Aleksandra Gietner

7,0
489 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Aleksandra Gietner

i teraz w ogóle mi nie żal jak skończy - miała wybór, jakiego tysiące nie mają, i może mieć pretensje tylko do siebie

swoj_ze_swaja

nie żyje, po tym jak umarla zostaa zjedzona w czesci przes psa

magictrelu

Ej. Cos ci się pomyliło. Zgineła jej matka, którą po smierci częsciowo pożarł ich uposledzony grozny pies.

ju7689sp9

racja, ostatnio ktos znajomy ja widzial nacpana na chodniku

magictrelu

I pies stawiał jej kloca na czoło. Oszukać przeznaczenie.

Zawisza87

teraz jest material zeby nakrecic o niej dokument

swoj_ze_swaja

I tak i nie. Jeśli tkwisz w bagnie od dzieciństwa i jesteś w nim osamotniony, to nawet takie szanse mogą nie wystarczyć żeby wyjść z niego. Środowisko, rodzina, szkoła, twój organizm, wypadki losowe. Wszystko to wpływa na nas. Niektórym, którzy mają kochających i odpowiedzialnych rodziców, dobrych kumpli i zdrowie, łatwo przyjdzie powiedzieć "rzuciłem palenie i nie miałem z tym większego problemu, wystarczy chcieć a nie się lenić".

To trochę tak jak na tym memie gdzie człowiek z depresją idzie do lekarza a ten mu odpowiada "idź pobiegać". Czasem człowiek jest w tak wielkim bagnie, że po prostu nie ma możliwości go z niego wyciągnąć.

swoj_ze_swaja

Nie wiem jak ograniczony kognitywistycznie lub empirycznie jesteś, ale musisz mieć niezły tupet, żeby pochwalić się swoim niedowładem intelektualnym publicznie. Gościu. Ty naprawdę myślisz, że skrajnie skrzywdzona dziewczyna cierpiąca na całe spektrum problemów natury behawioralnej, jak i emocjonalnej, widziała całe to zajście tak, jak ty? Dla Ciebie (chociaż nie powinnam używać w Twoim kierunku zwrotów pisanych dużą literą) ta historyjka jest prosta: ona głupia była i patusiarska, szansę dostała, nic nie zrobiła, bo głupia przecie. Dla niej to historia o tym, jak wyeksploatowano jej przeżycia i emocje, które żyły w niej tak głęboko i intensywnie, że czytać je można było z jej mimiki i gestów jak z książki, aby stworzyć film adekwatnie przedstawiający koncept wszechobecnych zaburzeń, których wypadkowa niszczy człowieka od każdej strony i uniemożliwia mu już na zawsze normalne funkcjonowanie. I to zobaczyliśmy - że nie mogła tak, jak ty, czy Twoi koledzy; że pomimo tej "wielkiej szansy" (jaką widział cały świat, bo nikt inny nie był tam ofiarą), nie była w stanie nagle, jak za dotknięciem magicznej różdżki, zapomnieć o latach tego, co całkowicie zniszczyło poprawność reakcji, zdolność do radzenia sobie z emocjami (z którymi Ty też byś sobie nie poradził), chęć do asymilacji i potrzebę gloryfikacji społeczeństwa, które oprócz wykorzystania jej tragedii pod przykrywką "wielkiej szansy" nie dało jej nic.