajacej slubna) wchodzi w swiat Nibylandii o ktorej zasze chciala uslyszec... i juz nie wraca. piekna metafora smierci nie widzialam jeszcze takiego majstersztyku
A co jak napisze, że według mnie "Król Lew"?? Scena kiedy umiera ojciec Simby i ten mały tak słodko przytula się do jego łapy... I mówi: "Tatusiuuu..." Nie mogę się do dziś pozbierać... Na serio. Oprócz tego końcówka "Sztucznej Inteligencji", gdy matka tego chłopca zasypia i już ma się nigdy nie obudzić....... A może coś nie z filmu??? Końcówka gry Prince of Persia: The Sands of Time, gdy ginie Farrah... oraz potem, gdy Książe cofa czas, a ona pomimo, że żyje to nie pamięta całej historii i tego, że go pokochała.... Smutne, ale pięknie pokazane, naprawdę polecam!!! Koniec Edwarda Nożycorękiego - łeeeee... nawet teraz chcę mi się ryczeć... :( chlip... Oprócz tego: Gladiator i nie wiem czemu scena z "Aleksandra", ta ze słoniem, a potem jak niosą go na tarczy... :( I sporo innych... Kaileena