Nigdy nawet nie otarł się o Oskara. A należała mu się choćby nominacja za "Rocco i jego bracia" czy "W pełnym słońcu". Szkoda że odmówił zagrania roli Paula w "Ostatnim tangu w Paryżu". Nic nie ujmując Brando wydaje mi się że byłby świetny.
Na dzień przed śmiercią odebrał telefon z Nowego Jorku, zawiadamiający go, że został wybrany spośród innych kandydatów do roli Kowalskiego w sztuce "Tramwaj zwany pożądaniem" autorstwa Tennessee Williamsa, która miała być realizowana dla nowojorskiej telewizji.
Z perspektywy lat i przebiegu jego kariery wydaje mi się, że Delon dość konsekwentnie dobierał sobie role. Osobiście nie widzę go w tej roli (w Tangu). Poza tym, jestem zdania, że sam film do wybitnych nie należy, więc nic nie stracił.
A jeśli chodzi o brak Oskara w dorobku, to też żaden wyznacznik. Było (i zapewne będzie) mnóstwo wybitnych aktorów - zwłaszcza z Europy - którzy być może zasługiwali by, a nigdy nie dostali. Bardziej perfidne było zachowanie francuskiej akademii, która przez długie lata odmawiała mu Cezara. W końcu dostał, chyba tak na otarcie łez...
Sądzę, że odmówił, bo bohater tego filmu to człowiek złamany, wypalony i przegrany. A Delon był zafascynowany silnymi, twardymi mężczyznami typu macho. Przyjaźnił się z przestępcami i mafiosami. Jego pierwsza zona Nathalie powiedziała w jednym z wywiadów, że imponowała mu, bo była przedtem dziewczyną znanego mafiosa. Takie role wybierał i taki swój wizerunek pielęgnował. Nie widze go w tej roli. Marlon był wspaniały. Magnetyczny. I aktorsko, przy moim zachwycie nad uroda Delona, dzieliły ich lata świetlne.
Ma na myśli pewnie to, że Delon we wczesnej młodości był członkiem takich grup a po drugie w latach 60-tych był poważnie podejrzany o udział w zabójstwie swojego ochroniarza, który był kochankiem jego żony. Aktywnie tez zaangażował się w obronę jednego z oskarżonych znanego mafiosa. Utrudniał śledztwo, ukrywał dowody. Dla mnie sam fakt, że z takimi ludźmi się przyjaźnił świadczy o nim. Był piękny i miał ekranową charyzmę. Jednak jako człowiek był mierną osobą moralnie
No proszę, nawet nie wiedziałem. Dziękuję Basiu za info :). Nigdy nie jest za późno by się czegoś ciekawego dowiedzieć.
Dużo jest o tym w necie. szukaj zabójstwo Stefana Markovicia. On sie wywodzi z takiego środowiska. W nim spędził młodość. To fragment artykułu: "Zapytany przez amerykańskiego dziennikarza o przyjaźnie z gangsterami odpowiedział: "Prawdopodobnie tego nie zrozumiesz. To kwestia pochodzenia. Jestem Korsykaninem, a dla nich najważniejsze są honor i złożone przysięgi. To coś, o czym dziś już zapomniano. Mam świadomość, że gangsterzy często są związani z narkotykami, prostytucją, hazardem, szantażem, wyłudzeniami, lichwą. Nie martwię się tym, co robią moi przyjaciele. Każdy odpowiada za siebie. Większość gangsterów, których znam, to moi przyjaciele z czasów, zanim zostałem aktorem"."
Tak, poczytałem troszkę o tym, dzięki ;). Śmierć Stevana Markovicia (wiedział kogo zatrudniać, Jugole to twardziele) nigdy nie została wyjaśniona. Podejrzewano jednak, że za jego śmiercią mógł stać korsykański gangster François Marcantoni, przyjaciel Delona. Ciekawa sprawa.
Podejrzewano, że Marcantoni zabił stevana na zlecenia Delona i dlatego ten tak go bronił. Z całym szacunkeim dla sławy Delona myślę, że był prostym, by nie powiedzieć prostackim facetem
Zgadzam się... Alain jako mężczyzna, był piękny. Jako aktor, był dobry. Ale jako osoba prywatna niestety byl mendą. Mam nadzieję że Alain wybaczy mi te słowa patrząc z góry..ale on sam dobrze wiedział że był trudny. Z resztą nie nam go oceniać bo wszyscy odpowiemy za swoje czyny.. oczywiście "lubię" Alaina i ciężko przejść obok niego obojętnie ( chociaz w sumie mnie Nigdy za bardzo nie interesował.."dał mi dopiero o sobie znać po swojej śmierci") więc zaczęłam nadrabiać filmy i życie prywatne. Tez nie mogę zrozumieć że Alain nie usynowił i nie zaakceptował swojego pierworodnego syna Ariego.. smutne bardzo. Podejrzewam że Alain się że spał z Nico.. która rzekomo na tamte czasy miał każdy. No i nie kochał jej..a co za tym idzie nie kochał też Ariego. Alain miał trudne dzieciństwo.. był raniony i ranił również
Zgadzam się... Alain jako mężczyzna, był piękny. Jego aktor dobry...ale jego osoba prywatna.. niestety był mendą (Mam nadzieję ze Alan mi to wybaczy te słowa patrząc z góry)...ale w sumie nie mam go oceniać. Wszyscy odpowiemy za swoje czyny. Bardzo "lubię" Alaina i nie sposób oczywiście przejść obok niego obojętnie