Była rewelacyjna - dzisiejsze zbuntowane młode dziewczyny w filmach to nic w porównaniu z brawurową rolą Ann Blyth. W niektórych momentach przyćmiła oscarową Joan Crawford! Szkoda, że nie wygrała nagrody Akademii... :/ Ale nominacja to już pewne uznanie.
Bardzo podobała mi się w "Mildred Pierce" i uważam, że była po stokroć lepsza od Joan Crawford. Żałuję, że zagrała w tak niewielu liczących się filmach, ale szanuję jej decyzję o poświęceniu się rodzinie. W Hollywood nie zdarza się to często.