Sceny filmowe, epizodyczne rólki... Jest ich setki tysięcy. Jak to się dzieje, że jedne zapadają nam w pamięci na dłużej (jeśli nie całe życie!), a inne nie?
Sceny filmowe, epizodyczne rólki... Fascynują, bawią, rozśmieszają, elektryzują, wbijają w fotel, denerwują, zmuszają do myślenia, ba, zdarza się, że zmieniają nasze życie.
Jaka scena, jaka rólka zapadła w Waszej pamięci?
Czy scena z filmu"Tess", w której tragiczny bohater podaje Tess truskawkę na palcu? A może scena zamiany butów przez głównych bohaterów "Wielkiej wędrówki" (granych przez de Funesa i Bourvilla)?
Czy może scena z "Czterech pancernych", w której Gustlik "spożywa" jajko (moim zdaniem, scena genialnie zagrana przez Franciszka Pieczkę)?
Stary wiarus wchodzący do pokoju z meldunkiem (Ludwik Solski w przedwojennej "Warszawiance") czy Tolek Pocięgło (w tej roli Jerzy Michotek), bohater kultowego już serialu "Dom", testującu protezy - wynalazek doktora Langa, to przykłady równie genialnej sceny i gry aktorskiej.
Zapraszam do dyskusji na ten temat.
Ja mam kilkanaście takich scen, ale nie chcę się nad nimi rozwodzić. Są to głównie sceny z horrorów. Chcę tylko wymienić tą jedną której nie da się zapomnieć. A mianowicie "Siedem" kiedy morderca wchodzi na posterunek z zamiarem oddania się w ręce władz - w tej roli Kevin Spacey. Ja tego nigdy nie zapomnę.
Ja też pamiętam tę scenę (film zrobił na mnie ogromne wrażenie!), a Kevin Spacey w tej scenie ( i nie tylko) - świetny!
Viggo Mortensen w Armii Boga...Lepszego szatana w kinie nie widziałem.No może oprócz Ala Pacino. Kevin Spacey jak najbardziej,Jedna z moich ulubionych scen to moment w Magnolii gdy Jooliane Moore wpada w histerie w aptece( Odpierdol sie!) i u adwokata (Stul kurwa ryja. -Mowie ci uspokj sie... -A ja ci mowie ,stul kurwa ryja!)
To było mocne!. No i jeszcze gdy w Obcym Ripley wchodzi do skafandra w takich fajnych majteczkach...Mniam.