Nieraz jak se popatrzę na Top100 aktorów, to mam lepszą pompę niż z dowcipów z Kwejka;
nie piszę tego akurat odnośnie wyżej wymienionego, to jedynie zwyczaj podpisu pod czołowym
i nic więcej. Ciekawe, że o tych modyfikacjach zadecydowały dwie role: Anthony'ego w RED2,
która najwyraźniej została przyjęta bardzo afirmatywnie, podwyższając jego pozycję o 1,oraz,
dla kontrastu, Johnny'ego Deppa, zapewne w Lone Ranger, która spotkała się z negacją i w
efekcie obniżyła jego lokację o 1.
Dla mnie Hopki był spoko w RED, ale za rolę Ala w "Adwokacie" wciąż jestem skłonny uznać,
że jest on trochę bardziej utalentowany. Być może mój kuriozalny sposób bycia sprawia, że w
najbardziej znanej jego kreacji, Hannibalu, nie widzę tego, co inni uznają za aktorstwo z
najwyższej półki.
I wciąż Depp dla mnie nr. 1 :)
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale jesli uważasz, że Hipkins wylądował na 1. miejscu po filmie RED2 to muszę Cię rozczarować - od jakiegoś roku już jest na 1. miejscu w rankingu, długo przed tym jak RED2 ujrzał światło dzienne :) Co do Deepa, to wg. mnie nie zasługuje na pierwszą dziesiątkę, choć nie twierdzę równocześnie, że to słaby aktor. Poprostu jest przynajmniej 10. innych lepszych od niego :D
Nie spodziewałem się, by sequel RED zadziałał na pozycję Antosia promująco, w żadnym razie... wszelako, ze wszystkich jego ról, właśnie ta w RED2 podobała mi się najbardziej. Jeśli cię to dziwi, jako - i mówię to poważnie - swoistego jego znawcę, możesz mi podpowiedzieć jakieś tytuły, które pomogą mi zmienić zdanie... uprzedzę tylko, że Joe Black i Hannibal nie wchodzą w grę, bo nie widzę u nich tej swobody, jaką dostrzegłem u Antosia grającego zbzikowanego jajogłowego :)