Ciekawe co Wam się najbardziej spodobało... Mnie zdecydowanie powaliły filmy z Południowej Korei: "Old Boy" i "Tale of Two Sisters". To jest zupełnie inne kino niż kino europejskie. Naprawdę, niewiarygodne doznania!!
Poza tym indyjski "Sometimes Happy, Sometimes Sad" - coś w stylu "Bollywood" - boki zrywać! ;-)

użytkownik usunięty
Bashka

Mi najbardziej podeszly filmy Kutza oraz repertuarowe rzeczy. Nowosci byly przegiete, niefajne.
Publicznosc jakas dziwna, nadeta, zmanierowana. Ale dobrze, ze Gutek organizuje takie imprezy.

użytkownik usunięty

Kutz jak zwykle wielki..."Sławę i chwałę" oglądałam po raz kolejny,tyle że na dużym ekranie.Najlepszą kreację stworzył Mariusz Bonaszewski w roli K.Spychały.Na tle tych wszystkich wymiętych chłoptasiów(typu Żebrowski)wypadł imponująco,jak rajski kwiat na bagnie,jak zwykle z resztą...Jest tak brzydki,że aż piękny,najcudowniejszy głos na świecie

użytkownik usunięty

Podobało mi się jak Kutz przemawiał na rozpoczęciu. To smutne, że w Polsce nie kręci się filmów (nie licząc niskobudżetowych).

Bashka

"twentynine palms" oraz "ichi the killer". Ten pierwszy film zrobił na mnie wrażenie jak mało który. Z wciągającego filmu psychologicznego na koniec zrobił się przerażającym thrillerem. Wiem jednak, że ludzie odbierali ten film bardzo różnie i dlatego jestem ciekaw Waszych opinii. Ja mam tylko jedno zastrzeżenie. Zastanawiam się, czy nie uległem tzw. szantażowi emocjonalnemu, czy film nie żerował na moich osobistych obawach i niepokoju. Jak by nie było w pewnych momentach bałem się jak diabli (scena na pustyni początkowo przypomina "Pojedynek na szosie", co nie?).
"Ichi" z kolei to świetna rozrywka. Nie mniej krwawy od "Kill Billa" (ciekawe czy Tarantino się nim inspirował), nie mniej zabawny. Sądząc po reakcjach widzów podczas seansu chyba się podobał. Motywy sadystyczno-masochistyczne dla mnie bomba!
Na koniec jeszcze tylko wspomnę "Bad Guy'a". Czy nie sądzicie, że końcówka była przekombinowana i film powinien się skończyć, gdy Bad Guy zostawił dziewczynę na ławce?
Czekam na opninie. ps. prócz samych filmów bardzo mi się podobały urocze Azjatki, licznie ukazujące się na ekranach.

przekopiowałem fragment mojego tematu w dziale "inne", który niestety nie został zauważony. Nic to jednak. Ważna jest sama dyskusja.

Gregorio

Co do Tarantino... Jak wiecie był głównym jurorem w Cannes, gdzie jak mi się wydaje wyłącznie z powodów politycznych wygrał "Fahrenheit 9.11". Natomiast "Old Boy" w reżyserii Chan-wook Parka, który również brał udział w konkursie, był zdecydowanym faworytem (a może byłby, gdyby w Cannes oceniali wyłącznie za kino, nie za przesłanie). "Old Boy" powstawał w tym samym czasie, co "Kill Bill", a jest dużo mocniejszy. Na projekcjach konkursowych w Cannes siedzą sami dystyngowani panowie we frakach i z kamiennymi twarzami oglądają bardzo emocjonujące filmy. Jednak podobno podczas seansu "Old Boy'a", Tarantino wykrzykiwał raz po raz "Wow!", "Yeah!" - bo przecież film ten jest dowodem na to, że kinu z krajów azjatyckich należy się hołd w postaci amerykańskiego "Kill Billa".

Gregorio

naprawde podobal Ci sie "29 palms"? mi sie strasznie nie podobal, to jeden z 2 filmow, z ktorych wyszlam. wiedzialam, ze zle sie zapowiada, w chwili gdy przed filmem uslyszalam slowa "nie oczekujcie fabuly" z ust pracownika Gutek film. Ichi to inna historia, strasznie wtorny. Nie tylko kinem swiatowym jechal, ale tez Tsukamoto (vide 1 scena). Ale zabawa niezla.
Prawde mowiac bylo troche tak, ze filmy, ktore ogladalam w ogole mnie nie ochodzily. Losy bohaterow byly mi kompletnie obojetnie. emocje wzbudzil w sumie tylko "Powrot", ale to przeciez pozycja repertuarowa, nie festiwalowa. troche kicha.
mam mieszane uczucia w stosunku do filmow Larry'ego Clarka - Bully i Ken Park. Z jednej strony ciekawy portret amerykanskiej mlodziezy, z drugiej strasznie pusty i przerazajacy. I troche tez efekciarski.

Zenowala mnie tez publicznosc. SZczegolnie panna, ktora wybuchla homeryckim smiechem podczas projekcji "Dzieci Niebios". Wiecie co ja ubawilo? Ze maly chlopczyk, glowny bohater, stal ze lzami w oczach pozujac do zdjecia.
Smieszylo mnie tez troche, ze ludzie przychodzili na ostatnia chwile do kina i byli zawiedzeni, ze nie czekaja na nich najlepsze miejsce. I ze musza czasem seidziec osobno. Pamietam taka jedna pare, ktora w teatrze poprosila, aby pol rzedu (z 15 osob) przesunelo sie o 2 miejsca, zeby oni mogli razem z boku usiasc.

No ale ogolnie bardzo sie ciesze, ze pojechalam, bo to jedyna taka impreza w Polsce.

Ola

"29 palms" mi się podobał. Uważam, że zapowiedź typu "nie oczekujcie fabuły" to szczyt kretynizmu. Najlepiej jest oglądać film bez żadnych oczekiwań, z otwartym umysłem, inaczej w 9 przypadkach na 10 czeka widza rozczarowanie. Poza tym, jest to jakby usprawiedliwianie filmu, który nie potrafi sam się obronić. Rozumiem, że "Palmy" mogły Ci się nie podobać, wiele osób by się z Tobą zgodziło. Mnie jednak ten film wciągnął i bynajmniej się nie nudziłem. Sceny erotyczna też wydają mi się uzasadnione. Jedyne zastrzeżenie to właśnie szantaż emocjonalny, ale skoro nie zostałaś do końca, to pewnie trudno Ci się na ten temat wypowiadać.
Pozdrawiam!

Gregorio

no tak, faktycznie nie moge zbic Twoich argumentow, skoro widzialam tylko polowe filmu. ale jestem ciekawa, jak sie konczy. opowiesz mi? ola@filmweb.pl

a jakie inne filmy zrobily na Tobie wrazenie? widziales cos Antonioniego? czy nalezales do widzow, ktorzy na nim zasypiali? ;)

Ola

Podobał mi się "Bad guy", ale uważam, że zakończenie jest przekombinowane i film mógłby się skończyć wcześniej.
Ponieważ byłem na festiwalu tylko przez pierwsze kilka dni, z Antonioniego widziałem wczesne filmy. "Dama bez kamelii" mnie (i resztę publiczności też) trochę rozczarowała. Trudno było jeszcze dostrzec charakterystyczny dla reżysera styl i w efekcie skończyło się na dość typowym neorealistycznytm dziele. Potem jednak było już coraz lepiej. Wśród sześciu noweli z cyklu "Miłośc w mieście" Antonioni wyróżniał się na plus (ale najbardziej podobał mi się Fellini). Natomiast "Krzyk" był już całkiem niezły.
Co do zasypiania podczas retrospektywy Włocha, trzeba powiedzieć na usprawiedliwienie widzów, że w Akademickim z powodu braku klimatyzacji, czy przyzwoitej wentylacji, trudno było wysiedzieć, zwłaszcza przed wieczorem. Sam nie zasnąłem, ale momentami brakowało mi koncentracji, z jaką należy takie filmy oglądać.
O "29 palms" napiszę w mailu, tylko proszę Cię Olu o cierpliwość.
Pozdrawiam.

Ola

Napisanie w mailu o zakończeniu, abyś mogła je sobie dobrze wyobrazić, to ciężka sprawa. Trudno nie użyć brutalnych słów...

Ola

Napisanie w mailu o zakończeniu, abyś mogła je sobie dobrze wyobrazić, to ciężka sprawa. Trudno nie użyć brutalnych słów...

Gregorio

Ja wytrwałem do końca. Ten film miał właściwie 4 sceny - podróż, seks, kłótnia i przemoc - poprzeplatane ze sobą. Nie lubię kina opartego tylko na seksie, bo to nużace, szczególnie kiedy główny bohater tak głosno krzyczy podczas stosunku. No i zakończenie - zryw jak w "Audition" - niespodziewane, niczym nieuzasadnione - i choć domyślam się jego sensu i znaczenia, nie zmienia to faktu, że odbieram film, jako kompletne dno.

użytkownik usunięty
Ponk

Dla mojego kumpla, jedym plusem filmu były właśnie liczne sceny erotyczne:-)
Film opowiadał o zwiąku bohaterów, którego tylko jednym z elementów był seks. Jak już powiedziałem, nie uważam, żeby erotyka w "29 palms" była nieuzasadniona, tak jak i zakończenie (zaskakujące, ale nie nieuzasadnione). Poza tym ze strachu aż podskoczyłem na krześle, co nie często mi się to zdarza.
Z drugiej strony, jak już wcześniej wpomniałem, trochę to było żerowanie na emocjach widza, na co jestem podatny, może w nieco większym stopniu niż niektórzy.

To oczywiście ja napisałem, tylko się nie zalogowałem.

Bashka

no ja niby na festiwalu nie byłem, ale jestem fanem antonioniego i zasypianie na nim hmm może trochę rozumiem, ale ja bym tam nie mógł :) to zbyt fascynujące filmy, żeby je przespać... fakt może trudne warte obejrzenia. swego czasu końcówka 'zawodu: reporter' zrobiła na mnie tak wielkie wrażenie, przez parę minut nie wiedziałem, co powiedzieć :)

użytkownik usunięty
cinephile_blog_pl

No mna wstrzanela mniej, bo szacowny krytyk filmowy ja wczesniej opowiedzial.
Strasznie sie wkurzylem, omal nie wyszedlem z kina. Moi znajomi takze.

no ja w sumie wiedziałem, że ta scena będzie, bo film oglądałem na kółku filmowym w szkole swego czasu i nauczyciel, który kółko prowadził powiedział, że takowa w filmie się znajduje, ogólnikowo powiedział na czym ona polega i kazał oglądać. hehe spodziewałem sie jej w każdej chwili i jak tylko zobaczyłem jakieś kraty i okno czekałem na nią, no ale jak przyszło co do czego i tak zrobiła na mnie ogromna wrażenie

cinephile_blog_pl

"Bad guy" mnie poraził, szczególnie te sceny na plaży, z subtelną muzyką. Zgodzę się, że zakończenie na ławce byłoby perfekcyjne. Mimo wszystko nadal uważam ten film za piękny z niewielkimi rysami - nieuzasadnionymi aktami przemocy. Tak też napisałam na festiwalowym forum.

Filmem, który mnie zachwycił całkowicie i sprawił, że nie mogłam i nie chciałam o nim rozmawiać po projekcji, był "A place on earth" Artura Aristakisjana. Niestety jego konkursowy "Palms" to już nie było to. Szczerze mówiąc nie trafił w mój gust.

Wbrew wielu podobała mi się "Anatomia Piekła"; zaakceptowałam formę przekazu, bo nie chciałam żeby przyćmiła to, co mogłoby być w tym filmie interesujące albo ważne. Postawiłam mu mocną 5. Wiem, że jako jedna z nielicznych.

Dobrymi "uspokajaczami" okazały się; nowe samobiczowanie Triera - "Five obstructions" i dokument o Metallice. Po wielu trudnych, zajmujących filmach wybranie się na te seanse było dobrym pomysłem. Tak samo jak na "Nocne szaleństwo" - na "meet the feebles" można było umrzeć ze śmiechum, zresztą tak jak na całej trylogii obrzydliwości.

Odpoczywałam również na Kutzie - nie wiem jak on to robi, ale mimo trudnych tematów jego filmy oglądam z nieukrywaną łatwością.

Byłam zadowolona po pokazie słodko-gorzkiej "Whisky" i po "Tablicach". Prawdziwą rozkoszą okazały się "Dzieci niebios". I mimo kilku filmów, które naprawdę nie przypadły mi do gustu ("Niezwyciężony" - kto był ten wie, składam kondolencje) jestem zachwycona. Tracą one znaczenie przy innych, wartościowych pozycjach.

A Cieszyn to nie tylko filmy. Wszystko to, co z nimi związane - ludzie, darmowa kawa, czekanie na rozpoczęcie, szybkie jedzenie, bieg do kina, dyskusje - pozwalało na oderwanie się od rzeczywistości i nie myślenie o tym, co czeka na mnie tutaj, w domu. I to chyba było najpiękniejsze.

Bashka

Pierwsza propozycja - zbijmy się w jedną dyskusję - teraz są chyba cztery - i trudno pisać na każdej o tym samym.

Co do filmów, które nahbardziej mi się podobały, to w konkursie były to "The Time We Killed" i "Good Bye, Dragon Inn" - jeśli patrzeć pod względem "nowohoryzontowości". Dwa świetne obrazy. "Nobody Knows" i zwycieskie "Brodeuses" - interesujące tytuły, ale właściwie co one robiły w konkursie? Poza tym, że koiły...

Z panoramy kina światowego na komentarz zasługuje amerykańśki "Tape" - lubię kino skondensowane, zamknięte, o ograniczonej liczbie bohaterów, wątków... Nowy paradokument Triera, bo tak to trzeba nazwać, też nie pozwolił mi spojrzeć na zegarek. Zawiódł Herzog, zwiódł Kusturica, którego dowcip zmizerniał, spłaszczył się - publiczność śmiała się przecież z gagów na poziomie sitcomów.

Miło było pójść na filmy Kutza - zapewniony dobry seans. Czy to komedia, czy dramat... "Upał" i "Paciorki..." - dla mnie najbardziej wartościowe. A "Milczenie" to chyba trudno w TV obejrzeć?

Z Tarra i Antonioniego widziałem po jednym filmie. Koreańskie kino wydało mi się bardzo schematyczne, choć "Old boy" trafił w sedno moich tarantinowskich gustów.

"Horrory" Miike były tragicznie słabe, niestety. "Martwica mógzu" natomiast świetnie zaplanowaną komedią obrzydliwości.

I tyle, chyba...

Bashka

I jescze słówko o "Ichim", przenosząc wątek z działu "INNE".
To prawda, że nie znam się na kinie japońskim, odieram większość filmów po prostu na "zdrowy rozum". Dlatego trudno mi pojąć, że ktoś na poważnie może brać scenę, w której detektyw nakłada pluszowe uszy, obwąchuje prostytutkę między nogami i podążając tym tropem odnajduje jej alfonsa. (najpierw widać na ścianie cień pluszowych uszu...)
Inny przykład: Kakihara (czy jak mu tam) obcina sobie język i nagle dzwoni telefon, który on oczywiście odbiera.
Jeżeli Miike rzeczywiście zrobił ten film na poważnie (a co do tego nie jestem przekonany), to coś nie tak z jego głową.
Pozdrawiam.

Gregorio

Ja tylko radzę pametać o specyfice kina japońskiego. I tyle. :)

Gregorio

Lubię specyfikę kina japońskiego, a co do koreańskiego mam mieszane uczucia chociaż w Cieszynie obejrzałam zarówno koreańskie filmy grozy , te z dużą ilością krwi, jak i te typu "The Butterfly".

użytkownik usunięty
Bashka

Zgadzam się - kinematografia Korei jest jedną z najciekawszych. Znam wiele filmów japońskich, ale na Festiwalu pojawiły się dla mnie nowości- Tajwan, Tajlandia , no i Korea. /Po obejrzeniu Laagana mam dosyć długich, indyjskich filmów :P/ Poza tym, Almodovar ( dla mnie lepszy niż w "Porozmawiaj z nią" ) i filmy konkursowe poszerzające Horyzonty. A na zakończenie kronika festiwalowa -;-))