W niedzielę program pierwszy Telewizji Polskiej wyemitował 13, ostatni odcinek serialu
"Ranczo". Dziś to niekwestionowany przebój. Na listach oglądalności przegrywa tylko i wyłącznie z gigantem
"M jak miłość", jednak jego straty są coraz mniejsze. Ostatni odcinek
"Rancza" oglądało 7,4 mln widzów, co stanowiło ponad połowę wszystkich zgromadzonych przed telewizorami Polaków.
Z okazji zakończenia drugiego sezony z dziennikarzami spotkali się twórcy serialu i aktorzy grający główne role. Podsumowane zostały dwa pierwsze lata
"Rancza" oraz odkryto plany na przyszłość.
To zadziwiające, ale niekwestionowanie jeden z największych hitów telewizyjnych mógł w ogóle nie powstać. Kiedy
Maciej Strzembosz, producent
"Rancza" zdecydowała się na nakręcenie serialu, odmówiły mu zarówno Polsat jak i TVN twierdząc, że program o polskiej prowincji nikogo nie zainteresuje. Również Telewizja Polska do projektu odnosiła się bardzo sceptycznie. Zdawało się, że poza samymi twórcami, nikt w serial nie wierzył.
TVP zdecydowało się jednak serial puścić. Nie wierząc w jego komercyjny sukces umieściło go w paśmie, gdzie serial zdawał się być z góry skazanym na porażkę - niedziela, godzina 20.20. W tym czasie na TVN nadawany był popularny
"Taniec z gwiazdami". Ku zaskoczeniu wszystkich, serial - niemal całkowicie pozbawiony kampanii reklamowej - zdołał zebrać bardzo pokaźną grupę stałych i oddanych widzów.
Druga seria to już był prawdziwy podbój polskiej widowni.
"Ranczo" stało się najpopularniejszym, wręcz flagowym serialem publicznej Jedynki. Jednak według
Strzembosza nie wszyscy są w TVP z sukcesu programu zadowoleni. Drugi sezon rodził się w bólach, również w przypadku trzeciego sezonu sprawy produkcji i emisji nie są jeszcze do końca wyjaśnione.
Mimo tych wszystkich problemów, twórcy pozostają optymistami. Według
Strzembosza trzeci sezon będzie najlepszy z dotychczasowych. Scenariusz
Bruttera i
Niemczuka stoi na najwyższym poziomie. Widzowie z całą pewnością nie będą się nudzić.
To dobra wiadomość. Jest też niestety i zła: twórcy zaplanowali tylko cztery sezony serialu, czyli 52 odcinki. - To nie jest ten typ produkcji, która trwa latami - skwitował to Strzembosz.
Na szczęście nie jest to koniec przygód z mieszkańcami małej wsi Wilkowyje. Już 17 lipca ruszają prace zdjęciowe do filmu fabularnego. Reżyseruj autor serialu -
Wojciech Adamczak, dla którego będzie to debiut kinowy. Autorami scenariusza, podobnie jak w przypadku serialu są
Robert Brutter i
Jerzy Niemczuk,,. W filmie fabularnym zobaczymy wszystkie postaci z serialu plus kilku nowych bohaterów. Choć bazujący na telewizyjnym serialu, film kinowy będzie niezależną historią. Producenci zapowiadają premierę na drugi dzień świąt Bożego Narodzenia.
Studio A - producent
"Rancza" odkryło także przed dziennikarzami swoje najbliższe plany produkcyjne. Już we wrześniu na Polsacie zobaczymy parodystyczną wersję
"Stawki większej niż życie" -
"Halo Hans". Bartek Kasprzykowski zagra Hansa Kloppsa,
Cezary Żak wcieli się w rolę jego radzieckiego oficera prowadzącego,
Piotr Pręgowski będzie nowym Brunerem "którego możliwości seksualne są odwrotnie proporcjonalne do żądzy władzy", zaś
Tamara Arciuch w każdym odcinku wystąpi w roli innej "Pięknej nieznajomej".
Drugi serial, do którego zdjęcia powinny się rozpocząć we wrześniu, to opowieść o 40-letnim lekko upośledzonym mężczyźnie, który po śmierci matki styka się w końcu ze światem dorosłych. Aby zarobić na życie, przyjmuje posadę doręczyciela przesyłek, który na swoim rowerze wkracza w życie wielu ludzi, zmieniając ich, a przy okazji samemu dorastając. Rolę główną w
"Doręczycielu" zagra
Artur Barciś. Ma to być serial i do śmiechu i do płaczu. Na razie nie znamy jednak bliższych danych dotyczących emisji. Pierwszy sezon liczyć będzie 13 odcinków.