Wczoraj założyłem temat "Kto jest Twoim idolem i dlaczego jest to JPII?" - dokładnie tak był sformułowany. Ku memu zdziwieniu pojawiły się odpowiedzi, których się raczej nie spodziewałem, mianowicie, nieprzystające do ogólnych kanonów bądź zdecydowanie odstające od nich. Nie epatowały niepodważalnym szacunkiem i ogólnie przyjętą czcią. Dziękuję za zainteresowanie użytkownikom: Layne Staley, Ariel i Lothriel, to Ci których zapamiętałem. I cóż się wydarzyło... Oto nagle, zablokowano wypowiedź Layne'a, który ośmielił się użyć słowa na "g", no dobrze, to jeszcze rozumiem, mogło być niezgodne z regulaminem. Ale już po chwili temat zniknął zupełnie, magia, pewno sam pan Bóg usunął. Czyżbym poruszył temat drażliwy, nieodpowiedni, temat na który się nie dyskutuje? Dogmat? Mało tego, w odpowiedzi założyłem post: "Gdzie mój temat o papieżu?", który wielkim zainteresowaniem się nie cieszył, tylko Ariel i Lothriel zauważyli brak poprzedniego. Następnie zamieściłem tam odpowiedni komentarz do sytuacji, ośmieliłem się zauważyć, że mamy w naszym "demokratycznym" kraju cenzurę i nie zdziwię się, jeżeli mój blog zostanie skasowany. Co więcej przytoczyłem wypowiedź ś.p. Czesława Miłosza, że "poezja papieża to grafomania", z którą się w pełni zgadzam. Posunąłem się nawet do zapytania, co dobrego konkretnie zrobił Wojtyła, ależ ze mnie drań. Wypowiedź również zniknęła bez śladu. Temat nie do przyjęcia. Pytam się, jakich jeszcze tematów nie wolno poruszać na filmwebie? Chciałbym wiedzieć na przyszłość, żeby nie marnować czasu. Proszę też o krótkie i racjonalne wyjaśnienie dlaczego mój pierwszy temat został w całości unicestwiony.
Ja stawiam Na KORĘ bo:
1. Jest legendą polskiego rocka i ma świetne piosenki np: Boskie Buenos, Szał niebieskich ciał, Karuzela marzeń, Raz dwa, Piekło i niebo, Wolno płyną łodzie,
Róża....i wiele, wiele innych ;-)
2. Od lat jest niedoścignionym wzorem - według mnie - klasy jaką powinna mieć kobieta.
3. Jest w pewnym stopniu ekscentryczką: maluje madonny, pisze ekscytujące wiersze, prowadzi ciekawy tryb życia.
4. W wieku dojrzałym, pozowała dla Playboya.
5. Jest zdecydowana, wie czego chce, dąży do celu, po prostu super.
6. Lubi książki, poezję, filmy - ogólnie kulturę.
7. Jest tolerancyjna, dwie piosenki "Derwisz i Anioł" oraz "ty, tęsknoto" zadedykowała dla gejów i lesbijek.
8. Jej piosenki towarzyszą mi od nastu lat i w nich znajduję mądrość, rozrywkę itp.
9. Jest zafascynowana kulturą wschodu.
10. Jako jedna z pierwszych "gwiazd" wsparł osoby z HV i AIDS na początku lat 90'.
11. Nie lubi być uważana za idolkę ;-)
12. i wiele, wiele innych rzeczy....
czekam na wasze propozycje....
Ja na pierwszej pozycji stawiam
1Sindbada bo zwiedzał cały swiat
2Mis Uszatek bo klapniete uszko miał
3Mis kolargol bo mial fajnego nicka
4Mis Puchatek bo wogule lubie misie
Temat sie rozwija jest pieknie :)
Ariel juror
Zauważyłem, że Ariel, obok tego, że lubi mówić o sobie w trzeciej osobie, to ma wysokie mniemanie o sobie.
Tak własciwie to zgłaszam swoja kandydature Ariel jesli nja popieracie to prosze uzasadnic dlaczego .
ja ja popieram bo jetem milutki :D (na równi Kubusiem puchatkiem)
bez urazy
lubiący o sobie mówić w trzeciej osobie i mający o sobie najwyzsze mniemanie ARIEL:D
PS Kubus jest wielki ale po namysle stwierdzam ze jestem lepszy
Tak sobie pomyslalem ze juz wiem czemu ten wpis mi dzisiaj zablokowali
Uzyłem w swoim poscie litery K po czym wystukałem trzy kropki ale nia miałem na mysli zadnego wulgaryzmu a jedynie chodzilo mi o nick zaczynajacy sie na litere K jesdnego z rozmowcow z tego tematu. Chociaz czasem to naprawde nie wiem czemu mnie blokuja.Troche chyba niewyparzona mordziuchne mam ale co, ja tam siebie lubie grunt ze jest wesolo. Przeciez tak na serio to chyba tego nikt nie traktuje.Szkoda ze temat zdechł lubie takie.Jak ktos chce to zapraszam do mojego bloga gdzie udowodnie ze sandały to obuwie zimowe.
Ariel którego nikt nie zrozumiał
Witam!
Apropos wolności słowa... W Twoim Poorbaby@... topiku z 12.01.2006 pt.:"No to opowiadajcie...!" pojawiło się bardzo dużo wulgarnych (to mało powiedziane) wypowiedzi. Ten temat jest normalny i jak najbardziej na miejscu, ale to co ludzie w nim wypisują jest poniżej poziomu. Gdyby to był mój topic to pilnowałabym, aby nie znalazły się tam takie teksty. Zgłaszałam to do moderatora, ale jakoś nie ma odzewu.
Pozdrawiam
A ja zgłosiłem, uzytkownika "Czy to jest piękne", który na forum Brokeback Mountain sie wypowiadał......bo każdy może pisać co chce, ale jego zdjęcie było nie tylko dykryminujące, ale i prowokacyjne, do tego w złym stylu...
pozwólcie, że ja coś napiszę k...
jestem totalnym przeciwnikiem cenzury, po co usuwać totalnie głupie posty? wulgarne? k...
przecież to co piszą o nich świadczy.
hm a może jak se ponaobrażają to się w końcu umówią na pojedynek i wtem niespodziewanie jeden drugiego zabije i moderator odpowiadać będzie przecież.
pozdrawiam bzdurę
również jestem przeciwnikiem cenzury, ale jest nas bardzo niewielu, heh...
a przed chwilą, zaspanym okiem rzuciłem na forum, co tam nowego i co? i w ciągu kilku sekund znalazłem DWA tematy, w których poleciały wulgaryzmy! żadna wypowiedź nie została zablokowana, jeden temat o grach, a drugi "super sprawa"... no, super sprawa z tym fw... o tyle dobrze, że zaczyna mnie to bawić
wtenczas w głowie zapaliło się mu światło, i postanowił powiedzieć o pomyśle bratom.
proponuję aby zamiast blokować w ogóle podczas wchodzenia na takie forum wyskakiwałoby okienko że znajdują się treści wulgarne i czy dana osoba życzy sobie aby były wyświetlne. wydaje mi się, że to załatwiłoby sprawę.
wydaje mi się że prawdopodobieństwo że ktoś sięgnie po rozum do głowy wynosi 5/100.
No i tu się wtrącę... chyba forum na FW nie służy do przepychanek i wyzwisk dwóch tępaków. Niech tacy wymienią się numerami gadu i tam niech lecą bluzgi, przynajmniej nikt inny nie będzie tego czytał. Chodzi o sposób bycia i dobry smak. I w tych przypadkach cenzura mile widziana... Pozdr
tak, A napisze że podobał mu się harry potter.
dla B ten film to kicha a więc B zakłada temat pod tytułem proszę o kontakt --) nazywam się B mój numer gg to 7854321 i nie podabał mi się harry potter biorąc pod uwagę, że filmweb jest niemiłosiernie cezurską świnią, mam przyjemność zaprosić cię A do rozmowy na gaga, oczywiście nie obejdzie się bez bluzgów, a przecież nie można urażać godności poważnbych i niezwykle entelygentnych forumowiczów filmwebu
kasztanowy kłamco, jeśli mogę się tak zwrócić bezpośrednio poufale:)) gratuluję i chciałbym wręczyć Ci medal za wytrwałość, cierpliwość i niestrudzenie w czytaniu wypowiedzi niejakiego pana Klee; oczom nie wierzyłem, że można tyle napisać, taką wypowiedź jak na pierwszej stronie pan Klee zamieścił; mimo szczerych chęci nie byłem w stanie jej przeczytać, bez przesady, szanuję swój czas... pozdrawiam
No to powinieneś być zadowolony, że post nie był skierowany do Ciebie, prawda? A jeśli tak, to nic Ci do niego.
Ale uważaj, cegła zawsze może kogoś trafić, nie znasz dnia ani godziny. Nie tylko małe, niewinne prowokacje ludzi dosięgają, cegły również. ;-D
A dlaczego nic mi do niego? Zawsze można się poczepiać, a w końcu to mój temat;D
Taaa, Oshin, głowa mnie boli jak czytam Wasze wypowiedzi, bo mi się nie mieści, że można być tak zadufanym... No i można mieć tyle czasu, żeby się tak rozpisywać. Przecież to nie polemika, tylko wykład.
Hehheh, pozdrawiam wielmożnych Weryfikatorów.
poza tym, post na który zareagowaliście był skierowany do kasztanowego kłamcy, więc nic Wam do niego wg polityki pana Klee
Polecam skakankę zamiast przesiadywania na FW.
Zdrowsze to i dobrze robi na zmęczony mózg.
Hop, hop, hop!
Poza tym, że był postem skierowanym do Kasztanowego kłamcy, to był postem, który znalazł się na publicznym forum, a który dotyczył osoby trzeciej.
Po pierwsze, to nie Twój temat, tylko wątek założony przez Ciebie, w którym to odbywa się kilka różnych rozmów. Po drugie, jak chcesz się kogoś czepiać, to czepiaj się jego, a nie formułuj publicznie ocen jego zachowań. Po trzecie, jeśli uważasz kogoś za zadufanego, to rozmawiaj z nim o tym, bo w przeciwnym wypadku nie polemizujesz, a jedynie rzucasz oszczerstwa.
Różni ludzie przeznaczają różną ilość czasu na różnego rodzaju aktyność. Cóż w tym dla Ciebie zaskakującego? Domagasz się, by Ci przyznać prawo obrażania innych, a sam bronisz im prawa do decydowania o tym, jak wykorzystują swój czas i do wolności wypowiedzi? Ta polega nie tylko na tym, że mówi się, na co ma się ochotę (o ile to nie dotyka innych), ale że mówi się tyle, ile się chce. Jako orędownik wolności powinieneś o tym przecież wiedzieć.
To, że ktoś wykłada swoje poglądy w rozmowie, odnosząc się do racji przedstawionych przez kogoś innego, bynajmniej nie oznacza, że występuje jako wykładowca, prawda? ;-] Robi coś zupełnie innego.
Dla mnie tez kiedys byl to problem wielkiej natury. Nie potrafilem tyle tekstu z monitora doczytac do konca, za jednym podejsciem. (Eh-ach? ech-ah?... 23 lata, juz oczy nie te, starosc nie radosc) Znalazlem rozwiazanie.
Chcialbym sie tu z wszystkimi podzielic moim prywatnym (i myslę, ze nie tylko moim) bardzo prostym srodkiem zaradczym. Otoz przed przeczytaniem bardzo dlugiego tekstu, zaznaczam i kopiuje go (czyli zapisuje w schowku komputera), nastepnie wklejam do jakiegos edytora tekstowego, a dopiero potem drukuje na drukareczce.
Jesli przez kilka dluzszych chwil drukarka wypluwa karteczke za karteczka, wiem juz, ze bede musial dzisiaj udac sie do introligatora w celu oprawienia. Ksiazeczke odbieram i chowam ja pod pacha. Potem nie pozostaje mi nic innego jak tylko poszukac jakiegos zacisznego koncika i czytac, czytac, czytac... Takie proste.
Dla tych, co nie znali, bo np. nie sa tak biegli w obsludze komputera, polecam.
rozkosznie się zrobiło:)) od razu się zaroiło od towarzyszy z mnogą ilością łbów:))
nie było moim zamiarem obrażanie kogokolwiek, wyraziłem tylko własną subiektywną opinię, w której niczego uwłaczającego nie zauważam; żadnego oszczerstwa tam nie dostrzegam, chciałem tylko pogratulować kasztanowemu kłamcy, bo zaiste ja przez ten tekst nie przebrnąłem; w moich oczach jest to mój temat;
ps. niezła myśl z tą skakanką, ale osobiście polecałbym jednak coś produktywnego, jakiś rodzaj niezbyt męczącej fizycznej pracy, chociażby porządkowanie biurka;
Ooo, trzeba by. Kurczę pieczone, zaraz mnie zawalą te brudne szklanki i papiery. Istny Babilon! Ale - jako że właśnie dochodzi 5 - tak naprawdę nic sprzątać nie trzeba, bo można iść do domu :-D
A pisać o kimś, że jest zadufany, to pisać o nim dobrze, czy źle? A jeśli ocenia się kogoś jakoś i nie podaje się uzasadnienia dla tej oceny, to przedstawia się opinię z uzasadnieniem, czy bez uzasadanienia? A jeśli piszę się o kimś coś złego i nie podaje się dla tego uzasadnienia, to czym to jest jak nie oszczerstwem?
Jeśli jest to Twój wątek i jeśli ja na temat laickości i nielaickości Polski rozmawiam z Tobą, to dlaczego nie z Tobą o tym rozmawiam? A jeśli Ty rozmawiasz o moich postach ze mną, to dlaczego nie ze mną o nich rozmawiasz, tylko z Kasztanowym Kłamcą?
OK, panie Klee, następnym razem, kiedy będę miał coś do powiedzenia na czyjś temat zwrócę się wprost do Niego, nawet jeśli nie będzie to istotą mojej wypowiedzi; w tym przypadku gratulacje były priorytetem; chciałbym również zaznaczyć, że nie wskazałem palcem kogo oceniam, nie było tam jasno powiedziane; a do tego wszystkiego jestem takim chamem, że mam w zwyczaju nie zawsze uzasadniać swoje wypowiedzi, bo i nie mam takiego obowiązku;D
pozdrawiam bez urazy, tymczasem - borem - lasem;D
Palcem wskazywać pewnie by Ci się tu nie udało, ale poprzez użycie nicka całkiem dobrze Ci to wskazanie wyszło. :-]
Chamem nie czyni człowieka pustosłowie, chamem czyni go chamskie zachowanie. A jak piszesz coś o kimś, to licz się z jego reakcją. Jak sobie reakcji nie życzysz, nie pisz. "To takie proste." :-]
"kasztanowy kłamco, jeśli mogę się tak zwrócić bezpośrednio poufale:)) gratuluję i chciałbym wręczyć Ci medal"
uważam że lepiej by wypadło za literą l dorzucić jeszcze e : zabrzmiałoby to przynajmniej bardziej wspaniale, nie żebym był zadufanym w sobie hamem
a co do kleryka to pozwolę sobie przytoczyć moją ulubioną wypowiedź :
"Po pierwsze delikatność i szacunek cechują ludzi, a nie katolików (choć może tych ostatnich bardziej, nie wiem), a przynajmniej o wyczuciu właściwym człowiekowi jako takiemu pisałem, a nie o dobrym smaku katolików. Ten nie ma tu żadnego znaczenia. To, że ktoś nie jest katolikiem, nie oznacza, że może katolików bezkarnie obrażać.
Nie trzeba być Żydem, by wiedzieć, że wejście do synagogi bez jarmułki czy odnoszenie się bez czci do Talmudu jest dla wyznawców tej religii obraźliwe. Nie trzeba być muzułmaninem, by wiedzieć, że wejście do meczetu w butach zostanie odczytane jako objaw lekceważenia dla tradycji islamskiej. Nie trzeba też być katolikiem, by wiedzieć, że odnoszenie się z lekceweażeniem do ich przywódcy religijnego, jest dla nich obraźliwe. I o tym mówimy.
Jeśli ktoś nie rozumie, że żarty z rzeczy istotnych dla kogoś innego, mogą go dotykać, to ktoś taki jest pozbawiony wyczucia. O to tylko chodziło, a nie o dobry smak (niektórych!) katolików, zgodnie z którym np. nie godzi się wyświetlać w kinach filmu o tematyce homoerotycznej. Rzecz nie dotyczyła sposobu odnoszenia się do niereligijnych zjawisk przez religijnych ludzi, tylko sposobu traktowania elementów przynależnych jakiejś religii przez ludzi niebędących jej wyznawcami.
Żarty z religijnego przywódcy katolików w katolickim kraju są nie na miejscu. To oczywiste dla każdego cywilizowanego człowieka. Tak samo jak nie na miejscu są żarty z rudych w obecności rudzielca. Tego, czy Twój żart był dopuszczalny, czy nie, nie oceniam. "
zdecydowanie można to było ując krócej
a mój ulubiony fragment :
"Nie trzeba być Żydem, by wiedzieć, że wejście do synagogi bez jarmułki czy odnoszenie się bez czci do Talmudu jest dla wyznawców tej religii obraźliwe. Nie trzeba być muzułmaninem, by wiedzieć, że wejście do meczetu w butach zostanie odczytane jako objaw lekceważenia dla tradycji islamskiej. Nie trzeba też być katolikiem, by wiedzieć, że odnoszenie się z lekceweażeniem do ich przywódcy religijnego, jest dla nich obraźliwe. I o tym mówimy."
no dalej kle
nie trzeba być buddystą
nie trzeba być taoistą
nie trzeba być sintoistą
nie trzeba byś zaratustrzaninem
nie trzeba byc pradawnym animistą
nie trzeba być totemistą
nie trzeba być wedystą
o czym mówimy?
No właśnie, o czym mówimy. Chcesz coś skomentować? Skomentuj. Chcesz z czymś polemizować? Polemizuj.
Chciałeś mnie zacytować? zacytowałeś. Chciałeś wyrazić swoją niechęć do czytania długich postów? Wyraziłeś. Mało mnie obchodzi to ostatnie, ale zarejestrowałem to. Lubię pisać długie posty i nic nie zapowiada zmian w tym względzie. Ale zmuszony do ich czytania się chyba nie czujesz, co Kotuś?
no ja też lubie długie posty ... ale nie wszystkie, a z drugiej strony ta wypowiedź do cię skierowana nie była:]
może nie zauważyłeś, w tym fragmencie moim ulubionym wyliczenia twoje niewiele wnosza, a czy są na temat inni ocenią, wydaje mi się że chciałeś się pochwalić więdzą religijną, nie dokończyłeś ku memu rozaczarowaniu, wywodu mego z zaratustrzanami i innymi religii przedstawicielami
No to żeby być drobiazgowym należałoby jeszcze zaznaczyć, że taki buddyzm to raczej filozofia niż religia...
Po pierwsze, nie napisałam że to nie religia, ale że na określenie buddyzmu bardziej pasuje słowo filozofia. Po drugie, wikipedia jest bardzo pomocna, ciekawa, i w o ogóle fajna, ale nie traktowałabym jej jako ostatecznej wyroczni we wszystkich sprawach. Jak pewnie wiesz, pisać do niej hasło może każdy.
Rozumiem, że Ty studiujesz religioznawstwo i potrafisz mi udowodnić swoją rację?
Ach, nie do mnie była skierowana. Do kogóż zatem należy odnieść to Twoje zawołanie: "no dalej kle". Poza tym można powtórzyć to, co już Poorbaby@... napisałem. Wolność słowa, która jest tutaj - teoretycznie przynajmniej - tematem przewodnim, polega na tym, że możesz napisać, co myślisz o czyichś poglądach, ale również i na tym, że ta osoba może to skomentować, jeśli ma ochotę.
Zacząć trzeba od tego, że żadnych wyliczeń w cytowanym przez Ciebie fragmencie nie ma. Przytoczone tam zostało zachowanie, które wywołało całą tę dyskusję, oraz dwa przykłady analogicznych zachowań. Te zaś podane zostały po to, by postawić sporną kwestię w nieco bardziej uniwersalnym kontekście i powtarzalnym porządku rzeczy, by oderwać się nieco od własnego grajdołka. Wiadomo powszechnie, że szersza perspektywa i jakieś punkty odniesienia, sytuacje porównawcze, zawsze pozwalają trafniej dane zjawisko ocenić, niż gdyby przyglądać mu się abstrahując od wszystkiego. A czemu wybrałem dwie najbardziej znane obecnie w naszym kręgu kulturowym religie? Ano właśnie dlatego, że są najbardziej znane, :-) i każdy mógł dzięi temu uchwycić moje intencje. Tobie, Biedaku, i tak się to nie udało. Pomyśl więc, o ile musiałaby się zwiększyć grupa nierozumiejących, gdybym na przykłady wybrał religie, o których w życiu nie słyszeli.
Mimo że nie było wyliczenia, tylko pojedyncze przykłady, odnosisz wrażenie, że się popisywałem. Cóż jam mogę powiedzieć? Każdy mierzy swoją miarą, jak to mówią. Rozumiem zatem, że masz taką potrzebę, by błyszczeć swoją erudycją. Jeśli wolno mi coś poradzić, lepiej wybrać miejsce, w którym znajdziesz bardziej wdzięczną widownię, niż forum internetowe. I lepiej wybrać temat, w którym naprawdę masz orientację.
A że Twoje wrażenia są niewspółmierne do sytuacji, której są efektem, i że są nietrafne, okazało się już w innym miejscu tego wątku. Może lepiej więc, zamiast kierować się wrażeniami, emocjami i - co najgorsze - uprzedzeniami, zamiast budować obraz otoczenia, bazując na tychże - lepiej byłoby uruchomić racjonalne myślenie...
"Aaa, czyli jednym słowem jesteś (lub byłeś) uprzedzony do mnie. No, no, bardzo miło. ;-] (..)Poza tym nie chcę Cię przmęczać długimi postami, ale jeśli pozwolisz mi się rozwinąć ;-), to zapodam jeszcze jeden, bo mam taki bardzo a propos, choć i bardzo personalny, więc jeśli za takimi - podobnie jak za cytatami - nie przepadasz, zmilczę. "
tutaj wrzucę co już wcześniej napisałem "no ja też lubie długie posty ... ale nie wszystkie"
jeśli sobie dobrze przypominam to ty pierwszy wytknąłeś komuś, że to nie była wypowiedź skierowana do niego;
równocześnie uważam że to ty jesteś uprzedzony do mnie, napisałem już tobie, że potraktowałem cię jak prostackiego obserwatora, który bardzo relatywistycznie podchodzi do tego co robi i czyni, za to ty ze swojej strony uważasz mnie za prostaka bo niby nie lubię długich postów. Dobra tylko, w którym miejscu tak napisałem ? raczej chodziło mi, że za bardzo się rozpisujesz, za mało treści podle ilości tekstu;
to iż uważasz, że cenzura jest potrzebna to nie jest do końca twoje zdanie które sobie wyrobiłeś sam, po prostu masz taki schemat myślowy, nad nowatorskie ujęcie cenisz sobie konwencjonalne;
no i na zakończenie polecam tobie i ani z zielonego wzgórza (pewnie będzie to o wiele bardziej wymagająca lektura) tako rzecze zaratustra, po części kojarzysz mi się z tą knigą klee, można tam znaleźć myśli ujęte w kilku słowach.
Nikomu niczego nie wytykałem. To raczej ktoś mi wytknął, że piszę za długie posty. No to mu odpowiedziałem, że to nie jego sprawa, bo forum jest publiczne i każdy może pisać, co i jak chce, a w związku z tym, że post nie był skierowany do niego, nie stanowi żadnego problemu to, że go nie przeczyta, i że jego opinia w tej sprawei mało mnie w ziązku z tym obchodzi. Tyle.
Uważać sobie możesz różne rzeczy. W każdym Twoim poście ujawnia się, że na swoim "uważaniu" opierasz swoje opinię na czyjś temat, a nie na tym, co ten ktoś pisze, czyli nie na faktach. Jeśli, jak piszesz, "potraktowałeś mnie jak prostackiego obserwatora, który bardzo relatywistycznie podchodzi do tego co robi i czyni", to jesteś uprzedzony, że powtórzę, bo na podstwie tego, co zawarłem w swoich postach, nie sposób dojść do podobnego wniosku.
"Za to ty ze swojej strony uważasz mnie za prostaka bo niby nie lubię długich postów." A niby z czego wynika to, że uważam Cię za prostka, gdzie napisłem coś takiego? O Twojej niechęci do długich postów pisałeś wcześniej, piszesz i teraz: "za mało treści podle ilości tekstu". Czy mam rozumieć, że w Twoim idiolekcie wyrażenie: "podłe ilości tekstu", oznacza, że tekstu jest mało i że wartościujesz tę ilość pozytywnie? A co do braku treści, to już ustaliliśmy, że Tobie te treści umykają po prostu lub opatrznie je odbierasz, więc uwaga o jej braku jest nie na miejscu, już bardziej właściwa byłaby uwaga, że owe treści są zapodane w takiej formie, że są trudno uchwytne.
Na jakiej podstawie stwierdzasz, że jestem zwolennikiem cenzury? W moich długich pozbawionych treści postach nie mogłeś tego przeczytać, rozumiem zatem, że i ta opinia na mój temat wynika z Twojego "uważania" i z uprzedzenia do mnie, czy tak?
Skąd przypuszczenie, że tej lektury, którą polcasz nie mam już za sobą? Czy znowu stąd, że o tym nie napisałem? Jeśli chcesz wiele treści w lapidarnej formie, to sobie poezję poczytaj po prostu. No i może jeszcze choćby jeden dobry podręczik z religioznawstwa gdzieś tam w wolnym czasie (nawet nie musi być o buddyzmie, wystarczy religioznaswto ogólne), nim zaczniesz głosić nieprawdziwe sądy na temat budddyzmu. Jak się okazuje bowiem, encyklopedia, szczególnie taka, którą tworzą niespecjaliści, nie stanowi wiarygodnego źródła. To już lepiej byłoby jakiegoś buddysty zapytać. Powiedziałby Ci, że buddyzm dlatego nie jest uważany przez wielu za religię, że nie ma tam boga.
No proszę, drogi Kłamco, jeżeli tak samo uważnie czytasz posty Klee, to nie dziwię się, ze nie możecie się dogadać.
Podaj mi różnice między tymi nazwami: "ASIA z Zielonego" i "Ania z Zielonego Wzgórza". Nie ma? Są? Hmm.. już kilka razy myślałam nad zmianą nicka, bo sporo osób nie czyta uważnie i powstają potem takie perełki. Nie, żeby mi to szczczególnie przeszkadzało, mam do Ani szczególny sentyment i czasem wracam do lektury, ale rejestrując się na FW nawet o tej książce nie pomyślałam.
I tak do Twojej wiadomości. Od czasu gdy byłam na poziomie Ani z Zielonego Wzgórza minęło już trochę czasu, sięgam też do nieco bardziej skomplikowanych książek, a pan Nietzsche czeka na swoją kolej na mojej liście.
droga asiu z fioletowego już wcześniej nazwałem klee klerykiem, w tym wypadku również nie ma to żadnego znaczenia,
linka do wikipedii wrzuciłem dlatego, że tam została zakwalifikowana do religii, nawet nie czytałem co tam napisali,
nie mam zamiaru wam udowadniać iż buddyzm religią jest
tak jak podejrzewałem lekturę tej knigi masz już za sobą
nie mam zamiaru rozwodzić się na każdy poszczególny temat
pewnie chodzi tobie tylko o to żeby mieć rację, ja jej mieć nie muszę
co do filmwebu to gdzieś tam u góry jest post w którym padłą propozycja połowicznej cenzury - jeśli ktoś sobie życzy cenzurę będzie ją miał, jak nie to nie, wilec syty i ofca cała. również można by dodać kolorowanie postów które pojawiły się od czasu naszej ostatniej wizyty.
pozdro