Wendzikowską - pseudo dziennikarką z te-fał-enu, a ta z kolei kojarzy mi się z wroną, z wrednym
ptaszyskiem, zawistnym i głupim...
Co do Hathaway widziałam ją w paru filmach i oceniałam dość dobrze, ale przez te jej ostatnie
ciśnienie na Oscary, straciła w moich oczach:)
Wydaje mi się typem takiej przerośniętej ambicją karierowiczki, która za wszelką cenę chce się
wybić do czołówki Hollywood i udowodnić, że jest świetną aktorką...
Niestety tu pojawia się kolejne porównanie do wyżej wspomnianej Wendzikowskiej, która na
naszym, skromnym podwórku najpierw miała zostać wielką aktorką, co niestety skończyło się
sromotną klęską.
Teraz chałturzy w TVN, programie porannym dla gospodyń domowych z Konstancina, gdzie
przypadła jej rola, zadawania tego samego zestawu pytań, przez 2 minuty zagranicznym
gwiazdom, co w jej mniemaniu predestynuje ją do tytułu "dziennikarki".
A ja pamiętam Oscary z 2009 roku. Na chwilę przed wręczeniem nagrody Kate Winslet pięć laureatek przedstawiało pięć nominowanych aktorek. Anne byłą wówczas nominowana za główną rolę w filmie "Rachel wychodzi za maż" obok Meryl. Kate, Angeliny i Mellisy. Anne zapowiadała, w moim mniemaniu wybitna aktorka Shirley MacLaine, mówiąc między innymi, że to pierwsze nominacja Anne, ale jej zdaniem wkrótce będzie wiele wiele innych. No cóż, nie pomyliła się.
Stąd też sądzę, że uznanie gremiów i krytyków miała już ogromne na 4 lata przed zdobyciem Oscara. Karierowiczką która za wszelką cenę chce się wbić do czołówki Hollywood też raczej nie jest. Ogromny sukces osiągnęła już pierwsza główną rolą, a to było w... 2001 roku.
Moim zdaniem jej kariera jest imponująca. Przebojem weszła do biznesu. Ma uznanie krytyków, aktorów, gremiów, wszystkie najważniejsze nagrody filmowe i liczne przeboje kasowe na koncie. Do tego raptem 31 lat. Pozazdrościć. I zazdroszczą.